Alternatywna historia świata: O arce, graalu i innych gadzich potworach

Kategorie: 

Źródło: www.magia.gildia.pl

Czym jest i Arka Przymierza i św. Graal wedle oficjalnych legend każdy (mam nadzieje) doskonale wie, więc przenieśmy się do Alternatywnego Świata gdzie tutejsza fikcja fikcją być może tak do końca nie jest.

 

Dawno dawno temu w kraju za siedmioma górami i za siedmioma rzekami i za siedmioma mostami zły Set postanowił napaść na swojego brata Ozyrysa,  bo pożałował mu nowego wypaśnego I-Poda podarowanego temu drugiemu przez samego BOGA. Wybuchła wojna, o jakiej dotychczasowy świat nigdy nie słyszał. Atomowa wojna opisana i w Mahabharacie, która wedle bajań braminów odbyła się jakieś 3.000 pne. W jej wyniku została zniszczona ziemska cywilizacja (posługująca się Sanskrytem - Boskim Językiem). W jej wyniku też obie strony i Ozyrysa - Aniołów (DEVÓW) i Seta - demonów (ASURÓW) poniosły tak ogromne straty tak, iż musiały odlecieć na własne macierzyste planety. Ale to nie koniec opowieści tak jak nie ma końca w demonich próbach przejęcia kontroli nad życiem na Ziemi. Po tamtych wydarzeniach Gaia zyskała przyszywanego brata to jest Księżyc by stabilizował jej orbitę jak i płaszczyznę wokół osi wirowania.

 

Około 1.500 pne Szatan postanowił ponownie spróbować swych sił w walce z BOGIEM, o czym opowiada nam Ramajama. Do naszego świata przyleciała armia dokonać podboju. Czym? Gwiazdą Śmierci  (egipski AMON czy grecki HELIOS to to) taką samą jak z sagi o Gwiezdnych Wojnach. Ale przecież pojęcie takie nie było znane wśród pasterskich ludów. Oni w kronikach zanotowali informacje o 10 ogoniastej komecie, jaka wiele dni rozświetlała niebo. 10 Ogoniasta, bo z niej na podbój Ziemi zostało wypuszczonych 10 lądowników. To są te "dodatkowe Słońca" z legend i mitów, jakie paliły (laserami) naszą planetę. I znowu Ziemia się obroniła za sprawą heroizmu "boskich herosów" (inkarnowanych DEVÓW) a najeźdźcze pojazdy zestrzelone w niebyt. Niestety dla dalszy wydarzeń ich zawartość, czyli piloci przeżyli szukając sposobu na egzystencję w nieznanym i wrogim im terenie.

 

Legendy powiadają, iż metabolizm tych stworów wymagał krwi, żywej nieskrzepniętej. Krwi ssaków najlepiej ludzi. I tu zaczynał  być problem. Jak sobie takie "śniadanko" upolować nie będąc samemu upolowanym. A co gorsza nie dać się przy okazji usmażyć wrogiemu Słoneczku (jego światłu).

 

Ocaleli "piloci" umyślili wiele strategii swojego przeżycia. Jedni pomni swej nieziemskości otwarcie polowali nocami na coś "krwistego". Niestety ich taktyka szybko stawała się przyczyną ich zagłady gdyż fama o "grasującym nocami potworze" powodowała istny napływ śmiałków chcących skórę z takiego potwora przytoczyć do pleców. I jak to powiadają "I Herkules dupa, kiedy łowców kupa”, więc asury o dużych karczychach, lecz małych móżdżkach szybko przestały być żywe.

 

Te średnio inteligentne były sprytniejsze. Stwierdziły - "o co mamy same łazić, polować i narażać się na upolowanie.  Sprawmy by człekburgery same do nas przyłaziły". Jak wymyśliły tak zrobiły. Nagle zaroiło się od legend o "niewyobrażalnych skarbach" czekających na śmiałków w tej czy tamtej jaskini. Pomysł wypalił nad wyobrażenia. Wiedzione chciwością żarełko same waliło do paszczy drzwiami i oknami. Problemem były momenty, gdy ktoś z paszy żywy wyszedł i opowiedział reszcie poszukiwaczy o czyhającym nań zamiast skarbów ohydnym potworze. Dyć takiej zniewagi wioskowi bohaterzy nie mogli puścić płazem i wnet zamiast przekąsek u jaskini bramy pojawiały się "jagnięciny faszerowane siarką, smołą" czy zastępy blaszanych zuchów mieczami i strzałami torujących drogę poprzez cielsko potwora do jego skarbów.

 

Reszcie ocalałych Asurów takie wydarzenia nie przyprawiały uśmiechu. Umyśliły jeszcze lepszą taktykę - wejdźmy z kimś w komitywę. My mu damy nasze skarby on będzie nas w zamian za nie żywił. Jak umyśliły tak zrobiły - nagle nastąpił wysyp nowych religii. Krwistych religii nawołujących do ofiarności i pokuty za ludzkości grzechy. I zaraz się zaroiło od świątynnych murów gdzie w skrytości lochów potwory czekały na regularne dostawy żywego mięsiwa, jakie do ich legowisk kapłani prowadzili. Asury były znowu wreszcie szczęśliwe. Mamy mnóstwo darmowego żarełka będziemy wiecznie syte do siebie nawzajem mówiły. Lecz i tu ich plan napotkał nieoczekiwana przeszkodę, okazała się nią być nie stal poszukiwaczy przygód, lecz cicha i podstępna demografia. Potwory pewne swego pożerały w nadmiarze, przez co świątynne wioski szybko pustoszały sprowadzając głodową śmierć na uwięzione w ich murach stwory. Trza znowu było zwołać naradę i umyślić lepszy sposób na przetrwanie.

 

---

 

I tak wkraczamy do Egiptu krainy dla potworów "mlekiem ( bo w dziewice bogatej) i miodem ( bo dla kapłanów mnogo prawiczków do "zbawiania" było) płynącej. Wkraczamy wraz z mojżeszowymi żydami, bo o nich teraz będzie ta opowieść. I wraz z ich potworem "królem jahwe " zwanym, co ich swoim gadzim węchem do bogactw prowadził.

 

Egipcjanie widząc strudzonych wędrowców osiedlić się im pozwolili nie wiedząc, iż tym czynem istną żmiję na swoje tereny przyjęli. I tak jedni żyli w jednym miejscu w swoim obozie nie kwapiąc się do mieszania drudzy żyli w swoich domach i tylko czasem wybuchały jakieś zgrzyty jak to komuś "dzieciak się gdzieś zawieruszył" czy bydło w zagródce znaleziono pozagryzane przez nieznanego zwierza. Ale jak to między "przyjaciółmi"  było szybko się godzona zrzucając winy za zaginięcia na krążące po Nilu aligatory czy inne pustynne zwierzęta.

 

Wiadomo, że taka sielanka nie mogła trwać wiecznie. I potwory czasem potrzebują się jakoś rozmnożyć a to jak wiadomo wymaga zapasów tłuszczyku by wychować dzieci. Żydowscy kapłani postanowili magicznymi sztuczkami pomóc nakarmić Asura umyśliwszy odprawić religijne święto by nim odwrócić uwagę tubylców od planowanych działań. Pod osłoną nocy wykorzystując, iż część z ich plemienia Egipcjan zabawia druga szabrowała ich domy w poszukiwaniu dzieci na gryza dla jahwe czy tez kosztowności by mieć coś "za fatygę" w tej religijnej posłudze.

 

Nadszedł ranek po religijnym sabatem pachnącej upojnej nocy. Odurzeni kadzidłami i narkotycznymi napojami Egipcjanie budzili się z mozołem z przerażeniem oglądając zastane pobojowisko będące dotychczas ich domem. Nagle zniknął cały ich dobytek, ich stada bydła a co gorsza i dzieci. Wnet się larum podniosło, Faraona wzburzyło. Wysłał za żydami swe wojska by bandytów pokarać. Rozgorzała bitwa z grubsza remisowa. Żydostwo uciekło, lecz część "kradzionego" by uratować życie porzucić musiało. Co gorsza w tej całej wojennej zawierusze " rydwan króla jahwe" uległ zniszczeniu. Przez co asurowe pomiotle środek lokomocji straciło.

 

Od czego przysłowiowa "pomysłowość żyda". Wnet potworowi stworzono lektykę, w której w wygodnym cieniu mógł nadal prowadzać swoją "karawanę złodziei" od miasta do miasta. Tak to była ta słynna Arka Przymierza. Czemu Przymierza? Bo ci, którzy ją nosili znamię potwora mieli. Czemu? Dla wiedzy, iż by ich nie zjeść przypadkiem, bo któżby wtedy nosił lektykę po pustyni.  Znowu trza by urządzić konkurs na tragarza zagryzając lękliwych, co by "sekretu wiary" po plemieniu paplaniem nie rozgłosili.

 

Wiele lat trwała wędrówka żydów do nowej "ludziodajnej" krainy gdyż Beduini pomni widoku spalonych miast czmychali widząc "karawanę wybrańców" w piaski pustyni. I tam po dotarciu zbudowano "wielki kamienny demoni dom" znany, jako Świątynia Salomona, do którego kazamatów zaganiano wszelkie żywe by się król jahwe w spokoju mógł żywić dając w zamian kapłanom to, czego tak pragnęli - tyraniczną władzę nad ludem czy skarbów dostatek.

 

Niestety i tu sielanka nie trwałą za długo - okoliczne krainy złupiły ten satanistyczny przybytek sprawiając, iż drogocenna "trumna obfitości" zaginęła pod zwałami piasku i kamieni.

Tu na scenę dziejów wkracza "król Artur" -  Świętego Graala poszukiwacz. Czyli tak naprawdę poszukiwać demoniego przechowalnika by go raz na zawsze zniszczyć uwalniając planetę od krwiożerczego od setki lat potwora. Misja jego jak wiemy zawiodła zupełnie a on sam poróżniony ze swoimi rycerzami umarł w samotności i wstydu sromocie.

 

Po latach nastąpiła kolejna odbudowa "Świątyni masowej zagłady" tym razem zniszczona przez Rzymian. Później to miejsce był terenem intensywnych poszukiwań prowadzonych z ramienia Watykanu, prowadzonych pod pozorem OBRONY GROBU PAŃSKIEGO - czyli rzeczonej trumny - domu demona jahwe, który samodzielnie poruszać się nie mógł.

Wiele religijnych grup poszukiwało "domu boga" by zyskać obiecywaną przez papieża "wieczną (bo w brzuchu potwora) nagrodę". Każda by w zamian za spełnianie jego pragnień opływać w luksusy. Poszczęściło się Templariuszom, demon z Ziemi Świętej wywieziono i ukryto przez wścibstwem konkurencji, pierwotnie we Francji by na końcu mógł spocząć i na polskiej ziemi (tak to ten demon był natchnieniem do spisania "BIBLI DIABŁA" tego wilećsetstronicowego pisanego w 1 noc mnisiego almanachu) Po wymordowaniu Templariuszy, którzy pomimo tortur nie wydali miejsca ukrycia "skarbu" ślad po Arce Przymierza vel Świętym Graalu znowu w mrokach dziejów zaginął.

Kolejne tysiąclecia mijały na "boga chrześcijan" poszukiwaniach spędzane wytrwale aż światu objawił się Hitler - kolejny opętany odbudowa demoniej potęgi i dokończenia trwającego już ponad 5.000 lat DRANG NACH SLAVE by ostatecznie zniewolić tych, którzy doprowadzili do zniszczenia marzeń Asurów o panowaniu na całej Ziemi.

Hitlerowcom udało się odnaleźć rzeczonego stwora. Jak? Tego nie wiem. Na potrzeby reprodukcji i armii i technologii wybudowano Kompleks Riese w Górach Sowich. Miejsce gdzie poza latającymi spodkami miała powstać kolejna armia demonich potworów.

 

Prace jak wiemy zahamowała nieudana kampania moskiewska a złośliwością Stalina poprzez fakt istnienia w Polsce 2 Nys, Nysy Łużyckiej i Nysy Kłodzkiej tereny, jakie pierwotnie po wojnie miały przypaść nazistom (Wrocław i okolice) Stalin podarował Polsce niwecząc (wstrzymując) dalsze odtwarzanie armii semickich asurowych zombiaków.
Bo prace jak wiemy wymagały ciągłego dostarczania żywego materiału reprodukcyjnego - czyli opisywanych w Starym Testamencie porywanych, od wymordowywanych okolicznych ludów, na potrzeby "świątyni dziewic".

 

Dziś "arka" zapewne jest ściśle pilnowana w jakiejś amerykańskiej bazie gdzie nadal są prowadzone pod nadzorem demonów próby przerobienia całej Ziemi w jedno wielkie pastwisko. Asurom nie potrzeba niczego wytwarzać. Oni nie potrzebują niczego produkować. Im tylko zależy na PASZY, LUDZKIEJ PASZY. Na przetrwaniu na niej. Takiej najbardziej wysokogatunkowej, którą poszukują specyfikując DNA ludów Ziemi w ramach różnych projektów ONZ. To jest to NWO, jakie jest zachwalane - ten ZŁOTY WIEK, jaki jest obiecywany. Złoty, bo będą mogli wreszcie wyjść na powierzchnie jak palące ich Słonce zakryją na zawsze chemtrailsowe chmury. Złoty, bo będzie wszędzie obfitość żywności (piramidy to ich domy (groby), nie należy tam kopać). Złoty, bo dzięki głoszonym z ambon różnych bluźnić "idzie i pleńcie się jak króliki" nie wystąpi jak poprzednio problem głodu. A ich naukowcy i odtworzona technologia zapładniania in'vitro sprawi, iż każda kobieta będzie im non stop żarełko rodzić aż sama stanie się zutylizowaną demonią przekaską.

Czemu są podawane ogłupiacze? Dla uproszczenia procesu żywienia, dawniej wybraną przez "kapłana" ofiarę wybieraną, jako "wioskowego odkupiciela za jej grzechy" należało przykuć do kamienia by ze strachu (demonia aura) nie uciekła w popłochu. Kiedyś taka ofiarę należało zahipnotyzować teraz w dobie wymogów masowego żywienia trochę GMO w żarciu i po zabawie. A przy okazji przekąska przyprawiona genimi genami będzie pożywniejsza zapewniając swojemu konsumentowi pełnię potrzebnych mu mikroelementów. Proste i praktyczne - jak nazisemicka skrupulatność.

Tyle mówi opowieść. Czy realna czy bajka sami już oceńcie.

 

   

PS . Legendy o dżinach z butelek spełniających życzenia - to dokładnie te same stwory tak samo obsypujące bogactwami tego, kto im w zamian za to organizował regularne żywienie.

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika baca

nie panikuj Kuzyn - bo tylko

nie panikuj Kuzyn - bo tylko i wyłącznie dzieki takim żydom jak Mendor i Homoś ludzie mogą się dowiedzieć jak wielki i gigantyczny jest antysemityzm w Polsce. według nich wszyscy lub prawie wszyscy nienawidzą żydów...
zamiast więc im odbierać głos lepiej się z pokorą uczyć od żydów logiki, bo ona jest... bezblędna. a logika pozbawiona błędów rodzi same bezbłędne rozwiązania:
1 aby nie było prześladowań żydów w Polsce przecież jedynym rozsadnym wyjściem jest ewakuacja ich gdzieś, gdzie nie ma antysemitów, no nie? tylko to przecież gwarantuje ich pełne bezpieczeństwo, jako że wszyscy Polacy z Polski przecież nigdy nie wyjadą.
2 aby poprawić zaś sytuację Polaków w Polsce kiedy zbawienni dla gospodarki żydzi już wyjadą, wystarczy stara dobra żydowska gruba kreska, czyli anulowanie wszelkich długów i osobistych i publicznych - tego sposobu równiez możemy się od żydów nauczyć i wcielić w życie... by żyło się lepiej rzecz jasna. to co było sprywatyzowane też kiedyś będzie reprywatyzowane - zwykla kolej rzeczy - na Islandi wypaliło.
3 zaś jeśli chodzi o religię nalezy żydowski talmud rogłaszac wszem i wobec po to aby nie było osób ktore zbłądziły lub przespały najciekawsze fragmenty - Mendor i Homoś non stop nauczają nas o tych cyt. "nadistotach", "narodach wybranych" i podobnie określanych... samoistnych nadludziach... ktorym już 3 tysiące lat cała ludzkość robi w kółko holokaust - a ten holokaust jest spowodowany aż milionami przyczyn. ten holokaust to święta, przenajświętsza prawda - bo ma nie do przemilczenia powody i przyczyny. nic się w przyrodzie nie dzieje bez powodu - nawet holokaust. 4 no i najlepszy powód to śmiech - nikt nas przecież tak nie rozbawi jak cymbały od egzorcyzmów, no nie?

Portret użytkownika kuzYn

  Bardzo mnie Baca rozbawiłeś

 
Bardzo mnie Baca rozbawiłeś tym postem, że mimochodem rzuciłem okiem na mapę świata którą mam nad biurkiem, i ni huhu nie znalazłem żadnego kraju gdzie nie ma antysemityzmu. No może ewentualnie ze 4 miejsca na Świecie by się znalazły. Biegun Północny lub Południowy, Sahara lub pustynia Gobi. Jeśli chodzi o pustynie to Żydzi mają już w genach kulturę pustynno stepową, więc może się zaadoptują.

[ibimage==18164==Oryginalny==Oryginalny==self==null]

 

Portret użytkownika Homo sapiens

Inne medium jest to nazwa

Inne medium jest to nazwa mająca nas zaciekawić innym światem, światem mało znanym, swiatem niematerialnym ! Piszac to i opisując siębie jako ateiste to nie wiesz gdzie piszesz ? Inne medium stara się nagłośnić sprawę ufo oraz inne niewyjaśnione fenomeny naszego świata ! Świat jest tajemnicą i innemedium jest od tego byśmy wymieniali poglady na temat tych tajemnic w sposób kulturalny, a  ateizm jest wiarą ! Ty wierzysz że świat jest stworzony z niczego a materia jest inteligetna i ma moc samooganizacji ! To jest wiara kolego ! Wiara w to że pochodzimy z kamienia a kamień się przeobraził w małpe a ta w człowieka Lol

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Portret użytkownika Homo sapiens

Kolego z grejfrutem na

Kolego z grejfrutem na głowie, ty napisałeś o swojej wierze, która sięnazywa ateizmem, jego wyznawcą są dziesiątki lub setki  milionów ludzi na ziemi, osobiście jestem wyznawcą Boga w którego wierzy Endor czyli objawionego Izraelitom na pustyni, Stwórcy wszechświata i władcy Ziemi, on potrafi wszystko, on posłał do nas super Istote Niebiańską Jezusa.

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Portret użytkownika baca

Homoś nie ściemniaj - nigdy

Homoś nie ściemniaj - nigdy jeszcze żadnemu żydowi nie przeszło przez gardło wyznanie że "ubóstwia Jezusa Chrustusa"
pieprzycie w kółko o biblii - czyli... sataniźmie, pedofilii i swoim "wybraństwie" czyli pakcie z gadem a zamiast powiedzieć: "Panem Naszym Jest Jezus Chrystus" macie jak to żydzi milion oślizgłych wykrętów typu:
zbawiciel, mesjasz, Jezus (anonimowy), bóg, pan nasz, i tym podobne.
wszystko tylko nie "moim bogiem i panem jest Jezus Chrystus"
wykrztuś Homoś chociażby bacy na złość że "Twoim Panem Jest Jezus Chrystus".... no wykrztuś.
wykrztuś, wykrztuś ty kuźwa badaczu biblii.
nie możesz, prawda?
skąd ja to wiem Smile 
skąd ja to wiem że nie możesz...
jeśli Homosiowi na piśmie taki tekst nie przejdzie, to uważajcie na niego i otwórzcie wreszcie oczy, bo powinni o tym właśnie fakcie, bardzo intensywnie pomyślec zwłaszcza.... katolicy.
wiara Homosia i wiara katolików to jak Jezus i diabeł - większej różnicy nawet być nie może.
Homoś wykrztuś, no dawaj... przecież wam żydom wolno składać krzywoprzysięstwo - znasz się na egzorcyzmach więc potraktuj to jako egzorcyzm.
śmiało zatem... "twoim panem jest...."
ps Endor tez może walnąć swoje wyznanie... no to czekamy...

Portret użytkownika Homo sapiens

Możesz mnie nazywać Homerem

Możesz mnie nazywać Homerem Smile
Homer(VIII wiek p.n.e.) – grecki wędrowny pieśniarz (aojda) i recytator (rapsod). Uważa się go za ojca poezji epickiej. Najstarszy znany z imienia europejski poeta, który zapewne przejął dziedzictwo długiej i bogatej tradycji ustnej poezji heroicznej. Do jego dzieł zalicza się eposy: Iliadę i Odyseję. Grecka tradycja widziała w nim również autora epopei komicznej Batrachomyomachii i Hymnów homeryckich. Żaden poeta grecki nie przewyższył sławą Homera. Na wyspach Ios i Chios wzniesiono poświęcone mu świątynie, a w Olimpii i Delfach postawiono jego posągi. Pizystrat wprowadził recytacje homeryckich poematów na Panatenaje.
Według legend Homer pierwotnie nazywał się Melesigenes i był synem boga rzeki Meles płynącej koło Smyryny i nimfy Kreteis. Świadczy to o randze Homera w świecie greckim, gdyż zawsze wybitnym ludziom przypisywano tam boskie lub półboskie pochodzenie.

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Strony

Skomentuj