Kategorie:
Jedna z najbardziej ekscentrycznych teorii na temat końca świata w grudniu tego roku zakłada, że już za dwa tygodnie dojdzie do swoistego końca czasu. Koncepcja ta nazywa się Fala Czasu Zero (Timewave Zero) została zaproponowana przez botanika i filozofa, Terence'a McKenna (1946-2000). Uważał on, że czas jest w istocie falą fraktalną o zwiększającym się tempie odkryć.
Innymi słowy McKenna postulował fraktalny charakter rzeczywistości. Fraktalny, czyli taki, w którym jest układ samopodobieństwa wszystkich elementów bez względu na punkt widzenia na nie. Nasz ekscentryczny naukowiec twierdził, że istnieje coś takiego jak "nowość", z ang. novelity. Autor definiuje ją, jako ciągłe zwiększanie się złożoności powiązań. To tak jakby coś rosło wokół nas, coś, co nazywamy czasem.
Według Terence'a McKenna na końcu "nowości" jest koniec czasu. To tak zwany punkt osobliwy. Wtedy według teorii złożoność systemu dąży do nieskończoności. Oznacza to, że wtedy wszystko będzie następowało jednocześnie. Co ciekawe McKenna opracował pewną formułę numerologiczną, która miała dać odpowiedź na to jak kształtują się pływy i zawirowania "nowości". Oparł ją na Księdze Przemian (I-Ching) . To starożytny kosmologiczny i filozoficzny tekst chiński stanowiący podstawy konfucjanizmu i taoizmu. Księgi Przemian często stosowano w celu wróżenia i dostrzegł w tym zdolność do wyczucia "nowości". Biorąc pod uwagę probabilistyczny charakter wszechświata wykorzystanie figur Ching, jako doskonale losowych wydawało się być strzałem w dziesiątkę.
Całą teorię "nowości", McKenna oparł na przemyśleniach oraz na seansach z wykorzystaniem substancji wykorzystywanych od wieków przez szamanów amazońskich mowa przede wszystkim o grzybach psylocybinowych i DMT. Chodzi o dimetylotryptaminę, związek chemiczny produkowany również przez nasz organizm, przyjęta w większych ilościach daje bardzo ciekawe efekty, między innymi pozwala zobaczyć i poczuć rzeczy nie do opisania słowami.
To, co sugeruje Terence McKenna to stwierdzenie, że fluktuację czasu da się obliczyć. Pojawienie się informatyki dało doskonałą okazję do zaprogramowania teoretycznej fraktalnej funkcji falowej czasu w formie umożliwiającej zarówno losowanie potrzebne przy I-Ching jak i przeliczenia fluktuacji czasowych. Powstał, więc specjalny program komputerowy początkowo dostępny jedynie na Apple a potem przeportowany do MS-DOS. Do dzisiaj wiele osób z niego korzysta.
Aby jednak ustalić punkt końcowy ostatecznego splotu horyzontu zdarzeń, który ma nastąpić na końcu czasu potrzebne jest ustalenie punktu początkowego, a w zasadzie pośredniego. Za taki punkt obrał on zabójczy nuklearny akcent kończący drugą wojnę światową. Po wprowadzeniu takiego koordynatu czasowego okazało się, że punkt osobliwy powinien wystąpić między listopadem a grudniem 2012.
Czy to oznacza, że słynne oczekiwane oświecenie ludzkości ma być tak naprawdę formą przekształcenia czasu w coś, czego nie rozumiemy dużo bardziej niż jego samego? Może się okazać, że wszystkie podania na temat tego, do czego ma dojść 21 grudnia 2012 są częściowo zgodne z prawdą jednak istnieje dużo większe prawdopodobieństwo, że żadna z nich się nie sprawdzi.
Warto przeczytać:
Komentarze
Strony
Skomentuj