Miłość i naiwność

Kategorie: 

źródło: dreamstime.com

W naukach bon mówi się o tzw. "gniewnym aspekcie". Jest to aspekt umożliwiający nam konfrontację z tym, co wydaje się negatywne, złe, brutalne, chore. Dopiero dzięki konfrontacji a nie zamykaniu oczu można coś przekształcić i uzdrowić. Gniewny aspekt wpływa na nasze widzenie rzeczywistości, które przestaje być egoistyczne (małe, zalęknione ego) i naiwne.

 

Często ezoteryka skutkuje pojawianiem się naiwności, naiwnej miłości, naiwnego idealizmu. Stajemy się bardzo wrażliwi i bardzo łatwo nas zranić. Tak naprawdę staliśmy się tylko bardziej egoistyczni. Nasze ego urosło i stało się subtelniejsze. Ma jednak większą władzę nad naszym życiem.

I tu pojawiają się pozytywne uczucia, wśród nich miłość jako istna królowa. Miłość staje się normą, ale każdy inaczej rozumie tę miłość. Dla jednego miłość jest uczuciem, dla innych decyzją, dla jeszcze innych bezinteresownym pragnieniem itd. Są różne ontologie tej miłości. W imię miłości wywoływano i wywołuje się nadal wojny.

Działanie oparte na jakiejś maksymie, jakimś pojęciu zawsze jest zgubne w skutkach. Już sam przebieg takiego działania, zabarwionego iluzjami umysłu i pobudzoną wyobraźnią wiąże się z powstawaniem stresu.
Umysł się stresuje gdy wpajamy mu jakieś idee i zmuszamy go do podporządkowania się tym ideom, nawet jeżeli miałyby to być np. zasady huny. Umysł powinien przebywać w naturalnym stanie.
Na "miłość" łatwo nas nabrać. I mamy z nią tyle problemów. Np. w związkach. Nasz partner to dla nas przyczyna irytacji, ponieważ tak bardzo go kochamy. Kochamy go tak bardzo, że kiedy nas zdradza, chcemy go zabić. Oto do czego prowadzi "miłość".

Gniewny aspekt działałby tak, jak poduszka amortyzacyjna. Dosłownie spływa to po nas jak po kaczce. "Chcesz odejść? Nie ma sprawy. Jesteś wolna, ja jestem wolny, widocznie błędem było się wiązać". Uczymy się, patrzymy się uczciwie, bierzemy odpowiedzialność ale nasz świat się nie zawala.
Jeżeli jakieś uczucie, któremu ulegasz może doprowadzić cię do zabicia innego człowieka, czy samobójstwa, to nie jest nim z pewnością aloha, czyli miłość. Jest to egoistyczne przywiązanie rozciągnięte prawie do granic możliwości.

Gniewny aspekt to również asertywność. Miłość jest asertywna. To nie jest buntowniczość, ale niezależność intelektu i woli. Dziś można naczytać się wielu teorii ezoterycznych, możemy stać się przesadnie wrażliwi, wszystkiego się obawiać, wszędzie węszyć duchy, demony. Alkohol jest od diabla, marihuana jest od diabła, seks jest od diabła, muzyka metalowa jest od diabła itd. Skądś znamy te słowa, podobne padały z ust fanatycznego księdza Natanka, jednej z największych gwiazd internetowych ostatnich lat.

Gdy pielęgnujemy takie ego, które wszystkiego się boi i jest nadwrażliwe, to nic dziwnego, że nasz układ nerwowy nadszarpią ciężkie brzmienia albo to, co włączają w telewizji, w wiadomościach. To jest jednak kwestia braku odporności i naiwności. Łatwo nas przestraszyć, uciekamy przed byle szelestem papierka. Ktoś tupnie, a nam szybciej zaczyna bić serce. To chore. I nie ma nic wspólnego z miłością. Miłość jest jak bambus: giętka i zarazem twarda.

 

www.muninszaman.blogspot.com

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Strony

Skomentuj