Przyciągnij partnera, którego pragniesz

Kategorie: 

Źródło: 123fr.com

Jestem gorącym propagatorem haipule. Stosuję tę metodę i jest ona przedmiotem moich dalszych studiów, prowadzonych warsztatów oraz usług szamańskich na odległość. Wywodzi się ona z huny. Celem huny, jak każdego szamanizmu, są szczęście, powodzenie, błogosławieństwo na każdym poziomie. Również na poziomie miłosnym.

 

Można użyć haipule aby przyciągnąć do siebie partnera swoich marzeń. Każdy z nas nosi w sobie wizję osoby, która jest dla nas odpowiednia. Mamy moc by poprawić relacje w naszym związku lub stworzyć związek za pomocą mocy aloha, czyli miłości i radości, które manifestują się w ceremonii haipule. Być z właściwym człowiekiem to nasze naturalne pragnienie, nasze marzenie. Jak wszystkie naturalne pragnienia, powinno ono móc się spełnić. Gdyby rzeczywistość, natura skazywała nas na pragnienie, którego nie możemy zaspokoić, byłaby absurdalna. A jednak pragnienie jedzenia, picia, pięknych rzeczy itd. można zrealizować, podobnie pragnienie duchowego rozwoju i wiedzy ezoterycznej. Dlaczego nie pragnienie bycia ze swoim tzw. duchowym partnerem? Skoro związki są tak fundamentalnie ważne i wiąże się z nimi tak wiele cierpienia, gdy są nieudane, to musi istnieć jakaś droga do prawdziwego szczęścia w związkach. Inaczej życie naznaczone jest nonsensem.

Dzień Walentynek przypomina nam o naszych relacjach miłosnych. Możemy poczuć się sfrustrowani, kiedy stwierdzimy, że w tej sferze szwankujemy. Możemy także zechcieć coś z tym zrobić. Co wtedy? Wówczas gorąco polecam zastosować haipule i w ogóle nauczyć się tej metody. Jedyną znaną mi publikacją na rynku na ten temat była wybrakowana obecnie pod względem nakładu „Moc aloha, wiedza huny” Kali Kos i Johna Selby'ego (wyd. Kos). Wszystkim gorąco, z całego serca polecam tę książkę. Tu i tam można ją znaleźć. Sam prowadzę warsztaty w oparciu o te metody (są i inne, ale te zostały utworzone bardzo przystępnie) oraz stosuję je pracując na dystans, również w celu przyciągania właściwego partnera.

Haipule jest procesem, jest jak wypłynięcie w rejs. Potrzeba mieć kierunek i płynąć. Każdy dopływa w odpowiednim czasie. Ważne aby trzymać się kierunku. Każdy ma inny dystans czasoprzestrzenny do przepłynięcia. Ale gdy trzymamy się na odpowiednim kursie i pozostajemy mu wierni (to będzie w odczuciu wielu ludzi graniczyło z cudem, do którego poczują się niezdolni), efekt nie może się nie pojawić, choć rzadko tak, jak to sobie wyobrażamy. Oto całe piękno przygody przyciągania do siebie swojego duchowego partnera, swojej prawdziwej miłości. Gdy coś jest mechaniczne i rutynowe, nie jest żywe i fascynujące ani rozwijające, pouczające.

Czy chcesz, aby twój związek z osobą, z którą jesteś z odwzajemnionej miłości, stał się znowu przygodą? Albo marzysz o partnerze, który będzie twoją dopełniającą cię częścią? Zamiar jest najważniejszy. Musisz znać cel i mieć oparty na nim osobisty zamiar, który w hunie nazywa się „mana'o”. Słowo to oznacza również „siłę woli”, „wymaganie”, „decyzję”. Spotyka nas to, do czego dążymy. Chyba że nie dążymy do niczego, wtedy nie spotyka nas nic. Ale nie da się żyć i nie dążyć. Mana'o to świadomie podejmowany zamiar. Czy chcesz, aby twoje najskrytsze marzenia i pragnienia odnoszące się do związków stały się rzeczywistością? Pierwszą rzeczą jest poważnie je potraktować. Uczynić z nich osobisty zamiar. Czyli w swojej postawie sprawić, by z barwnych imaginacji stały się tym, do czego świadomie dążymy - praktycznymi celami, nie teoretycznymi marzeniami.

Dążenie w hunie i haipule związane jest z doświadczaniem ducha aloha. Nie po trupach do celu. Nie z wielkim wysiłkiem i tytaniczną pracą. Żeglujemy a nie wiosłujemy. Polegamy na wiatrach, na energiach, które działają na dystans, nie na własnych mózgach i rękach. Stan zakochania, o którym wspominają Walentynki jest dla nas wewnętrznym dowodem na to, że nie jesteśmy tylko ciałem, że istnieje jeszcze świat duchowy, świat bezinteresownej miłości aloha, gdzie człowiek widzi w sobie i w innych nie ciało, ale istotę duchową, osobę. Mamy w sobie intuicję tej drugiej osoby, która jest naszą prawdziwą miłością. W swoich sercach znamy kierunek. Potrzebujemy teraz skierować się do wnętrza i uruchomić swoją energię, aby przyciągnąć do siebie partnera naszych marzeń lub uzdrowić nasz związek.

Walentynki nie muszą nam się kojarzyć z porażką, gdy nie mamy jeszcze związku lub nasz związek jest w opłakanym stanie, ale z wyzwaniem, by postawić żagle i wyruszyć w rejs, w najbardziej fascynujący rejs naszego życia, jakim jest miłosny związek. Uwierzyć w siebie znaczy uwierzyć, że jest to możliwe, że nasza wewnętrzna intuicja i wizja, wrodzone pragnienie i przekonanie o istnieniu „drugiej połowy” płyną z natury i dlatego mogą się urzeczywistnić, nie są w nas na darmo, nie są żadnym żartem czy figlem kartezjańskiego Wielkiego Zwodziciela, ale że pochodzą z Absolutu czy też od Boga (albo Źródła, Kosmosu lub Akua nui - nazwy nie są ważne, nazwy nie zmieniają rzeczy, które oznaczają).

Według nauk duchowych każde prawdziwe pragnienie człowieka wypływa ostatecznie z jego duchowej natury i jest pragnieniem urzeczywistnienia samego siebie. I według wszystkich nauk duchowych jesteśmy z natury zdolni do samopoznania i samorealizacji. Kwestia bycia w spełniającym związku jest kwestią bycia samospełnionym, nie zaś spełnienia jakiegoś obowiązku wobec ludzkości czy społeczności albo rodziny czy kultury. Dlatego nasz partner powinien być osobą szczególną, odpowiadającą naszej indywidualności, nie powinien zaś być traktowany przypadkowo, jako ktoś z ulicy, lub modniej: z biura matrymonialnego czy portalu randkowego (choć nie neguję, że w takich miejscach można znaleźć kogoś szczególnego, ale mówimy o intencjach i zamiarach a nie sposobach ich realizacji). To powinien być ktoś tak wyjątkowy dla nas, jak my sami, ktoś niepowtarzalny, którego nie da się zastąpić nikim innym, jak nas samych. To ktoś, kto odpowiada nam na duchowym poziomie, dlatego odpowiada nam także na wszystkich innych poziomach, włącznie z fizycznym.

Gdy szukamy partnera odpowiadającego nam tylko na tym ostatnim poziomie, seksualnym, robimy zły interes, bo możemy mieć właściwego na każdym. Ale tylko wtedy, kiedy w wyborze partnera kierujemy się duchem a nie ciałem czy umysłem. A ciało i umysł mogą nas mocno zwodzić. Będzie nam się wydawać, że to ta właściwa osoba, ale w duchu nie ma „wydaje mi się” i nie ma wątpliwości, jest stu procentowa pewność. Duch jest świadomością a w świadomości nie ma najmniejszej wątpliwości.

 

 

www.muninszaman.blogspot.com

[email protected]

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika MONSTER

Ratunku! Wczoraj jakieś Oko

Ratunku! Wczoraj jakieś Oko Kakaowe dzisiaj Huna Aloha! Co tu się dzieje na tej stronie, niedługo bajki o Jasiu i Małgosi będziemy omawiać? Jak ktoś myśli że jak skończy jakiś kurs Abrakadabra to znajdzie tą jedyną to powodzenia życzę. Robią sobie lemingi wodę z mózgu i jeszcze uważają że dzięki temu posiedli czarodziejską moc. Znałem osobiście starszego gościa, był po bypassach, cukrzyca i co? Przestał przyjmować lekarstwa a w zamian kupił książkę o macaniu się po głowie- też takie czary mary że niby wszystko wyleczy, i co? I po trzech miesiącach byłem na jego pogrzebie. Takich wszystkich ezoteryków i całą psychotroniczną bandę powinno się zamknąć i to nie do Tworek a do pudła ponieważ oni świadomie to robią dla kasy.

Portret użytkownika ArDoR

Trochuś przesadził... w końcu

Trochuś przesadził... w końcu każdy aspekt zycia człowieka ważnym jest. Nawet ten dotyczący kreacji, prokreacji czy ogólnie pojętych relacji. Poza tym już jeden taki straszył tu psychiatrykiem i narazie dostał Banana i siedzi cicho... widać jeszcze go wciąga...
Kto wie, może niebawem na tej stronie pojawią się informacje w stylu... treści zawierają Lokowanie produktu. Wink
w końcu enternet to takie same medium jak każde inne... mimo że czasem to innemedium.
 A ten gościu po baypasach widocznie jednostronnie podszedł do tematu... samo macanie, acz może przyjemnie (chociaż automacanie może nie tak do końca Wink  nie jest wystarczające do wyzdrowienia.
Dochodzi tutaj jeszcze temat odpowiedniego odzywiania - to głównie leży i kwiczy w depopulowanym społeczeństwie. Niestety lekarze za zalecanie spożycia owoców, tudzież suplementów w postaci lewoskretnej witaminy C, Witaminy E, magnezu, wapnia, nie mają profitów... dlatego polecają baypasy bo NFZ refunduje taki zabieg i szpitale mają z czego żyć... taki lekarz też przy okazji.
Podejście holistyczne się kłania... a to nie oznacza tylko czarymary... ale raconalne podejście do odżywiania.
Z Huną ma to też dużo wspólnego... ktoś kto się otwiera na wyzdrowienie, przyciąga do siebie właściwych ludzi, metody, które mu pomogą... najwidoczniej przykładowy Pan powinien sięgnąć po tą metodę przed baypasami.. bo potem nie wprowadzenie do diety lewoskretnej Wit. C może skutkować zatykaniem się Bypasów..

Portret użytkownika MONSTER

Jak ten gosć przeczytał tą

Jak ten gosć przeczytał tą książkę to tak uwierzył że nikt mu nie mógł wytłumaczyć niczego. Odstawił insuline i mimo że aż tracił przytomność wierzył w tę zakichaną książkę i zawarte w niej metody. Na koniec trafił do szpitala a tam lekarze rozłożyli ręce i za tydzień było pozamiatane.

Portret użytkownika ArDoR

Po co miał się męczyć...

Po co miał się męczyć... widać coś do niego dotarło, następne wcielenie będzie miał bardziej świadome...
W Szamanie Miejskim (wg mnie chyba najlepszej książce o Hunie i jej stosowaniu), autor Serge Kahili King pięknie to opisał na przykładzie huraganu.. (mam nadzieję że nie będzie mi miał zazłe jak zacytuje idealnie pasujący kawałek do tego przypadku) bo nie zawsze zdrowie jest lepsze niż choroba, nie zawsze życie ma sens większy niż jego zakończenie, gdyż każdy koniec jest początkiem czegoś nowego.
"Kilka lat temu poproszono moją grupę szamanów o pomoc w związku z huraganem w Zatoce Meksykańskiej, który podążał w kierunku wybrzeży Teksasu. Dostroiliśmy się do huraganu, stwierdziliśmy, że można go zawrócić do Zatoki, toteż zrobiliśmy to. Zjawisko jego odwrócenia pokazano w wieczornych wiadomościach. Byliśmy z siebie bardzo zadowoleni, dopóki nie dowiedzieliśmy się, że następnego dnia huragan pojawił się w Luisianie!Skąd się tam wziął? Nawet przez myśl nam nie przeszło, że takie mogą być skutki naszych działań. Zagłębiliśmy się więc ponownie w siebie, by popracować nad wycofaniem go stamtąd.Ciekawe było oglądanie przez kilka dni w wiadomościach telewizyjnych tych „zawodów w przeciąganiu liny". Huragan przesunął się w głąb lądu, następnie wycofał do morza, potem znów zaatakował ląd i jeszcze raz się cofnął. Wreszcie uświadomiliśmy sobie, że nie zbadaliśmy, jakie rozwiązanie byłoby właściwe, toteż zastosowaliśmy tę technikę jeszcze raz i stwierdziliśmy, że istniałwiększy powód dla huraganu w Liusianie, więc daliśmy mu swobodę i z następnego wydania wiadomości dowiedzieliśmy się, że wtargnął on daleko w głąb tego stanu, gdzie spowodowałduże straty materialne, ale nikt nie stracił życia. Ostatecznie żywioł zanikł na północnym krańcu Luisiany. Na całym obszarze ogłoszono stan klęski. Uwaga wszystkich skierowana została namiejsce, które od dawna było zaniedbywane i w którym panował zastój.Dopiero huragan spowodował, że na obszary te napłynęły pieniądze, przybyli nowi ludzie, życie wielu mieszkańców zmieniło się, nawiązane zostały nowe kontakty. Niszcząca siła huraganu w tamtym momencie okazała się bardzo pożyteczna. Miała ona efekt uzdrawiający, ponieważ żywioł przyciągnięty został przez pragnienie zmiany. W Teksasie nie byłoby takiego skutku, gdyż siłą przyciągającą był tam strach i gniew."
Jak widzisz, są metody jak Huna które potrafią zmieniać rzeczywistość, ale nie wiemy co będzie lepsze w końcowym rozrachunku - więc świadoma pokora bywa nagrodzona...

Portret użytkownika MONSTER

Masz racje że czasem lepiej

Masz racje że czasem lepiej jest przejść na drugą stronę niż pozostawać w niekorzystnym położeniu w obecnym życiu. Ta cała Huna to tylko wymyslony tytuł do tego co sie dzieje w naturze od lat. W gorący bezwietrzny dzień wystarczy przeciągle gwizdać w odpowiednim tonie a wywołasz powiew wiatru. Jeżeli będziesz skupiał się na klęsce ta klęska cię spotka. Czyniąc niegodziwość spodziewaj się że zło do ciebie wróci. Dawni szamani indiańscy wywoływali deszcz, ludzie w Europie modlili się o deszcz, deszcz zaczynał padać i nikt tego nie nazywał Huną. Nie podoba mi się dopasowywanie profesjonalnych nazw do zjawisk istniejących od zawsze. No tak ale jak ktoś chce zebrać do kupy parę zjawisk i się w tym doskonalić to musi to jakoś nazwać.

Portret użytkownika devoratus

Trochę dziwne, że zacząłeś

Trochę dziwne, że zacząłeś nieco obrąźliwie i bardzo napastliwie - skoro było Cię stać na takiego rzeczowego posta, jak ostatni - dobrze, że w miarę kolejnych postów atmosfera się oczyściła Smile
 
W każdej terapii naturalnej autorzy przestrzegają by w żadnym razie nie odstawiać leków na własną rękę - zatem nie ma sensu winić autorów publikacji lub kogokolwiek innego, poza samym zainteresowanym. 
Człowiek zapewne chciał dobrze, ale przesadził, co jak zawsze przyniosło opłakany skutek...
 
 
Pozdrawiam

Strony

Skomentuj