Wrak statku kosmicznego na Księżycu i Apollo 20

Kategorie: 

W 2007 roku wypłynęła historia, która jest bardzo zaskakująca. Ujawnił się wtedy rzekomy astronauta NASA, który był na misji Apollo 20, tej, której oficjalnie nie było.

 

Mityczny lot Apollo 20 wraz z lądowaniem był utajniony, ponieważ jego celem miało być spenetrowanie czegoś, co sfotografowano podczas misji Apollo 15 a co wygląda na porzucony statek kosmiczny.

 

Wiliam Rutledge jest obecnie na emeryturze i mieszka w Afryce, To on postanowił ujawnić całą sprawę i opisał ze szczegółami swoje zaangażowanie w NASA w latach 70tych ubiegłego wieku. Rutledge twierdzi, że pracował w dwóch misjach księżycowych włączając w to nieudaną Apollo 19 i Apollo 20, które startowało w czerwcu 1976 roku z Bazy Sił Powietrznych Vanderberg.

 

Obie misje według Rutledge, miały status tajnych operacji łączonych z ZSRR, czego efektem była współpraca rządów amerykańskiego i rosyjskiego. Misje te nie pojawiają się w oficjalnej dokumentacji i jak twierdzi Rutledge z dobrych powodów.

 

Celem misji było zbadanie dużego obiektu na odległej części Księżyca o nazwie region Delporte-Izaaka. Podobno sfotografowano tam coś w trakcie misji Apollo 15. Pojazd kosmiczny, który tam rzekomo leży jest według tych rewelacji po prostu ogromny a celem misji miała być jego penetracja. Wszystko to brzmi jak scenariusz dobrego filmu fantastycznego, ale są osoby rozważające to bardzo poważnie.

[ibimage==10501==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Istnieją nawet filmy przedstawiające zwłoki domniemanej kosmitki wydobyte z wraku. Rutledge twierdzi, że on i Lexei Leonov ze strony sowieckiej wylądowali na powierzchni księżyca rosyjskim lądownikiem i weszli do wraku. Znaleziono kilka artefaktów i dwa ciała. Są nawet filmy przedstawiające wyglądającą jak posąg postać.

 

 

To rzeczywiście dziwne, że sprawa nie uzyskała zainteresowania. Możliwe, że jest tak, dlatego, że wiele osób uważa, iż jest to fałszerstwo.

 

Źródło: http://www.viewzone2.com/monalisa.html

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)

Komentarze

Portret użytkownika gość

Jak patrzę na te lądowniki

Jak patrzę na te lądowniki księżycowe to nie mogę zrozumieć jak te wszystkie delikatne elementy jak folie, rurki i kabelki mogły wytrzymać cokolwiek bo o lądowaniu nie wspomnę. Wszystko to wygląda jak makiety. No dobrze. Wystartowali (wiadomo, że to potrafią), polecieli, wylądowali. Żałosnym łazikiem księżycowym dotarli pod wrak. Nawet udało im się tam wejść. I teraz pomyślmy ...co takiego ciekawego mogli tam zobaczyć? Uważam, że ciała to byłby najmniej ważny element. Maszynownia, mostek, kwatery, archiwa...itp. Trzeba dziesiątków lat, aby to wszystko w ksieżycowych warunkach zbadać i dokonać trensferu technologi i informacji na Ziemię.Jaki z tego wniosek? Założę się, że jeśli ten statek istnieje to ziemianie ciągle tam są i wydłubują ze statku co tylko się da, gdyż jest darmowym składem wiedzy i technologii.

Strony