Życie codzienne naszych slowiańskich przodków, ciąg dalszy opowieści

Kategorie: 

Źródło: public domain

Po części pierwszej, w której uchyliliśmy rąbek szerokiego tematu osadnictwa, budownictwa Słowian, pora przyjrzeć się im samym, czyli soli tej ziemi. Niestety Słowianie nie pozostawili nam żadnych przekazów pisanych o samych sobie. Informacje o naszych wczesnośredniowiecznych przodkach zawdzięczamy wyłącznie przekazom pisanym obcego autorstwa.

<--break->

 

Nie zawsze są to źródła obiektywne jednak dostarczają nam wielu cennych informacji o tych odległych czasach. Z pomocą przychodzi nam także archeologia wsparta nowoczesną technologią. Wszystko to powoduje, że okno do czasów naszych wczesnośredniowiecznych przodków otwiera się coraz szerzej. Słowianie nie tworzyli jednorodnej rasy, wieki kontaktów z sąsiadami pokojowych i wojennych oraz przemieszczeń. Spowodowały wymieszanie różnych elementów antropologicznych. Badania szkieletów wczesnośredniowiecznych z całej Polski ujawniło elementy nordyczne, śródziemnomorskie, armenoidalne i laponoidalne. Uwagę zwraca duży wzrost często przekraczający 170cm wyjątkowo nawet 190cm.

 

Twarze na ogół mieli wąskie, nosy średniej wielkości, budowę ciała silną. Rdzeń społeczeństwa tworzyli ludzie wolni, pracujący dla siebie i na swoim. W okresie przed feudalnym ograniczał ich tylko obyczaj lub niepisane prawo wspólnoty opolnej i plemiennej. Początki feudalizacji dostrzegamy już w Xw na terenie centralnej Wielkopolski, później na innych ziemiach. Ludność stopniowo, lecz w coraz większym zakresie ulegała władzy książęcej, początkowo tylko w okresie wojny. Stopniowo ograniczano swobodę polowania w puszczach, czy karczowania w celu zdobycia nowego pola, połów ryb został także ograniczony poprzez narzuconą przez księcia wielkość sieci. Ludność zobowiązana była do budowy i naprawy grodów a także do płacenia daniny na rzecz książęcego stołu i skarbu.

 

Coraz to większe połacie ziemi nadawane były drużynnikom książęcym a później też i klasztorom. Na Połabiu i Pomorzu Zachodnim gdzie religia Słowian wspięła się na najwyższy poziom rozwoju i wytworzyła się kasta kapłanów, ludność obciążona została daninami na rzecz świątyń i kapłanów. W i XIw to okres szybkich przemian społecznych obserwujemy wtedy wyodrębnianie się warstw możnowładztwa i początki rycerstwa. Wywodzą się oni z kręgu drużyny wojennej księcia. W zamian za służbę wojskową dostają nadania ziemskie i lukratywne urzędy np. w postaci funkcji kasztelana, rezydującego w większym grodzie i na miejscu reprezentującym księcia i jego wojów.

IB Image

Podstawą zamożności i znaczenia rycerstwa i możnowładztwa były latyfundia, lecz nie stronili oni od handlu i rozboju. Przykładem takiego wielmoży jest niejaki Wyszak, który swe bogactwa zawdzięczał morskim rozbojom i najazdom na duńskie wyspy, na które wyruszał ze Szczecina. Istniała też masa drobnego rycerstwa siedzącego na roli i nie wiele różniąca się od zwykłego kmiecia. Na wojnę ruszali z zaledwie jednym koniem. Liczba posiadanych koni była wyznacznikiem bogactwa i znaczenia. Rycerz posiadający trzydzieści koni uważany był za bardzo bogatego, otoczony był szacunkiem i zajmował pewne miejsce w czołówce wczesnofeudalnej.

 

Rosnące bogactwo możnowładztwa wyrażało się nie tylko w ilości posiadanej ziemi, ale także w ilości niewolników i czeladzi, żywego inwentarza czy statków. Przybierały też postać zasobów kruszców szlachetnych, uzyskanych różnymi drogami jak np. sprzedaż niewolników czy produktów wytworzonych przez coraz to większą grupę wyspecjalizowanych rzemieślników zamieszkujących podgrodzia czy też za płody rolne lub skóry i miód dostarczone przez ludność zależną. Zasoby kruszców były skrzętnie gromadzone i przechowywane najczęściej w ziemi. Dziś na podstawie takich znalezisk archeologicznych(od kilkunastu gramów srebra do kilkunastu kilogramów) można odczytać stopień podziału społecznego wczesnośredniowiecznych Słowian.

 

Jak już wspomniałem na niektórych ziemiach Słowiańskich (Połabie i Pomorze Zachodnie) wyłoniła się kolejna warstwa społeczna w postaci kapłanów. Nie była to wprawdzie grupa liczna natomiast bardzo wpływowa ciesząca się ogromnym prestiżem, na Rugii kapłani byli rzeczywistymi zwierzchnikami państwa. Podstawą ich pozycji były bóstwa, w których imieniu przemawiali i za pomocą wróżb obwieszczali ich wole. Także bogactwa z ofiar i danin złożone w świątyniach były w ich wyłącznym rozporządzeniu. Kapłani zasiadali w radach starszyzny gdzie zręcznie starali się sterować losami plemienia w kierunku przez nich porządanym. Nie jest niespodzianką, że stan ten nie brzydził się też handlem, raz po raz wyruszając z innymi na wyprawy morskie.

 

Widocznie nie szkodziło to ich reputacji i nie pomniejszało ich autorytetu wśród współplemieńców. Kapłani odegrali ważną role w walce z postępującą chrystianizają, ale tym zajmiemy się w kolejnych częściach tej serii. Ostania najniższą grupą społeczeństwa byli niewolnicy zagarnięci w czasie wypraw wojennych tak lądowych jak i morskich. Szczęśliwi byli ci z brańców, których rodzina lub przyjaciele wykupili z niewoli. Reszta była sprzedawana do sąsiednich krajów a pośrednio nawet do krajów arabskich, część pozostawała na miejscu, jako siła robocza. Szeregi niewolników powiększali miejscowi, którzy na wskutek niewypłacalności z długów tracili wolność osobistą. Niewolnicy pracowali w dobrach książęcych, ale także rycerskich i klasztornych. Wprawdzie chrześcijaństwo nie pochwalało handlu żywym towarem i np. Otto z Bambergu w czasie swej misji na Pomorzu zwalczał ten proceder, to nie przyniosło to większych skutków. Jeszcze na przełomie XII i XIIIw norbertanki z Żukowa pod Gdańskiem otrzymały od księcia Mściwoja nadanie z „koni, wołów i niewolników”.

 

Podstawową jednostką administracyjną Słowian było opole. W skład opola wchodziło od kilku do kilkunastu wsi zamieszkałych przez grupy rodzin często spokrewnionych ze sobą w bliższym lub dalszym stopniu, gospodarujących osobno, ale korzystających wspólnie z pastwisk, lasów i wód. Opola z poszczególnych sąsiednich ziem tworzyły większy związek zwany plemieniem. System opolny funkcjonował na całym obszarze zamieszkanym przez Słowian. Na Rusi nazywano opola pogost a w Czechach żupa. Na co dzień życiem wspólnoty zarządzał wiec plemienny składający się z wolnych mężczyzn plemienia. Na wiecu decydowano o sprawach istotnych dla wspólnoty oraz ogłaszano wyroki.  Wiec plemienny wybierał tymczasowego wodza na czas wojny.

 

Niespokojne czasy licznych wojen i zatargów granicznych sprzyjały wodzom w utrzymywaniu władzy na coraz to dłuższe okresy. Ambitni wodzowie rozciągali swą władze na coraz to większe obszary, często siłą włączając w struktury plemienia swych sąsiadów. Stało się tak np. w Gieczu, z którego w IXw przodkowie Mieszka I, Siemowit, Lestek i Siemomysł rozpoczęli ekspansje jednocząc pod władzą Piastów wszystkich Polan. Szczególną role odgrywała wśród Słowian starszyzna plemienna, która oprócz roli ciała doradczego rozstrzygała spory i konflikty wewnątrz wspólnoty. Osoby starsze otaczane były czcią i szacunkiem, podstawą ich autorytetu była wiedza i doświadczenie życiowe.

 

Opieka nad starcami jak i nad chorymi była obowiązkiem dzieci. Na cechę te zwrócił uwagę niemiecki kronikarz Helmold, który napisał, że Słowianie „celują najwyższą gościnnością i okazują rodzicom winną czesć. Nie ma też u nich ani ubogich ani żebraków. Skoro, bowiem znajdował się pomiędzy nimi człowiek osłabiony chorobą lub zgrzybiały, natychmiast poruczano go opiece jednego z jego potomków, który był obowiązany pielęgnować go z cała ludzkością. Gościnność, bowiem i staranie o rodzicach są najpierwszymi cnotami Słowian. Oczywiście nie zawszy było tak sielankowo, bajka zachodnioukraińska przekazuje nam historie, w której po trzyletnim okresie suszy i złych zbiorów, podjęto decyzje by „wszystkich starych dziadów potopić” synowie jednego starca postanowili schować ojca w jamie pod chałupą.

 

Na wiosnę, gdy zabrakło ziarna by obsiać pola starzec poradził synom by wymłócili słomę ze strzechy i tak pozyskanym ziarnem obsiać pole. Obfity plon „a zboże jak ława” nie umknęły uwadze sąsiadów i władcy, który wezwał do siebie starca i posadził go w swej radzie. Wiemy też o zwyczaju „wysadzania” starców polegający na wywożeniu starców do lasu lub na pustkowie by tam zmarli. Mały wnuk widzący swego dziadka już na saniach gotowego do wywiezienia, miał się zwrócić do ojca, aby przyciągnął sanie z powrotem, bo jemu się przydadzą, gdy będzie go wywoził.

 

Wspomnianą już cechę gościnności Słowian odnotował Adam z Bremy pisząc „pod względem gościnności nie znajdzie się lud bardziej uczciwy i przychylny” inny kronikarz Herbord odnotował, że w każdym domu gość mógł liczyć na stół „pełen wszystkiego, co potrzebne do picia i jedzenia, a po zebraniu jednego zastawia się, co innego „Dowodem troski o gościa miało być nakrywanie stołu czystą chustą i niedopuszczanie na stół myszy. Gościnność miała być nie tylko obyczajem, ale i obowiązkiem pilnie przestrzeganym. „Jeśliby zaś, o kim, co wreszcie bardzo rzadko się zdarza, dowiedziano się, że obcemu człowiekowi gościnności odmówił, tego dom i majątek cały ogniem spalić jest dozwolono i wszyscy na to jednomyślnie się zgadzają, uważającego, który by chleba odmówił gościowi, za bezecnego, nikczemnego i na powszechną wzgardę zasługującego człowieka” Pisał inny kronikarz. To by wyjaśniało, dlaczego Słowianie byli tak gościnniJ.

 

Wiemy już, że mężczyźni zajmowali się wiecowaniem, wojaczką, handlem i rzemiosłem a także pracami rolniczymi. Kobiety raczej koncentrowały się na pracach domowych i dbaniu o dom i potomstwo, trudniły się też zbieractwem. Pomagały w pracach polnych zwłaszcza w okresie żniw. Typowym zajęciem kobiet zwłaszcza zimą było przędzenie oraz tkanie i wyrób odzieży. Te zajęcia zdają się być wyłączną domeną kobiet. Igły i przęśliki stały się symbolem zajęć kobiecych i niejednokrotnie wkładano je do grobów kobiet tak jak broń do grobu wojownika.

 

Oczywiście zdarzało się, że kobiety z możnych rodów wybijały się na pierwszy plan tak w życiu domowym jak społecznym. Na przykład wiemy o żonie wielmoży Szczecińskiego Domasława, o której Herbord pisał, iż była to matrona „wielce znakomita i potężna w tym mieście”. Nawet sam biskup Otto wychodził przed próg by ją powitać i wysyłał cenne podarki by ją pozyskać dla sprawy nowej wiary. Pozycja tej kobiety musiała być rzeczywiście wysoka gdyż to ona miała podjąć pod nieobecność męża tak ważną decyzję o chrzcie.Za jej przykładem poszło aż 500 Szczecinian i sam Domasław, który wedle słów Herborda „pragnął umrzeć z żałości” musiał się ugiąć i ochrzcić.

 

Inna niewiasta żona kasztelana Wołogoszczy na własną rękę ochraniała wbrew woli całego miasta misjonarzy, przyczyniając się tym do ich sukcesu. O innej kobiecie Herbord napisał „Była to zaś matrona mająca liczną czeladź i niemałego znaczenia, dzielnie rządząca swym domem”. Ta natomiast pani niedająca się przekonać do porzucenia wiary przodków, zabroniła swoim ludziom iść do kościoła w niedziele, a gdy się wahali dała przykład pierwsza ruszając do żniw.Jadnak to mężczyzna pozostawał głową rodziny i dopiero po jego śmierci wdowa obejmowała pełnię rządów.

 

Zjawiskiem znanym wśród Słowian było wielożeństwo, jednak prawdopodobnie rozpowszechnione szeroko tylko wśród bogatych, których było na to stać. Liczba żon była świadectwem statusu i bogactwa. Wiemy, że Mieszko I musiał odprawić siedem żon zanim poślubił Dobrawę. W 150 lat później Warcisław zachodniopomorski musiał się rozstać z 24 nałożnicami.Za przykładem swych władców do takich wyrzeczeń zostali zmuszeni wszyscy dworzanie i możni.

 

Takie wyrzeczenia na pewno miały charakter czysto formalny raczej niż faktyczny, ciężko, bowiem sobie wyobrazić by w kwestiach tak osobistych zalecenia biskupa były ścisłe przestrzegane. W Czechach w 1040r, gdy kraj był już uznawany za czysto chrześcijański kronika Kosmasa odnotowuje jak to książę Brzetysław i biskup praski upominali lud za małżeństwa „nierządne i podobnie do dzikich zwierząt wspólne”. Ciężkie kary miały nakłonić Czechów by „żyli poprzestając mąż na jednej żonie a żona na jednym mężu”. Rodziny wczesnośredniowiecznych Słowian składały się zazwyczaj z 4-5 osób.

 

Dzieci, które szczęśliwie przetrwały krytyczny okres niemowlęctwa zatrudniane były przy wypasie inwentarza czy innych lżejszych pracach domowych. W kontekście krytycznego okresu niemowlęctwa należy wspomnieć nie tylko o częstych zgonach niemowląt w czasie porodu, ale też szokującemu współczesnych ludzi obyczajowi zabijania dziewczynek. W raporcie z przebiegu chrystianizacji Pomorza biskup Otto pisze do papieża, iż zakazał on zabijania dziewczynek przez matki obdarzone dużą liczbą córek. Kobiety te postępowanie swoje motywowały chęcią poprawy losu i wychowania pozostawionemu przy życiu potomstwu.

 

Obyczaj ten jest dziś jest szokujący jednak zdarzało się to i u innych ludów od czasów starożytnych. W taki brutalny i okrutny sposób reagowało społeczeństwo na zmiany gospodarcze i demograficzne. Jednak wydaje się, że wśród Słowian przeważał pozytywny stosunek do potomstwa płci żeńskiej. A to za sprawą perspektywy pokaźnego wiana, jakie musiał uiścić przyszły kandydat na męża. Ibrahim ibn Jakub odnotował „jeżeli mężowi urodzą się dwie lub trzy córki to stają się powodem jego bogactwa, a jeżeli mu się urodzi dwóch chłopców, to są powodem jego ubóstwa”.

 

Czas wolny dzieci spędzały oczywiście na zabawie. Archeologii zawdzięczamy nie małą kolekcje zabawek dziecięcych jak na przykład malutkie naczyńka dla dziewczynek czy miniaturowy sierp dla chłopca, wykonywano także wiele innych zabawek w formie miniaturowych narzędzi odzwierciedlających zajęcie rodziców. Częste są gliniane ptaszki, zajączki i koniki. Na stanowiskach archeologicznych w miastach portowych popularnym znaleziskiem są łódeczki imitujące łodzie rodzica.

 

W zimie dzieci jeździły na łyżwach i sankach z płozami wykonanymi z kosci. Dzieci i młodzież stanowiły spory odsetek społeczeństwa, społeczeństwa, które było „młode”. Średnia wieku przekraczała ledwo 35 lat. Częste zgony niemowląt oraz zgony matek po porodzie, choroby i zarazy oraz częste wydarzenia wojenne dawały małe szanse na doczekanie wieku prawdziwie starczego. Było to jednak zjawisko typowe dla wszystkich krain w Europie w tym okresie.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Isabella

Boleslaw Chrobry i Otto

Boleslaw Chrobry i Otto powolywali sie na pochodzenie od Karola Wielkiego.
Czy ja pisalam, ze byl ich ojcem ???
Pochodzic od kogos tzn. moze ktos byc Twoim pradziadkiem , pra ..pra..pra..10 x pradziadkiem i tez bedziesz pochodzil od niego.
Karol zmarl w 814 Otto w 1002 a Boleslaw w 1025 roku.
Karol spokojnie mogl byc ich pra-pradziadkiem. Faceci maja czasami dzieci majac 20 a czasami 70 lat. Gosc  w mojej miejscowosci ma 75 lat i zostal ojcem.Jeden moze a 2 nie.
W jakim stanie beda Twoje czlonki po smierci zalezy od tego w jakiej glebie, lub piachu cie pochowaja.
Baca ja myslalam, ze Ty jestes intyligentny facet a Tu takie brednie piszesz ????
Jak jestes taki wysoki to zrob badanie y-dna , moze bedziesz jakims genetycznym wyjatkiem ?
W tej firmie wiele osob zrobilo badania y-dna.
Jest tez Polska grupa.
www.familytreedna.com

Portret użytkownika aladyn69

Około 890 roku Wulfstan,

Około 890 roku Wulfstan, wysłany z misją przez króla Anglii Alfreda Wielkiego, wyruszył z Półwyspu Jutlandzkiego, by po siedmiu dniach nieprzerwanej żeglugi dopłynąć do pruskiego portu Truso (o nazwie Elbląg nie ma nawet wzmianki).

    

Wisła ta jest wielką rzeką i przez to dzieli Witland i kraj Słowian. A Witland należy do Estów. A taż Wisła wypływa z ziemi Słowian i spływa do Zalewu Estyjskiego, a ten Zalew Estyjski jest co najmniej piętnaście mil szeroki. [...] Kraj Estów jest bardzo duży i jest tam dużo miast, a w każdym mieście jest król.

Co właściwie widział Wulfstan? Podana szerokość Zalewu Estyjskiego pasuje do odległości od Helu do ujścia Wisły, więc może chodzi o zatokę Pucką? Wyglada też na to, że nie było wtedy Mierzei Wiślanej (może luźne wyspy?), a Truso (Elbląg?) leżało nad jeziorem, które wypełniało dzisiejszą depresję. Odkopana dziś drewniana osada rybacka nad jeziorem Drużno, okrzyknięta na wyrost Truso, nijak się ma do miana portu, do którego zawinął Wulfstan. Opisuje on kraj Estów (czy dzisiejsza Estonia, to resztki świetności?) jako kraj duży i pełen miast. Człowiek z zachodu, z Anglii (gdzie nawet wsie budowano z kamienia), będący w grupie elity społecznej zapewne doskonale odróżniał miasto od wsi, a królów od plemiennych wodzów. Jak zatem wyglądały miasta Estów, z których każde było siedzibą króla? Jaki to dziki kraj podbijali trzy wieki później Krzyżacy? Kto zatem jest budowniczym takiej ilości zamków w kraju Witland, którego część nazwano później Prusami?

    

Estowie mają taki zwyczaj: gdy umrze tam jakiś człowiek, niespalony leży on w swym domu u rodziny i przyjaciół jeden miesiąc lub niekiedy dwa; królowie zaś i inni wysoko postawieni ludzie o tyle dłużej, ile więcej mają bogactw; niekiedy przez pół roku nie są oni spaleni i leżą na wierzchu w swoich domach. [...] A Estowie posiadają taką umiejętność, że potrafią wytwarzać zimno. I dlatego nieboszczyk leży tam tak długo i nie rozkłada się, ponieważ działają na niego zimnem. A jeżeli postawi się dwa naczynia pełne piwa lub wody, potrafią oba zamrozić obojętnie czy jest lato, czy zima.

Angielska fantazja czy technika nie znana nam nawet dzisiaj? To nie było zjawisko naturalne, bo jak Wulfstan napisał - "potrafią wytwarzać zimno". Dziki, pogański kraj? Co zatem stało się na tych terenach w okresie tylko trzech wieków? Kto lub co jest przyczyną tak szybkiej degradacji? A może tekst Wulfstana to nie IX wiek? Przypuszczenie to żaden dowód. Przeczytajmy jeszcze fragment tekstu:

    

Słowiańszczyznę miał po prawej ręce, po lewej zaś Langland, Laeland, Falster i Skonie. Cała ta ziemia należała do Danii. Następnie mieliśmy po lewej stronie ziemię Burgundów; a ta posiada własnego króla. Dalej mieliśmy za ziemią Burgundów takie ziemie, jak się one idąc z lewej kolejno nazywają: Blekinge, Meore, Oland i Gotland, cała ta ziemia należy do Sweów. A Słowiańszczyznę mieliśmy aż do ujścia Wisły przez cały czas po prawej stronie.

Którędy zatem płynął mając po lewej stronie Oland i Gotland? Czy Skonie to dzisiejsza szwedzka Skania, a Oland i Gotland to dzisiejsze wyspy Olandia i Gotlandia? Jeśli płynął wzdłuż wybrzeży południowego Bałtyku, to jakim cudem widział Oland i Gotland? Gdzie wtedy leżał Bornholm? Jak się nazywał - Blekinge, Meore?

Geograf Bawarski w dokumencie z roku 843 opisuje, że "Dziadoszyce posiadali dwadzieścia grodów, Opolanie tyleż samo. Golęszyce 5 grodów. Ślężanie mieli piętnaście grodów, a plemię słowiańskie mieszkające nad Wartą miało dziewięćdziesiąt osiem twierdz". Co zatem u człowieka z zachodu oznaczało słowo gród czy twierdza? Drewnianą zagrodę z Biskupina czy też zamki przypominające te potężne z Niemiec czy Francji? Naiwnością jest twierdzić, że wrażenie na nim mogły zrobić drewniane grody otoczone wałami ziemnymi. Można przypuszczać, że piszący te słowa frankoński skryba doskonale znał budownictwo zachodniej Europy. Dokument lokacyjny Krakowa z roku 1257, a więc na prawie 100 lat przed królowaniem Kazimierza III wymienia w samym tylko mieście (bez Wawelu) około dwudziestu kamiennych kościołów. Paweł Jasienica pisze, że jednocześnie Poznań, Sandomierz, Gniezno, Wrocław czy Wiślica liczyły ich po kilka. Szkoda, że nie pisało się wtedy o kamiennych grodach, bo i te zapewne już istniały. Brak wzmianek o zamkach możnaby wytłumaczyć tym, że ówczesna, pisać umiejąca inteligencja skupiona była przede wszystkim w miastach, wokół panujących i dostojników kościelnych. Pisała zatem o najbliższym otoczeniu i to co widziała wokół, pozostałe zaś opisy powstawały tylko podczas wypraw czy bitew i były zupełnie przypadkowe. Nikt w ówczesnej Polsce nie myślał o systematycznych badaniach spuścizny po przodkach, a przynajmniej o spisie powszechnym w dobrach królewskich.

żródo : http://uleszka.uprowadzenia.cba.pl/webacja/tematy.htm

Portret użytkownika baca

"wytwarzanie zimna" za pomocą

"wytwarzanie zimna" za pomocą dwóch naczyń to żaden sekret - to tylko dowód, że jakiś tępy Anglik tego nie potrafił i się... wprawił w zakłópotanie - aby tego dokonać wystarczy przelewać z jednego glinianego naczynia wodę lub jakiś napój do drugiego - mikropory gliny wymuszają intensywne parowanie a wiec się niemal natychmiast obniża temperatura płynu - Anglicy no coż... nawet dziś tego nie potrafią a tymczasem koczownicy żyjący na Saharze właśnie w ten sposób potrafią obniżyć temperaturę wody do około 10 stopni aby była orzeźwiająca Smile
inna sprawa że domy z kamienia a zwłaszcza zamki są przereklamowane - każdy wie że zycie w domku z drewna jest przyjemniejsze bo zdrowsze... no chyba że ktoś uwielbia mieć przed 30-tką zaawansowany reumatyzm lub wzorem Anglików uwielbia zgniłe piwniczki lub loszki gdzie mógłby wśród szczurów i pięciocentymetrowej pleśni trzymać swoich drogich krewnych Smile
drewno czyli drzewa są "partnerem" przyrody u wszystkich Słowian - leczą, dają schronienie, ciepło i tak dalej...

Portret użytkownika leszekczarny

  powiadasz ze nie robily

 
powiadasz ze nie robily wrazenia drewiano ziemne grody?W IX wieku drewniane budownictwo dominowalo w calej Europie.Zresztą przekonali sie Niemcy jak skuteczne sa to obwarowania kiedy ich wyprawy odbily sie o obwalowania Glogowa ,Cedyni czy Niemczy.

Portret użytkownika aladyn69

Leszekczarny  -  Nie obrażaj

Leszekczarny  -  Nie obrażaj swojej inteligencji, samodzielne myślenie nie boli jak Ci to wmówili w szkole. Zaczarowany Ołówek na prawdę istnieje( tak ten z tej bajki), to pewnie on narysował tak dużo zamków z kamienia i z cegły na terenach polski  . Pewnie krzyżaccy tez mieli swojego Ottona Ołówka, który nie bacząc na wrogą ludność rysował zamek po zamku taki to Ołówek Pracuś, dziw bierze ze to wszystko brał z głowy, bo każdy zamek był inny, nawet zafundował centralne ogrzewanie w zamku Malbork, Mamy już jednego cudotwórcę w rządzie nie potrzebny nam jeszcze Kazimierz Trzeci. Kocham akademicką wiedzę mają na wszystko wytłumaczenie, nawet na tunele pod całą Europą wydrążone prymitywnymi narzędziami a przecież nie zrobił to nikt inny jak Pan Krecik ( tak ten z tej bajki czechosłowackiej). Jednak ktoś by mnie posadził o kłamstwo, bo te tunele były na tyle duże by człowiek o średnim wzroście mógł przemieszać się po nich swobodnie. To dodam ze to nie był zwykły Pan Krecik. To był ten jedyny, który uchronił się jakimś cudem przed wojną Bogów, ale jakich tam bogów, przecież to zwykli ufoludy z antenkami na swoich parowozikach walczyli o swoje wpływy tu na ziemi by koczownicy mieli potem, do kogo się modlić. Przecież to takie proste, po co wszystko komplikować .

Portret użytkownika Chinook

“Obce rzeczy dobrze wiedzieć

“Obce rzeczy dobrze wiedzieć jest, swoje – obowiązek.”
Zapraszam na stronę poświęconą kulturze słowiańskiej
www.facebook.com/pages/Słowiańsko-aryjskie-WEDY/476694612397637

Strona bardzo ciekawa, ideą jest ukazanie i przypomnienie wiedzy zawartej w Wedach Słowiańsko- Aryjskich i z innych żródeł. Zapoznanie się z niezwykle wysoką i bogatą kulturą Słowiańską oraz mądrością życiową Słowian. Na bieżąco przedstawiane są materiały od podstaw. Utrzymywane są kontakty z innymi krajami słowiańskimi, jest duże zainteresowanie,wymiana wzajemnych doświadczeń i spostrzeżeń, prowadzone są dyskusje, można powiedzieć, że strona żyje mimo, że nie dawno powstała. Przyłączajcie się zapraszamy. W jedności siła.

Portret użytkownika Isabella

Piastowie i Slowianska

Piastowie i Slowianska hipoteza.
Boleslaw Chrobry byl bardzo wysoki jego wzrost to powyzej 7 stop angielskich tzn. ponad 213 cm.
Boleslaw Chrobry i Otto powolywali sie na pochodzenie od Karola Wielkiego.
W nocy okradli wspolnie jego grob tzn.Otto wzial korone a Boleslaw tron.
Boleslaw stal na czatach bo byl za wielki ,zeby wejsc do grobowca.
Karol  byl bardzo wielkim czlowiekiem  w 1861 roku zmierzono jego szkielet ,ktory osiagal 192 cm-nalezy przy tym pamietac, ze w ciagu stuleci szkielet zapewne skurczyl sie o kilka ,lub kilkanascie cm.
Zeby wyobrazic sobie tak wyskiego mezczyzne nalezy spojrzec na zdjecia braci Kliczkow,
1 z nich ma 198 cm a drugi 202 cm wzrostu. Oznacza to, ze nasz Boleslaw byl jeszcze ponad 10 cm wyzszy od nich.
Najwyzszy rycerz w Polsce mial 245 cm. Pradawni krolowie Norwegii mieli trumny  o dlugosci 12 lokci= 6 metrow.
Krolowa Jadwiga miala miec ok 180 cm wzrostu.
Muzulmanie pisali o  Krzyzowcach ,ze jeszcze nigdy nie widzieli tak olbrzymich ludzi!
Ludnosc Pomorza pochodzi od Gotow,czyli musieli byc mieszanka ludnosci polnocy z kobietami znad Baltyku.
O Gotach w Polsce mozna dowiedziec sie ze starych kronik Bulgarskich.

Portret użytkownika baca

coś mi tu nie pasuje... ale

coś mi tu nie pasuje... ale po kolei
więc tak:
Karol był Wielki - po "skurczeniu" miał 192 centymetry wzrostu
miał dwóch potomków: Bolesława i Otta
Bolesław miał 213 centymetrów wzrostu
zagadka dnia:
1 Ile miał wzrostu Otto a ile Muzułmanie, skoro nie byli królami Norwegii?
oraz pytanie dodatkowe:
2 skoro Bolesław się nie zmieścił do grobowca Karola to jak Karol się tam dostał zanim się skurczył?
 

Strony

Skomentuj