Ludzkość może być źródłem energii dla kosmicznych bytów

Kategorie: 

Źródło: Internet

Nasz gatunek może być częścią „łańcucha pokarmowego” dla kosmicznych pasożytów, żywiących się spolaryzowaną energią albo ofiarą podstępu, który miał na celu ukryć przed Nami nasze prawdziwe przeznaczenie.

Coraz częściej poruszanym argumentem jest też możliwość, że Ziemia wraz z całym wszechświatem jest symulacją wytworzoną na jakimś potężnym komputerze przez cywilizację wyprzedzającą naszą o tysiące i miliony lat.

 

Najbardziej niepokojącym wariantem symulacji jest ten zasugerowany przez Raya Kurzweila:

Patrząc na chaos panujący w kosmosie i na Ziemi można dojść do wniosku, że autorem tego wszystkiego musi być nastolatek z innego wymiaru, który stworzył symulację wszechświata jako pracę domową.

Oznaczałoby to, że nasz „bóg-stwórca” zamieszkujący jakiś inny wymiar, być może wcale nie przejmuje się swoim projektem i konsekwencjami jakie płyną z jego istnienia. Jest mu całkowicie obojętny los inteligentnych istot wewnątrz symulacji – czyli nas. Nie czuje się on w żaden sposób odpowiedzialny za naprawę usterek wewnątrz symulacji, a nasze próby modyfikacji i wszelkie modlitwy są całkowicie pozbawione  sensu i skuteczności.

 

Być może system, w którym funkcjonujemy powstał wyłącznie po to, by przejąć władzę nad nieskończonymi ludzkimi świadomościami, które dla pewnych istot pełnią rolę źródła energii. Ilość zła i cierpienia wskazuje na to, że te istoty żywią się głównie naszą negatywną energią. Być może celem tych istot jest kontrolowanie czakralnego przepływu energetycznego. Kontrola populacji jest możliwa poprzez nieustanne wytwarzanie iluzji oddzielenia i rywalizacji.

 

Elitom dano wgląd w zrozumienie uniwersalnych praw Wszechświata i złudzenie bycia oświeconym. Odgórnie zaprogramowano je tak, by myślały, że są kimś wyjątkowym i muszą swoją wiedzę ukrywać przed resztą ludzi. Hierarchia władzy nie kończy się więc na ziemskich elitach i wykracza daleko poza nasz system. Ludzie nie są ostatnim ogniwem w kosmicznym łańcuchu pokarmowym.

 

Intrygujące wyjaśnienie dotyczące tego, kto włada całym tym systemem podaje James Mahu, znany z projektu „WingMakers”. Jego zdaniem za wszystko odpowiedzialna jest istota o imieniu Anu.

 

Anu aspirował do planów o znacznie obszerniejszym zasięgu: chciał on być Bogiem wszystkich istot – międzywymiarowych i wymiarowych (ludzi) – oraz dysponować władzą umożliwiającą kontrolowanie losu planet, ras, grup, lub jednostek, którą to dzierży ten, kto stworzył system. Anu wierzył, lub być może, racjonalnie tak sobie to wytłumaczył, że wszystko co zrobił, to po prostu dostarczył istotom ludzkim i międzywymiarowym zaspokojenie dla ich pragnienia służenia Bogu.

 

Zrobił to po prostu dla władzy, ale nie dla takiej władzy, którą możemy mieć na myśli w odniesieniu do CEO korporacji lub prezydenta kraju. Była to władza dalekosiężna, rozciągająca się na całe rasy i planety, aczkolwiek nawet to nie było prawdziwym powodem. Powód ten był znacznie subtelniejszy: była to chęć zniewolenia świadomości Suwereno-Integralności, wiedząc że była ona znacznie potężniejsza, inteligentniejsza, i bardziej świadoma niż nawet sam Anu.

 

To było prawdziwą motywacją Anu – chęć kontrolowania tego, co było większe niż on sam. Jest to władza niemożliwa do pojęcia w naszej ludzkiej domenie, a kiedy już władza ta została osiągnięta, wytworzyła ona pragnienie jeszcze większej władzy, a za czym idzie, jeszcze bardziej wyszukanych systemów kontroli. To te systemy kontroli, „ponakładane” jeden na drugi, są tym, co ostatecznie spowolniło postrzeganie czasu, i, w pewnym sensie, umożliwiło Anu funkcjonowanie w całkowicie innym czasie.

 

Różnica w czasie umożliwiła mu wyprzedzenie innych ras oraz kontrolowanie odpływu zdarzeń na podobieństwo kosmicznego operatora marionetek. W następstwie czego, inne rasy znajdowały się w poszkodowanej sytuacji, gdyż były one odbiorcami zdarzeń, a nie ich twórcami. Znajdowały się one poza strumieniem kreacji, wciąż starając się dotrzymać mu kroku, sprostać, podczas gdy, w pewnym sensie, Anu był o tysiące mil z przodu, kalkulując swoje posunięcia, które inne rasy mogłyby napotkać w zupełnie innym czasie.

 

Gdzie więc leży prawda?

 

Choćbyśmy mieli być marionetkami w astralnej grze, nie mając nawet pojęcia, że taka się toczy albo przedmiotami doświadczeń na kosmicznym polu eksperymentalnym, to prawdopodobnie nie zdołamy się tego dowiedzieć w wymiarze, który udowadniałby to bezspornie. Pozostaje nam odkrywać różne osobliwości i zdobyć się na odwagę, by o nich głośno mówić. Wyrobienie sobie opinii należy do czytelników. Moim zamiarem jest dawanie do myślenia. Musimy uzbroić się w wyobraźnię, by móc podjąć ogromne wyzwania, jakie na nas czekają.

 

 

 

Ocena: 

2
Średnio: 2 (1 vote)
loading...

Komentarze

Strony

Skomentuj