Jest wieczór w zacisznym regionie Devon w Wielkiej Brytanii. W niebie pojawia się błysk. Nie jest to błyskawica, ani odległe światło samolotu. Jest to coś innego, coś niewytłumaczalnego. John Moorer, brytyjski łowca UFO, nie jest osobą, która łatwo ulega strachowi. Po dostrzeżeniu niezwykłego zjawiska, szybko sięga po swój aparat Nikon i zaczyna fotografować.

Na zdjęciach, które potem opublikował, widnieje metalowy obiekt, który, jak twierdzi, jest statkiem kosmicznym obcych. Obraz wywołał żywą dyskusję wśród entuzjastów UFO i nie tylko, stawiając na nowo pytanie o istnienie obcej cywilizacji.

Te niezwykłe wydarzenia zbiegły się z niedawnymi deklaracjami NASA na temat potencjalnego istnienia obcej inteligencji. Agencja podkreśla, że wśród ogromnej ilości dowodów na istnienie UFO, jest niewielki procent, który nie da się łatwo wyjaśnić.

Astronauta NASA Edgar Mitchell, podobnie jak Moorer, jest przekonany o istnieniu obcych. Co więcej, twierdzi, że nie mają oni złych intencji wobec ludzi i starają się ochronić świat przed nuklearną zagładą. Sugeruje również, że rządy celowo ukrywają informacje o kontaktach z kosmitami.

Kontrowersyjne opinie nie są niczym nowym w świecie UFO. W 1947 roku zasłynął incydent w Roswell w Nowym Meksyku, gdzie odkryto rzekome szczątki obcego statku kosmicznego. Wielu nadal jest przekonanych, że amerykański rząd ukrywa prawdę o tym zdarzeniu.

Wielu naukowców, w tym wybitny kosmolog Stephen Hawking, podkreśla konieczność poszukiwania innego życia we wszechświecie, choć zawsze z pewną dozą ostrożności. Hawking sugerował, że mogą być oni wobec nas wrogo nastawieni.

Pomimo sceptycyzmu wielu naukowców, zainteresowanie UFO i potencjalnym istnieniem obcych jest coraz większe. Niewyjaśnione zjawiska, takie jak to, które zarejestrował Moorer, nadal wzbudzają naszą ciekawość i skłaniają do poszukiwania odpowiedzi. Może jednego dnia okaże się, że nie jesteśmy sami w wszechświecie. Wszakże, jak mawia stare powiedzenie: "Nie ma dymu bez ognia".