Dwóch niezależnych amerykańskich badaczy uważa, że ​​udało im się znaleźć wytłumaczenie dziwnego zjawiska - deszczu ryb - jakie doświadczył Teksas. Postanowiono dowiedzieć się, co sprawiło, że pod koniec zeszłego roku ryby spadły z nieba w małym teksańskim miasteczku Texarkana. Ich zdaniem winne nie są tornada wysysające ryby ze zbiorników są winne, ale ptaki. Artykuł na ten temat został opublikowany przez The Dallas Morning News.

Wielu mieszkańców miasta we wschodnim Teksasie było w szoku pod koniec grudnia ubiegłego roku, gdy po burzy znaleźli ryby (później zidentyfikowane jako śledzie) rozrzucone po ulicach, domach i samochodach. To nie pierwszy raz, kiedy pojawiły się doniesienia o rybach spadających z nieba. 

Niektórzy eksperci próbują wyjaśnić te zjawiska, mówiąc, że trąby wodne chwytają ryby lub inne organizmy morskie i przenoszą je na duże odległości. Jednak meteorolodzy z National Weather Service poinformowali, że w pobliżu Teksarkany nie zaobserwowano wówczas żadnych odpowiednich zjawisk pogodowych. Teraz Sharon Hill, geolog i niezależny odkrywca z Pensylwanii, oraz Paul Cropper, pisarz z Australii, podzielili się swoimi odkryciami na temat tego, co jeszcze mogło wywołać to zjawisko. 

Twierdzą oni, że najprawdopodobniej winne jest stado ptaków, które jednocześnie zwracały spożyte wcześniej tyby. TRzeczywiście mieszkańcy twierdzą, że widzieli kormorany mniej więcej w tym samym czasie, w którym ryby spadały z nieba. Ponadto odbyły się rozmowy z urzędnikami w Regionalnym Porcie Lotniczym Texarkana, którzy wspomnieli, że kormorany często latają w pobliżu tego obiektu. 

„Zazwyczaj przylatują rano” – powiedział Paul Merlich, dyrektor naczelny regionalnego lotniska. „Przemieszczają się między dwoma różnymi jeziorami, które znajdują się w tym regionie, a czasami pojawiają się tu setki osobników w tym samym czasie”.

Naukowcy twierdzą, że przed przedstawieniem nowego niezwykłego wyjaśnienia przeanalizowali wszystkie inne możliwe opcje i pozostały wyłącznie paranormalne wyjaśnienia.