Metalowa sfera z nieba poderwała służby w Boliwii. Niezwykła historia z 1979 roku

Kategorie: 

Źródło: InneMedium (wizualizacja)

Zgodnie z założeniami amerykańskiego programu znanego jako Freedom of Information Act, ujawniono kilkaset tajnych stron dokumentacji w sprawie UFO. Oczywiście nie uświadczy się tam definitywnych dowodów na istnienie istot pozaziemskich, ale można dowiedzieć się o kilku ciekawych zdarzeniach. Jedno z nich miało mieć miejsce w Boliwii w 1979 roku.

 

Boliwijska ambasada otrzymała zawiadomienie, że na farmie nieopodal miasta Santa Cruz znaleziono dziwny kulisty obiekt. Źródło podawało, że miał on około siedemdziesiąt centymetrów średnicy i około dwa metry w obwodzie z dziurą po jednej stronie i metalową obudową o grubości nieco ponad jednego centymetra. Opisywano go jako trzy razy większy od piłki do koszykówki. Już następnego dnia, kilkaset kilometrów na północ dostrzeżono spadającą ognistą kulę, którą odnaleziono w miejscowości Cotoca na farmie należącej do Juana Saavedra.

Zgodnie z zeznaniami jednego z jego pracowników a zarazem znalazcy dziwnego obiektu, w pewne piątkowe popołudnie usłyszał on wyraźny gwiżdżący odgłos. Po chwili farmer ujrzał ogromną ognistą kulę spadającą z nieba, która w momencie zetknięcia z ziemią eksplodowała. Gdy rolnik w końcu zebrał się na odwagę by spojrzeć na obszar wybuchu, odnalazł tam sferę, która w dużej mierze odpowiadała wyglądem tej z Santa Cruz. Znalazca zdecydował się przenieść sferę do domu i przechowywał ją u siebie aż do momentu, gdy jeden z jego przyjaciół powiadomił go o znalezisku z Santa Cruz.

 

Co jednak było dziwne, zgodnie z zeznaniami świadka mimo iż okolica wybuchu była pokryta przypalonymi roślinami, to na miejscu nie było ani śladu po kraterze co mogłoby oznaczać, że coś musiało wpłynąć na ruch kul przed momentem zetknięcia z powierzchnią ziemi. Całość sytuacji staje się jeszcze dziwniejsza, gdy weźmie się pod uwagę, że zgodnie z zeznaniami świadka następnego wieczora po zdarzeniu nieopodal Cotoca, nad obszarem w wybuchu przelatywał dziwny bezgłośny samolot z "trzema światełkami". Zdecydowanie nie brzmi to jak zwyczajny przypadek upadku kosmicznych śmieci.

 

Warto przypomnieć, że obserwacje dziwnych kul spadających z nieba były swego czasu bardzo częste. Obszar, w którym odnajdywane były tajemnicze sfery został przejęty przez tzw. Straż Cywilną. Nie podano żadnej informacji co do pochodzenia tych trzech obiektów i teraz nikt praktycznie o nich nie pamięta. Jednak w czasie gdy zdarzenia z Hiszpanii były wyjątkowe z racji ich umiejscowienia w małej rybackiej wiosce, to w przypadku zjawisk z Santa Cruz i Cotoca problem polega na czymś innym. Obiekty te można by było pewnie określić jako stopione skały i uznać sprawę za rozwiązaną, ale jeśli ich upadek wywołał eksplozję a nie wytworzył krateru, to co mogło za tym stać?

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Kmieciu

Przecież to Sputnik 1, jak

Przecież to Sputnik 1, jak (nie)żywy, nie żadna "tajemnicza kula"! Ten co rzekomo "spłonął w atmosferze" w 1958 r. Chyba tylko te nogi czy anteny mu spłonęły w atmosferze (albo jak zlądował to tubylcy na złom pokradli zanim armia nie przyjechała), a sam krążył gdzieś bez kontroli 20 lat zanim przyglebił w Boliwię, bo Ruskim się głupio było przyznać że zgubili satelitę.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sputnik_1

 

Skomentuj