Wkrótce będzie dwóch papieży i dwa "słońca" na niebie nad Watykanem

Kategorie: 

Źródło: NASA

Jedna z centurii Nostradamusa powinna zostać przypomniana ludzkości w związku z tym, do czego dojdzie już za kilkanaście dni. Można znaleźć w niej pewne informacje na temat zdarzeń, jakie rozegrają się niedługo w Watykanie i na całym świecie.

 

Jak to zwykle bywa z tym średniowiecznym jasnowidzem większość jego przepowiedni jest zaszyfrowanych w czterowierszach. Z tego powodu są one wyjątkowo wieloznacznie tłumaczone. Innymi słowy często każdy widzi w nich to, co chce widzieć, ale porzućmy wątpliwe interpretacje i popatrzmy na ten czterowiersz (Druga centuria 41 czterowiersz ).

 

Wielka gwiazda przez 7 dni zapłonie,

Chmura sprawi pojawienie się dwóch słońc

Spasły brytan całą noc powije,

Kiedy wielki pontif zmieni terytorium.

 

Nie trzeba popuszczać wodzy fantazji, wystarczy literalna interpretacja. Na 7 dni ma zapłonąć gwiazda a chmura sprawi pojawienie się dwóch słońc. Trudno nie zobaczyć tutaj analogii do zbliżającej się komety PanSTARRS, która ma być widoczna na półkuli północnej od około 10 marca 2013 roku. Będzie się utrzymywała na widnokręgu po zachodzie Slońca i wtedy stanie się dość jasnym obiektem wieczornego nieba. Jej koma będzie na tyle duża aby utworzyć warkocz kometarny. To właśnie on będzie jaśniał co wywoła efekt jakby na niebie znajdowała się nowa jasna gwiazda.

[ibimage==16647==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Idźmy dalej z tą interpretacją. Jakkolwiek nie sposób bez puszczenia wodzy fantazji własciwie wyjasnić trzeci wers tej przepowiedni to już czwarty jest jak najbardziej zrozumiały, bo przecież właśnie jutro kończy się praca ponitfa, Benedykta XVI.  Wiadomo też, że w dniach, kiedy dojdzie do największego zbliżenia komety PanSTARRS do Słońca może też dojść do pierwszego konklawe po abdykacji papieża. Będziemy mieli zatem koniec pontyfikatu i drugie słońce, dokładnie jak w czterowierszu Nostradamusa.

 

Reasumując może dojść do sytuacji, w której będziemy mieli dwa słońca na niebie, z czego jedno będzie jasną kometą i jednocześnie świat będzie się wpatrywał w komin na Kaplicy Sykstyńskiej, co zawsze zwiastuje jakieś zmiany. Kto wie czy przekazy medialne wysyłane w świat przez liczne ekipy telewizyjne nie będą zawierały nieziemskich wręcz zdjęć komety i jej ogromnego warkocza, który zgodnie z tym, co napisał Nostradamus jest przecież chmurą gazów. Czy takie literalne spojrzenie na przepowiednie średniowiecznego jasnowidza ma jednak jakiś sens?

 

 

 

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika zielonawyspa

Ciekawe co nowy Papież

Ciekawe co nowy Papież przyniesie dla Polski ? Miejmy nadzieję że coś dobrego ! Jakieś zmiany na lepsze. Zobaczcie jakie były czasy kiedyś, jak to opisuje znany naukowiec polski, czy cośsię zmieniło od tamtego czasu ?
 
Byłem autorem jedynego wówczas w całym kraju komputerowego języka do programowania obrabiarek sterowanych numerycznie. Moja wysoka ekspertyza w aż dwóch dyscyplinach (tj. w inżynierii mechanicznej i w informatyce) spowodowała że stałem się poszukiwanym specjalistą i wiele zakładów pracy ubiegało się o moje usługi. W sumie pracowałem więc na uczelni na pełnym etacie i równocześnie w przemyśle na pół etatu. Materialnie powodziło mi się też relatywnie dobrze jak na ówczesne warunki. Był to jedyny okres w moim życiu kiedy posiadałem duże, wygodne i nowoczesne mieszkanie z ładnym umeblowaniem, oraz z własnym gabinetem do pracy. Miałem też samochód Fiata 126p. Każde wakacje spędzałem na przyjemnych wczasach. Żyłem też w systemie politycznym który nie na darmo nazywany był "socjalizmem". W miarę swoich możliwości państwo zaspokajało w nim bowiem najważniejsze potrzeby narodu. Przykładowo, każdy miał gwarancję pracy i źródła utrzymania. Cała edukacja i służba zdrowia były za darmo otwarte dla każdego. Ich jakość ciągle była wówczas relatywnie wysoka. Państwo przyjmowało też na siebie odpowiedzialność za dostarczenie każdemu mieszkania, transportu publicznego, opieki nad dziećmi, oraz wypoczynku wakacyjnego. W rezultacie tego wszystkiego nie wiedziałem wówczas co to poczucie bycia niechcianym, własnej bezwartości i bezsilności, perspektywa bezrobocia w nieskończoność, czy braku pieniędzy na podstawowe potrzeby. Ani też mi, ani innym rodakom, nie były wówczas znane narkotyki, bezdomność, desperacka przestępczość, itp. Jednak system polityczny w którym żyłem stwarzał niepokoje innego rodzaju. Wynikały one głównie z dyktatorstwa i "rządów pięści", które ówczesny rząd praktykował wobec rządzonego przez siebie narodu. Przykładowo z okna mojej sypialni widać było brzegi ogromnego poligonu na którym stacjonowały wyrzutnie SSki z głowicami atomowymi. (W dzisiejszych czasach też stoją tam nuklearne wyrzutnie, tyle że poustawiane dla odmiany przez państwo w które tamte SSki były wycelowane.) Wszystkim w okolicy było więc wiadomym, że mieszkamy "na nuklearnej tarczy". Wszakże w przypadku jakiegokolwiek konfliktu, te wyrzutnie będą najpierw niszczone bombami atomowymi strony porzeciwnej. Mogło więc się zdarzyć że po czyimś "zaswędzeniu palca" nasz dom zwyczajnie by został odparowany. Inne czynniki które też psuły ówczesne poczucie spełnienia życiowego, była tzw. "propaganda sukcesu", brak sprawiedliwości (szczególnie ustawianie rządzących "ponad prawem"), brak wolności prasy i wolności wypowiedzi, głuchota rządzących na petycje narodu oraz wynikająca z tej głuchoty postępująca demoralizacja polityczna. Najtrudniejsze do przełknięcia były jednak pogłębiające się pustki w sklepach. Z braku doświadczenia życiowego i z nieznajomości innych ustrojów, w tamtych czasach wszyscy wierzyliśmy, że te problemy i napięcia wynikają z wad samego ustroju. Nie wiedzieliśmy wówczas jeszcze, że dokładnie takie same problemy mogą dawać się ludziom we znaki w praktycznie każdym ustroju - tyle tylko że wyzwalane tam będą nieco odmiennymi mechanizmami. Ponieważ każda akcja wyzwala odpowiedającą jej reakcję, w rezultacie owych "rządów pięści" i usterek ustroju jaki nas otaczał, w prawie całym narodzie którego byłem cząstką zaczęło narastać życzenie transformacji z socjalizmu do innego, lepszego ustroju. Jednym zaś innym ustrojem który wówczas istniał, był kapitalizm.
Ten znany ufolog wyjechał do Nowej Zelandi i tak opisuje zmiany które się tam dokonały
Przez niemal dwa lata nie otrzymywałem zasiłku dla bezrobotnych. W owym czasie praktycznie wszystko stało się też tam "user paid" (tj. "opłacane przez użytkownika") - znaczy nawet wizyta u lekarza czy w szpitalu wymagała znaczących funduszy. Moje oszczędności szybko topniały. Nowa Zelandia przechodziła bowiem wówczas bardzo brutalną zamianę panującej tam poprzednio dbałości o człowieka, na istniejącą tam obecnie dbałość o dochód i o kapitał. Zaczęło się od sprzedaży asetów, czyli sprzedaży wszystkiego co poprzednio należało do rządu. Rozprzedane więc zostały fabryki, budynki, koleje państwowe, itp. Z tego co nie dało się sprzedać, np. elektrowni, sieci elektrycznej, czy telefonów, formowano przedsiębiorstwa na własnym rozrachunku. Za wszystko też zaczęto domagać się opłat, włączając w to nawet sprawy które stanowią tradycyjną odpowiedzialność rządu, takie jak opieka zdrowotna czy edukacja. Oczywiście, bez opieki państwa, większość fabryk zbankrutowała. Te zaś co przetrwały, z upływem czasu tak były trapione podatkami, biurokracją i tzw. "red tape" (tj. nieprzyjaznymi prawami), że zaczęły przenosić się za granicę. Zaczęło się więc galopujące bezrobocie. Wobec beznadziejności sytuacji wielu zaczęło szukać ucieczki w alkoholu i narkotykach. Aby nadal móc chwalić się sukcesem, wolność publikatorów została zerodowana zaś rzetelna informacja została zastąpiona "propagandą sukcesu"
SKĄD MY TO ZNAMY ?
http://www.totalizm.pl/pajak_jan.htm

Portret użytkownika MARGO

Oprócz Centurii, Mistrz z

Oprócz Centurii, Mistrz z Salon pisał również we wstepie do Almanachu w 1560r :
Cyt. "...Człowiek, kiedy dobrym mu się to zdaje, może z pomocą rozumu bez ruszania się z miejsca, przebyć cały wielki Ocean i przeciąć na wskroś wnętrzności ziemi, i podobnie wznieść się do nieba bez skrzydeł. Wyrusza i powraca wraz z obrotami niebios, nie boi się ich zwykłej gwałtowności, ani tam słonecznego żaru, ani wyniosłej znakomitości tego wielkiego wszechświata, w ten sposób przechodzi poza, przychodzi przeniknąć wielkie tajemnice Bożego majestatu, i zalicza się w poczet wielkiej hierarchii aniołów.
Taką jest moc, jaką jest lekkość duszy...
http://pytyja.blox.pl/2013/01/Wstep-do-Almanachu-za-1561-rok.html 
 
Natomiast, bardzo interesującym i zastanawiającym jest fakt wspomniany w wersetach w hinduskiej księdze Bhagavad Gity, gdzie czytamy:
"...Wisznu próbuje wyperswadować księciu, aby spełnił swoj obowiązek, wywierając na niego nacisk przybrał swoją wieloramienną formę i powiedział Teraz stałem się śmiercią niszczycielem Świata".Dokładnie chodzi o wojnę atomową w starożytności, która się odbyła na polu Kurukszetra około 3102 roku p.n.e.
Na niebie wówczas było skupisko planet w okolicy gwiazdy Dzeta Piscium i podobne zgromadzenie ma miejsce 27-28 marca 2013 też wokół tej gwiazdy..."
(Janusz77)

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem tego Boga ?  Czyż może od Boga się różnić ?   Czyż dąb nie jest w żołędziu zawarty  ? Czyż Bóg nie jest ukryty w Człowieku ?

Portret użytkownika jaa

a to: - co do urzędników oraz

a to: - co do urzędników oraz innych osób, które piastują jakiekolwiek funkcje i stanowiska które mają w zakresie jakieś atrybuty boskości lub czegoś podobnego - zalecamy pozbyć się tych przywilejów i tytułów zanim zaczniemy oczyszczanie planety; to na rok 2013. Papież spełnił zalecenie?
 

Portret użytkownika postradamus

Koniec świata zapowiedział

Koniec świata zapowiedział Nostradamus na 3797 rok w związku z "wielkim pożarem wszechświata i koncem żywota planety Mars, której szczątki zniszczą Ziemię. Ale wcześniej mają być wojny, powodzie, katastrofy - i co gorsze - również potop.

Portret użytkownika baca

Ja jako baca oraz przy okazji

Ja jako baca oraz przy okazji ziemski namiestnik SOLARIUM KGB czyli głowa kościoła solariańskiego to tak sobie skromnie myślę że zupełnie co innego niz centurie Postradamusa zaprząta te skolatane watykańskie czerepy. Są to sprawy dużo bardziej przyziemne. Otóż (oprócz oczywiście problemu starzejącego się watykańskiego społeczeństwa gdzie młodziki mają po 70 lat Smile juz niedługo katolickim świętym imion może po prostu zabraknąć i to jest bardzo poważny problem, bo ten fakt już całkiem niedługo może wszystkim ukazać że nie da się uniknąć nieporozumień typu święta Helena III lub święty Bonifacy XI. Kościół szatana zatem stanął u kresu swojego istnienia przed nie lada zagwozdką numerologiczną, kiedy jedynymi nieobsadzonymi jeszcze imionami zostaną wkrótce: Adolf, Judasz i Mahomet. Do rozwiązania tej zagwozdki jak znam życie zasiądzie przezacne, szacowne gremium watykańskich teologów, numerologów i badaczy tarota. Najwybitniejszych rzecz jasna - takich przynajmniej z tytułem profesorskim. Po pięćdziesięcioletnich, błyskawicznych obradach gremium przeprosi się z ewolucją i wydali zupełnie nowe spojrzenie kościoła rzymsko satanistycznego, jeśli chodzi o kwestię hierarchii świętości. Oto ona w sześciostopniowym uproszczeniu zdolnym do pojęcia nawet przez religijnych analfabetów: święty, świętszy, najświętszy, przenajświętszy, najprzenajświętszy, arcynajprzenajświętszy. Na długie wieki może to rozwiązać problemy z numeracją świętych a zwłaszcza rozróżnianiem dwóch na przykład świętych Piotrów czy trzech Jadwig. Przykładowo dla lepszego zrozumienia: już po upływie dwustu lat od wejścia w życie Dekretu O Uświętnieniu Świętości, święty Paweł otrzymać może status świętszego, zwalniając tym samym tytuł świętego dla kolejnych Pawłów, a po kolejnych dwustu certyfikat najświętszego potwierdzony drugą beatyfikacją zwaną w skrócie B–beatyfikacją. B–beatyfikacja automatycznie kwalifikowałaby go do tytułu przenajświętszego po upływie kolejnych dwóch wieków. Po tym okresie następować miałaby druga kanonizacja zwana skrótowo B–kanonizacją i Paweł stawałby się najprzenajświętszym. Jako ukoronowanie ziemskiej drogi pozostawał tylko tytuł arcynajprzenajświętszego. Oczywiście nie we wszystkich przypadkach obowiązywałaby taka kolejność albowiem wraz z nową hierarchią świętości pojawi się również zupełnie nowe spojrzenie na cuda. I tak na przykład prócz zwykłych cudów gremium teologiczne wprowadzi pojęcie cudów szczególnie cudownych oraz cudów ponad cudami. Te drugie będą rozwinięciem kategorii pierwszej tylko mającej zastosowanie masowe, na przykład jednoczesne uzdrowienie przez kandydata na świętego liczby chorych idącej w setki. Natomiast kategoria trzecia, czyli cuda ponad cudami obejmowałyby cudowne uzdrowienia ale takie naprawdę niepodważalne i prawdziwe. Dla przykładu cudem takim mogło być odrośnięcie amputowanej kończyny lub wybitych zębów. Jedynie cuda trzeciej kategorii umożliwiałyby kandydatowi szybsze przeskoczenie do przodu w hierarchii świętości.
Tak więc nie zdziwcie się dzieciaczki jeśli dotychczasowy święty Piotr, zostanie wkrótce sklonowany. Zakomunikuje się mu, że może otrzymać tytuł świętszego, jeśli tylko nie wyprze się swojego jedynego i dobrego pana boga oraz wyrazi zgodę na śmierć męczeńską, która mu zapewni awans. Klon świętego Piotra wolę taką oczywiście wyrazi zostanie więc w czasie mszy świętej rytualnie ukamieniowany. Kiedy niezwłocznie po śmierci sklonuje się ukamieniowanego przedstawi mu się propozycję awansu na najświętszego, jeśli tylko nie wyprze się swojego jedynego i dobrego pana boga oraz wyrazi zgodę na śmierć męczeńska, która mu zapewni awans. Klon świętszego Piotra taką wolę oczywiście wyrazi i zostanie podczas mszy świętej rytualnie poćwiartowany. Kiedy niezwłocznie po śmierci sklonuje się poćwiartowanego...
Rozumiecie już, prawda?
Jednakże jest mały haczyk, bo jeśli na tej trudnej drodze kolejnych awansów święty, świętszy lub najprzenajświętszy... no gdyby Piotr wyrzekł się w pewnym momencie dobrego pana boga i z jakichś tam względów na kolejną śmierć męczeńską zgody nie wyraził lub powiedział jakąś herezję w stylu: "niech się dobry pan bóg ode mnie wreszcie odwali" to wówczas odmówić mu należy awansu i po prostu zgwałcić za kościołem halabardą a potem ukrzyżowanć tapicerskimi zszywaczami.
Wszystko jasne?
Ten system nie ma wad kochani i zwróćcie równiez uwagę że pomimo iż Piotr to bardzo popularne imię, jednakże tylko ten jeden, jedyny, konkretny, niepowtarzalny Piotr byłby patronem zgwałconych za kościołem halabardą i ukrzyżowanych zszywaczami, albowiem dla każdego męczennika zaplanowana zostanie zupełnie inna śmierć, tak że niepowtarzalnych patronatów będzie tyle, że wystarczy ich nawet dla nienarodzonych. No i to na tyle na dobranoc. Mam nadzieję, że pomogłem wiernym zrozumieć problemy współczesnego kościoła... a kościołowi w ramach dialogu pomiędzy wyznaniami, uporać się z odrobinkę upierdliwym nazewnictwem.
PS juszka wygrałem zakład bo zebrałaś ponad dziesięć minusów pod wczorajszym postem a więc postawiłem sobie dzisiaj zasłużonego extra żubra - i stąd mój doskonały humor

Strony

Skomentuj