Nieznane małe zwierzę znalazł rybak z Sosnowoborska. Ludzie mówią, że to coś wlazło człowiekowi w rękawicę. Obecnie działacze społeczni z organizacji, która bada dziwne zjawiska, noszą mutanta do różnych instytucji naukowych, aby dowiedzieć się, co to jest i skąd pochodzi. Zagadkę, wspólnie z biologami, próbowała rozwiązać Daria Sennikova, podają Nowosti Prima.

Rybak Andrew był zaskoczony, kiedy po raz pierwszy zobaczył to dziwadło, choć, jak mówi, w życiu widział wiele. Nieznane stworzenie wielkości pudełka od zapałek trafiło do laboratorium. To coś złapano w rzece Esaulowka pod Sosnowoborskiem.

Tamara, krewna rybaka, mówi, że nie wie, jak udało się złapać wujowi to paskudztwo. Na wszelki wypadek mężczyzna zgniótł butem stworzenie daleko od brzegu.

„Albo to samo wlazło do rękawicy wuja, albo złowił to przypadkowo kaloszem”.

Na początku myślano, że mutant może być kurzym zarodkiem, ponieważ w pobliżu miejsca, gdzie go znaleziono, znajduje się ferma drobiu. Kesza (tak nazwano znajdę) została pokazana dziesiątkom ekspertów, ale żaden z nich nie umie określić, co to jest. Nie jest to podobne do ptaka, ani do ryby. Ma dziwny kształt czaszki, nie ma dziobu, nie ma płetw…

Badacze zjawisk paranormalnych zorganizowali spotkanie z ekspertami z Instytutu Biofizyki w Krasnojarsku. Biolog Jegor Zadereew ma sceptyczny stosunek do paranormalnego pochodzenia kesza. Powiedział też, że odkrycie ze Sosnowoborska ma przodków w świecie zwierząt, ale patrząc na mutanta nie umiał powiedzie, co to jest. Identyfikacja nie była możliwa. Działacze społeczni mówią, że dojdą do tego, co to za rodzaj mutanta. Skomunikowali się już z moskiewskimi genetykami w celu przeprowadzenia odpowiednich analiz.