W Stanach Zjednoczonych znowu słyszano dziwne dźwięki

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Niezwykłe dźwięki intrygowały już wielu ludzi w różnych częściach świata. Niektórzy nazywają je "Trąbami Apokalipsy", co nadaje temu fenomenowi dodatkowo tajemniczego charakteru. Informacje o tych niezwykłych odgłosach pochodzą praktycznie z całego świata i praktycznie nie ustały od 2011 roku. Właśnie mamy do czynienia z kolejnym takim przypadkiem. aW miejscowości Bridgeport, w stanie Connecticut, 15 lutego, wiele osób słyszało niewytłumaczalne odgłosy.

 

Kwestia dziwnych dźwięków pojawiła się po raz pierwszy w lecie 2011. Teraz ludzie słyszą je praktycznie na całym świecie. Internet jest zalany rozmaitymi nagraniami rzekomo dokumentującymi wystąpienie tego fenomenu. Podobno po raz pierwszy te dziwne harmoniczne dźwięki zostały nagrane przez rosyjskich naukowców w jednej z jaskiń w Tybecie, w lutym 2011 roku. Mnisi zabrali do tej jaskini naukowców i jak to mnisi objaśnili, że to co słychać to mantra Shivy. Od tego czasu dźwięki stawały się coraz bardziej słyszalne w różnych częściach Ziemi.

Inna, bardziej naukowa teoria na ten temat głosi, że dźwięki są wynikiem zmian w zewnętrznym jądrze Ziemi, co skutkuje powstawaniem wibracji, która jest potem wzmacniana i emitowana w górę płaszcza i skorupy ziemskiej. Atmosfera działa jak pudło rezonansowe i odpowiednio nagłaśnia dźwięki.

 

Źródłem takiej potężnej manifestacji przyrody muszą być bardzo poważne procesy. Mogą one obejmować silne rozbłyski słoneczne, ale też inne procesy zachodzące we wnętrzu Ziemi i prowadzące na przykład do przebiegunowania. Powstaje pytanie czy takie pulsujące częstotliwości mogą powodować zmiany w fizjologii człowieka? Niestety wiele wskazuje na to, że wszelkie wibracje oddziałują na zdrowie, a uporczywe dźwięki na niskich częstotliwościach mogą nawet powodować rozstrój emocjonalny.

 

 

 

 

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Zielona Agentka

  Może pozwolę sobie na razie

 
Może pozwolę sobie na razie opisać pokrótce historię całego tego mętliku. Zacznijmy od jakiegoś tam początku czyli od zamiaru stworzenia piekła czyli obecnej tzw 3 gęstości niszczącej nam moce. Otóż we wszechświecie od setek tysięcy lat szalała pewna rasa, a właściwie całe ich mnóstwo, dowodzone przez niejakiego pana ciemności. Ich cel był i nadal jest jeden: całkowita kontrola i podbój wszechświatów przez wymordowywanie i zniewalanie wszystkich napotkanych gatunków i możliwie jak najbardziej uprzykrzanie im życia w imię różnych chorych idei (znanych i tu na Ziemi jako religie). Te rasy to: elohim, anunnaki (jahwistyczne anioły), plejadanie, andromedanie, telosjanie, atlantydzi, orionidzi, szaraki (zdrajcy prawowitych Szarych), reptyle (zdrajcy prawowitych Reptilian), sukkuby i inkuby, wampiry, rozmaite sztucznie tworzone demony i mutanty oraz hybrydy tych wszystkich. Takowa całość podlegała pod cichą i niezauważoną przez nich kontrolę z rąk rasy najsilniejszej z nich, niejakich sulvanich, zwanych zimnymi, gdyż nienawidzą oni ciepła i światła (jak i cała reszta). I tak owa zgraja (nazwijmy ich sojusz zła) niczym nowotwór i zaraza latała z planety na planety niszcząc ich mieszkańców, porywając do eksperymentów, robiąc z nich źródła energii a środowisko planet zaśmiecając i zamieniając całe układy planetarne w zimne, wymarłe, śmierdzące i toksyczne pustynie. Jednak dla tej żałosnej bandy wszelkiego zła istniała pewna ogromna przeszkoda w zniewoleniu wszechświata, a mianowicie pewien przeciwstawny im Sojusz, ze szczególnie potężną rasą na czele i niewiarygodnie silnym przywódcą takowej rasy. Nazwijmy ich rasa Mocarnych. Mocarni przez tysiące lat skutecznie byli w stanie powstrzymywać sojusz zła przed całkowitym niszczeniem i ogołacaniem kosmosu z życia i czystych energii: ich technologia, moc duchowa, potężne atrybuty fizyczne (siła, twardość), inteligencja w połączeniu z ogromnym wojowniczym zapałem i świetną taktyką stanowiła mieszankę nie do pokonania dla nikogo, bowiem Mocarni to rodzina ras najpotężniejszych we wszechświecie, a przynajmniej najsilniejsza znana rodzina. I tak pewnego dnia (a dokładnie 26 lat temu licząc lata w normalnej gęstości/czasoprzestrzeni kosmosu, a około 6000 lat wg tutejszej) miała miejsce prawdopodobnie największa kosmiczna wojna. Sojusz zła zaatakował planety macierzyste Mocarnych w innym wszechświecie, chcąc ich wymordować, zniewolić i tym samym otworzyć sobie drogę do dalszego swawolenia i wynaturzonych podbojów kosmosu. W tej potwornej wojnie, gdzie używano wszystkich możliwych broni, czarów, rytuałów magicznych i różnych demoniczności, zgineło około 2 miliardy Mocarnych (ale tylko fizycznie, duchowo zostali nienaruszeni) oraz 3 biliony tych z sojuszu zła (ale wielu tych zostało unicestwionych na dobre). Ostatecznie Mocarni zdołali odeprzeć inwazję, przyprawiając zło o niemal całkowitą klęskę, niszcząc ich najlepszych żołnierzy, statki, technologie i magów/bogów, czyli aż 91% ich całkowitej siły bojowej. Jednak wielu Mocarnych, w tym ich Król i Królowa, zostali duchowo porwani po tym jak wyczerpali sie z mocy nieustającą walką......
Wtedy sojusz zła skierował się na ich cel drugorzędny - właśnie Układ Słoneczny. Zamieszkiwany pierwotnie przez dinozaury i Reptilian - rodzimą rasę Ziemi oraz Marsa, oraz Anioły (Nibiru), Układ ten był potężnym ośrodkiem ekonomicznym, handlowym, naukowym, polityczno-dyplomatycznym i militarnym i stanowił potęgę numer 1 w Drodze Mlecznej. Mieszkało i robiło tu interesy wielu Szarych oraz Aniołów a także Mocarnych i wiele innych ras, gdyż Reptilianie to starzy przyjaciele Mocarnych. Ziemia była o wiele cieplejesza niż obecnie (25*C średnia globalna temp.), stężenie tlenu około 30%, piękne krajobrazy, imponujące dinozaury i inne zwierzęta, wielkie rośliny i drzewa produkujące mnóstwo pożywienia (owoce i warzywa), potężne miejsca mocy pranicznej, ogromne bogactwa naturalne w postaciach jakie znamy ale o wiele więcej plus mnóstwo innych jak pierwiastki które obecnie są "odkrywane" w tablicy Mendelejewa. Takowy też był Mars. Jednym słowem prawdziwe planety-raje. Dopóki nie pojawił się sfrustrowany porażką z Mocarnymi sojusz zła z zamiarem kompletnego zniszczenia wszelkiej potęgi, dobrobytu i radości jaka tu panuje...
Jest rok około 4000 p.n.e. (6000 lat temu). Na Układ Słoneczny kierują się biliony elohim i ich demonicznych sojuszników, w milionach okrętów bojowych, myśliwców i innych machin, wspierani na wszelkich poziomach przez nakradzione i skopiowane technologie broni oraz przez rozmaite demony, mutanty i hybrydy. Na niemal wszystkich planetach i księżycach Układu Słonecznego rozpętuje się gigantyczna wojna nuklearna. Reptilianie, Szarzy, Anioły oraz nieliczni Mocarni im pomagający stają do wycieńczającej walki w obronie Układu. Wojna jest wyrównana, nawet z tendencją do zwycięstwa ale... tu pojawiają się nagle ZDRAJCY. 25% Reptilian oraz około 40% Szarych i 49% Aniołów nagle staje po stronie najeźdźców. Sytuacja jest patowa, Ziemia i Mars zostają kompletnie zdewastowane. Zeta Reticuli również pada ofiarą inwazji. Reptilianie, Szarzy i Anioły, ci pierwotni i prawowici są zmuszeni już ratować samych siebie, a jedyna droga to ewakuacja w inne zakątki kosmosu, w tym na planety Mocarnych, aby znaleźć azyl. Układ Słoneczny zostaje zdobyty przez sojusz zła. Zapanowuje zamordyzm, tyrania, triumf kłamstwa, patologii, wynaturzeń, pedofilstwa, krwawych orgii i rytuałów, sodomii, homoseksualizmu i fanatyzmu religijno-ideologicznego.
W tym momencie sojusz zła zaczyna budować całą sieć zniewolenia jaka tu została opisana i o wiele więcej podłych wynalazków. Ale najgorsze jest jedno... CAŁY UKŁAD SŁONECZNY zostaje przy pomocy jakichś dziwnych technologii połączonych z demonicznymi rytuałami wykonywanymi jednocześnie przez TRYLIONY elohim i innych demonów, w tym z innych wymiarów, zagęszczony do dziwnej czasoprzestrzeni, w której wszystko jest gorsze. I tak oto powstała znana nam tzw 3 gęstość, zwana również piekłem, materią, midgardem czy po prostu syfem i więzieniem. Układ Słoneczny wymarł, a jego rodzime rasy zostały odcięte od możliwości odbicia go, gdyż owy zbrodniczy proceder przerósł samych jego twórców, bowiem NIKT nie był w stanie się do owej gęstości dostać, jedyny możliwy wpływ to wchodzenie przez gęstości niefizyczne i wcielanie się w ciała.
Tymczasem na Ziemi... nieliczne siły sojuszu zła, które zostały wrzucone do "pilnowania" Układu tutaj, przystąpiły do tworzenia ludzi z mieszaniny własnych genów. Po co? Z kilku powodów i w jak najbardziej złych i demonicznych intencjach. Otóż ludzie byli im potrzebni jako pożywka duchowo-energetyczna i żerowisko oraz siła robocza czyli jednym słowem niewolnicy i bydło rzeźne w jednym. Ale najbardziej główny cel to było stworzenie ciał-więzień w gęstości-więzieniu, w które sojusz zła mógłby wrzucać i więzić dusze pozabijanych Mocarnych, Reptilian, Szarych, Aniołów i wiele innych napadniętych ras, aby w ten sposób je upodlić, zbeszcześcić i wyłączyć z akcji, torując sobie tym samym drogę do następnych wynaturzeństw i zdziczałego, demonicznego podbijania kosmosu.
Więźniowie duchowi tutaj, zakuwani są w masę chipów śledzących i w najgorsze z możliwych systemów upodlenia powodujących zaniki pamięci z wcielenia, blokowanie mocy i zdolności fizycznych i duchowych, depresje, prowokowanie innych osób do dokuczania ofierze i wiele wiele innych rzeczy. Obtaczani są także specjalnie zainstalowanymi wtykami, kolaborantami i spiskowcami w postaci specjalnie powcielanych elohimów, które w zmowie wcieliły się na Ziemię specjalnie aby danym osobom uprzykrzać życie - przez dokuczanie, bicie, poniżanie, stawianie złych ocen, policyjne gnębienie czy też ezoteryczne ataki magiczno-energetyczne, bo wiele kolaborantów to gnoje mające pamięć kim są i po co tu są. Oni mają najgorzej, ale jednocześnie ich zło boi się najbardziej. Bowiem  gdy takowi zaczną zyskiwać świadomość i się uwalniać... sojusz zła nie ma najmniejszych szans z nimi w walce na poziomach niefizycznych, jedynie w tym świecie jest ich w stanie ktokolwiek gnębić.
I tak właśnie się dzieje. Coraz więcej więźniów zaczyna się budzić, odzyskiwać pradawne moce i wiedzę oraz walczyć z opresyjnym złem. Mało tego - blisko ponad 50 cywilizacji pod dowództwem Mocarnych (w tym Reptilianie, Anioły i Szarzy) zdążyło już odbudować dawne potęgi a nawet zwiększyć je i zawiązały potężny sojusz, aby całkowicie eksterminować wszelkie gnojstwo z sojuszu zła. Oraz aby uwolnić uwięzionych towarzyszy z ziemskiego padołu, którzy są dla nich rodzinami, przyjaciółmi i kolegami. Obecnie sojusz zła jest bandą ras wymarłych i całkowicie zniszczonych przez Sojusz Wolności (tak nazwijmy ten dobry), przynajmniej w naturalnym kosmosie czyli 5 gęstości. Obecnie resztki sojuszu zła, które przeżyły chowają się maksymalnie możliwie w największe gęstości, powodując mnóstwo opętań, a potrafią sie upchać w ilościach nawet 800 tys na jedno ciało. Bariera czasoprzestrzenna/3 gęstość jest niszczona przez Sojusz Wolności wraz z każdym kto ją próbuje odbudowywać. Mamy więc początek czasów końca, końca świata, a konkretnie końca tej zbrodniczej, nienaturalnej i zepsutej 3 gęstości, która ulega rozrzedzaniu i rozpadowi. Jednak jest to proces bardzo mozolny i powolny z uwagi na gigantyczne rozmiary tego więzienia - sięga helipauzy więc ma rok świetlny średnicy. Ale mimo wszystko jest postęp i z tego się należy cieszyć. Dowody na to? Też są. I to naprawde wiele. Przebudzanie świadomości i sił duchowych, odblokowywanie wiedzy, niewytłumaczalne zgony ludzi i zwierząt (ucieczka duszy z ciała), aktywacje wulkanów, więcej trzęsień Ziemi, tornad, ocieplenie klimatu, wzrost promieniowania kosmicznego, wzrost temperatury i zjawisk burzowych na WSZYSTKICH planetach w Układzie Słonecznym (są naukowe obserwacje tego), wzrost ilości dziwnych zjawisk i pojawianie się nowych (dziwne dźwięki, błyski, portale, dziwne chmury lub dziury w chmurach), wzrost napięcia polityczno-wojennego, irracjonalne zachowania ludzi, opętania i wiele wiele innych rzeczy. Rośnie lawinowo ilość zdarzeń zarówno dobrych jak i złych. A to dlatego że w miarę opadu bariery budzą się i zyskują siły także pewne demoniczne siły zahibernowane tutaj do "pilnowania" ziemskiego więzienia. Ale takowe szybko giną w starciu z budzącymi się mocami Ziemi oraz Sojuszu Wolności.
Ziemia się uwalnia. Tak samo więźniowie z napadniętych ras. Coraz więcej ich uwalnia się z ciał, z czym rozpaczliwie próbuje walczyć sojusz zła, ale daremnie. W dodatku ciała z których uciekli więźniowie są zasiedlane przez tych z sojuszu zła, stąd opętania i gwałtowne zmiany charakteru i osobowości u wielu osób oraz obracanie się ich przeciwko dawnym bliskim czy kolegom. To są te tzw ciężkie czasy czy też 3 dni ciemności, zwane też panowaniem antychrysta. Demoniczne zło prze w 3 gęstość uciekając przez Sojuszem Wolności, aby w swoich ostatnich chwilach istnienia możliwie najbardziej nasycać się ziemskimi patologiami i tandetnymi przyjemnościami jak kasa, władza i seks z kim popadnie.
Oto właśnie III wojna światowa. A Ty - po której stoisz stronie? Chcesz uwolnienia Ziemi, siebie i swoich towarzyszy? Czy może wolisz promować w imię poronionych idei więzienie i niszczenie wszystkiego co dobre twierdząc, że taka ich zła karma, zasłużyli i muszą to "odpracowywać"?
Zielona Agentka

Portret użytkownika huqeno

Swiaty sie zdezaja nasz w

Swiaty sie zdezaja nasz w ktoryn zyjemy oparty na sysyemie dziesiatkowym ze swiatem opartym o liczby pierwsze punkty styczne ciagow zdezenia slychac. I bedzie gorsej. Az miniemy sie nalozymy sie . Idzie odsloniecie zaslony... Riemann mial racje

Portret użytkownika simon

czy ktos wie jaka jest

czy ktos wie jaka jest czestotoliwosc tych dzwieków? powinna byc wszedzie taka sama. ja ogladalem niedawno odcinek na tvp1 z panem davidem atenbourgh'em to podlaczyc kwiatka do glosnika i slyszano szum, eksperyment z laserem udowodnil ze w pestce kukurydzy przebijajacy sie korzen tez wydaje dzwiek a gdy ten sam dzwiek odtworzono z glosnika ponizej ziarna, to korzen rósl w dól wzdlórz dzwieku, zas roslina rosla o wiele szybciej! dzwiek jest bardzo wazny dla wzrostu, ponadto rosliny zyjac wytwarzaja pole elektrostatyczne, gdy pszczola usiadzie na kwiatek to juz wie czy ma on nektar bo jest zalerznie spolaryzowany, gdy kwiat ma nektar jest plusem i przyicaga a gdy jest pusty jego wartosc statyczna jest obojetna. boze jak to jest ze brytyjczycy potrafia dochodzic do prostych wniosków a polacy buduja laziki na marsa a mieszkaja w sypiacych sie kamienicach i pija chlorowana wode z kamieniem !? jezeli nie nauczymy sie rozwiazywac problemów na poziomie podstawowym to nasze starania sa daremne. majac drogi samochód w polsce dalej bedzesz jezdzil po fatalnych drogach, majac drugie ciuchy ubrudzisz sobie buty bo  nawet chodniki sa cale osrane.

Portret użytkownika JKJP

Ja tylko co do tej

Ja tylko co do tej chlorowanej wody z kamieniem. Nie wiem czy dużo ludzi to wie, ale gotując lub odstawiając wodę na kilka godzin usuwa się chlor prawie całkowicie z wody, ponieważ chlor dosyć szybko odparowuje. Co do tego "kamienia" to nie wiem czy wiesz ale w sumie dla naszego organizmu im bardziej zmineralizowana woda tym lepiej. Nie pamientam dokładnie gdzie, ale w którymś kraju na północy Europy woda z natury jest miękka i władze były zmuszone pobudować specjalne stacje które mineralizowały, czyli zwiększały poziom "kamienistości" wody. A to dlatego, ponieważ stwierdzono, iż woda miękka nie służy naszemu układowi krwionośnemu tak dobrze jak woda twarda i pomimo zdrowej diety ludzie chorowali i mieli zawały o wiele częściej niż w państwach o wysokim stopniu zaieczyszczena i słabej diecie. Po ponownej mineralizacji wody kłopoty ze zdrowiem minęły. A kłopoty z kamieniem odkładającym się w nerkach i pęcherzu są powodowane przez braki witaminowe w diecie człowieka, nie przez ten znienawidzony u nas "kamień" w wodzie. Polecam poszukać więcej w necie i dowiedzieć się prawdy, a nie tego co mówią "wielkie mądre głowy" z tytułem doktora medycyny, mające może z pięć godzin na studiach odnośnie właściwego odżywiania i oddziaływania witamin i minerałów oraz ich przeogromnego wpływu na nasze zdrowie. Dopóki nie zaczną fluoryzować wody tak jak w USA, nie musimy się za bardzo przejmować, a kamień nie służy głównie naszym żelazkom i ekspresom do kawy Smile

Portret użytkownika simon

woda jest fluoryzowana w

woda jest fluoryzowana w angli, usa i australii no jeszcze w kanadzie i w nowej zelandii a wiec wszedzie tam gdzie mówi sie po angielsku, troche to dziwne ale sa wybrani. fluor ma najwieksza elektroujemnosc ze wszystkich pierwiastków ponadto nalerzy do rodziny fluorowców a one wszystkie sa halogenami, pamietam jak ogladam beauty and geek australian edition i to doskonale tam widac, na czym to polega. oni niemal swieca w balsku fleszy doslownie.
co do kamienia to mi osobiscie zepsulo nerki 3 razy ale naszczescie nospa to lek rozkurczowy o fenomenalnym dzilaniu i od tamtej pory nie ma lipy, piem wode w pracy to jak herbata ostygla i wypilem reszte to zostawal kamien na jezyku doslownie. jak twarda woda moze byc zdrowa jak zapycha tetnice, psuje nerki no i tez gdy polacy pija kawe z duralexu i pala krecone szlugi tak niektóre stare chlopy wygladaja jak /murszole/. chlor zaburza procesy decyzyjne rejony funkcji poznawczych czyli podwzgórze. chlor wplywa tez na stan naszej skóry ale polki sa piekne a wiec nie ma lipy.
w 94lub95 polacy spotkali sie w amsterdamie i polacy vs holendrzy w sprawie oczyszczania wody pitnej . nasi niewprawdopodbnie inteligentni rodacy prezentowali patent na zasadzie osmozy, za wolno za drogo nie efektywnie, zas holendrzy na zasadzie wysokoenergetycznych lamp UV po wczesniejszych filtrach osadowych ja nie wiem czy wy do dzisiaj wiecie po co sa te filtry. i to cala historia..  20lad e nederlandach krystalicznie czystej wody i 20lat chlorowanej wody z kamieniem, ja mam w domu czajnik Dafi WACIE ZDROWIE.

Portret użytkownika pako1205

Mniej~więcej- tak wygląda

Mniej~więcej- tak wygląda wyrywkowo spektrum poszczególnych dźwięków z tych czterech filmów.Analogicznie miejscem, jak w art.. Pierwsze trzy- bardzo zbliżone do siebie.
[ibimage==26422==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null][ibimage==26423==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null][ibimage==26424==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null][ibimage==26425==400naszerokoscbeztxt==Oryginalny==self==null]

Portret użytkownika Odważniak

Coś nam programują, coś

Coś nam programują, coś kodują. Tylko co? Oby to była powszechna dobroć i chęć pomagania innym, a także wzniesienie się ponad materializm, konsumpcję i nadprodukcję śmieci.
Też udało mi się takie usłyszeć przedwczoraj, może nie takie głośne, i krótsze, ale na pewno wiem, że dość paraliżujący jest ten dźwięk. Człowiek przez chwilę zastanawia się o co chodzi i skąd to. Później przez chwilę myśli, czy postradał zmysły już, i czy to minie. Dźwięk w sumie równie monumentalny jak myśliwce, ale jakiś większy, jednolity i nie wycisza się, jak na oddalający się pojazd przystało. Najciekawsze, że wszyscy śpią bez przerw, nieświadomi. Później wsłuchuje się i wrażenie jest wielkie, ponadto w uszach boli, mnie przynalmniej, coś jakby naciskało wewnątrz na ucho bliższe okna. Ucho boli jak od pisku, ale dźwięk niższy. No i zakończył się równie niespodziewanie, jak zaczął. Strzelam, że z minutę trwał, bo umknęła mi myśl zaświecania telefonu, żeby czas sprawdzić. Coś jak przejeżdżający szybko tir z takim zagwizdem, tylko jednostajny, bez przejeżdżania. No i przeszła mi przez głowę myśl, żeby nagrać, ale raczej zajęło mą uwagę wsłuchiwanie się i myśl, że jakieś kodowanie tu odchodzi, i że jak to się nie skończy, to uszkodzi mi ucho. To było lepiej słyszalne, kiedy głowa była ustawiona bokiem, czyli jednym uchem, bo przez okno nie było nic widać, a miałem ochotę na jakiś spodek, czy palec boży z nieba, albo spod ziemi.  Nic, noc. Jak by trwało dłużej, to udałoby mi się to nagrać, ale zasadniczo raczej bolało mnie ucho i to było mocniejsze, niż chęć dokumentacji. Z resztą, dotąd uszko dziwnie drapie, jak przejeżdża jakiś klamot, a mam autostradę pod domem. I znam dźwięki silników przejeżdżających i tamten był inny. Szerszy, jednolity i ucichł jak nożem. Co się kurcze dzieje? I dlaczego po nocach nawet nie ma ciszy? Za dnia zazwyczaj sypiam, przez tę cholerną drogę, przez co nocą słucham ciszy, a tu trąbią. Oby jednorazowo. Już mi nawet przez myśl przeszło, że lecą po mnie nasi ze statku matki, ale widocznie jeszcze nie teraz :-D. Niestety, nie mam jak tego skonfrontować, bo okoliczna ludność spała, ale jak spotkam sąsiada nocnego, to zapytam, czy coś śłyszał, chociaż on ma zawsze tv, bo mu mruga okno, chyba, że to on coś majstrował i robił hałas. Zbadam.
 
Ciekawiło mnie zawsze, czy to prawda z tymi dźwiękami, i masz - ucho boli. Za to przestaję się zastanawiać, czy kosmici porywają. Nie ma co kusić losu.

Strony

Skomentuj