Czy życie na Ziemi zostało zaprojektowane i stworzone od podstaw?

Kategorie: 

Źródło: NASA

Temat opisu skomplikowania żywych form biologicznych jest niezwykle trudnym zadaniem i wymaga dobrego przygotowania naukowego, chciałbym jednak przedstawić kilka przykładów, które dadzą nam jakiś pogląd na niezwykłość świata, w którym przyszło nam istnieć.  Pochodzenie i dzieje świata od zawsze był problemem kontrowersyjnym.  Jak rozpoczęło się życie na Ziemi? Czy powstało w wyniku przypadkowego, stopniowego procesu, trwającego miliony lat? A może zaistniało dzięki zaplanowanej  ingerencji Super Nadistotystoty, która skonstruowała naszą planetę i całe życie według szczegółowego planu? 

 

Ludzie często stawiają podobne pytania. Ale jak znaleźć na nie odpowiedzi? W ciągu ostatnich kilkunastu lat kontrowersje związane z powstaniem Ziemi doprowadziły do zagorzałej polemiki między przedstawicielami dwóch przeciwstawnych poglądów: ewolucjonistami i kreacjonistami. Toczyły się nawet sprawy sądowe, mające na celu rozstrzygnięcie, czy biblijna koncepcja stworzenia świata może być wykładana w szkołach publicznych na równi z teorią ewolucji. Wielu ludzi odrzuca koncepcję stworzenia tylko dlatego, że pochodzi z Biblii, choć nie znają i nie rozumieją podstaw, na jakich się opiera. Najpopularniejszym modelem opisującym powstanie życia na Ziemi jest teoria ewolucji,  który zakłada, że całe życie ewoluowało przez niezliczone miliony lat.

 

Najpierw rzekomo wykształtowały się podstawowe chemiczne cegiełki życia (tj. aminokwasy, cukry itd z tzw prazupy ale o tym będzie dalej...), potem one budowały bardziej złożone cząsteczki, aż pojawiły się najbardziej podstawowe formy życia, które rozwijały się poprzez przypadkowe mutacje i dobór naturalny, aż powstały zwierzęta oraz ludzie, czyli że samorganizująca się materia wykształciła super złożone organizmy biologiczne ? (A co z dowodami smierci klinicznej na istnienie życia pozagrobowego ?). Znaczna większość naukowców popiera i przyjmuje tę teorię jako jedyne logiczne wytłumaczenie pochodzenia i historii życia na Ziemi. A ponieważ jest ona tak bardzo rozpowszechniona, większość ewolucjonistów już nie uważa jej za teorię, lecz za fakt. Każdego, kto ją podważa, uważa się za religijnego aroganta lub fanatyka. Często reakcją ewolucjonistów na próbę podważenia ich teorii jest gniew i wrogość. Teoria ewolucji nie jest naukowym faktem. Faktami są skamieliny, kości, szkielety.  Okazuje się, że osoby uznające biblijny model stworzenia świata są postrzegana jako naiwni i ograniczeni fanatycy religijni, którzy nie chcą szczerze zbadać istniejących dowodów. Ponieważ w środowisku naukowym ewolucyjny model powstania Ziemi jest powszechnie akceptowany, wiele osób z góry odrzuca model biblijny bez uprzedniego zgłębienia zawartych w nim twierdzeń. Każdy z nas zastanawiał się kiedyś nad powstaniem wszechświata.

Logika i doświadczenie pokazują, że żaden znany nam przedmiot charakteryzujący się uporządkowaną konstrukcją nie mógł powstać w wyniku spontanicznego procesu. Na przykład książka jest efektem wielu godzin starannego planowania i pisania. Obraz odzwierciedla pewną ideę lub scenę widzianą oczyma artysty, którą następnie ludzka ręka przenosi na płótno za pomocą pędzla. Budynki są dziełem architektów kreślących projekty, dzięki którym robotnicy mogą układać złożone struktury w uporządkowaną całość. Świat wokół nas charakteryzuje się taką konstrukcją i złożonością, że wykracza to poza nasze wyobrażenie. Atomy, cząsteczki, komórki i wszystkie żywe organizmy stanowią dowód, że wszechświat powstał w wyniku mistrzowskiego planu i projektu inteligentnej Istoty. Ponadto logiczne rozumowanie potwierdza, że struktury charakteryzujące się uporządkowaną konstrukcją muszą mieć projektanta.

 

W związku z tym, czy uznanie, że konstrukcja wszechświata jest wynikiem pracy inteligentnego Stwórcy-Projektanta, nie jest logicznym rozwiązaniem? Atom jest podstawową częścią składową każdego przedmiotu we wszechświecie. Podstawowymi elementami atomu są: przestrzeń, materia i energia. Głównym składnikiem struktury atomu jest światło Często myślimy, że pojęcie światła ogranicza się jedynie do tego, co możemy dostrzec okiem. Jednak jeśli przyjrzeć się bliżej definicji światła, okazuje się, że wykracza ono daleko poza zakres percepcji wzrokowej. Każda fala zawarta w widmie elektromagnetycznym, ograniczonym z jednej strony promieniowaniem gamma, z drugiej zaś falami radiowymi, jest nośnikiem

różnej energii. Jedynie światło, czyli fale tworzące kolory tęczy, są widoczne dla ludzkiego oka, inaczej zalewająca nas "fala informacji" z całego widma elektomagnetycznego powodowała by chaos w naszej percepcji, czy nie jest ciekawym dlaczego Ktoś tak nas zaprojektował ? Czy ewolucjoniści dysponują odpowiedzią na to, jak powstały nieredukowalnie złożone systemy biochemiczne? Nie. James Shapiro, biochemik z Uniwersytetu Chicagowskiego, napisał: „Nie ma żadnych szczegółowych darwinowskich ujęć ewolucji jakiegokolwiek podstawowego biochemicznego lub komórkowego systemu, są tylko rozmaite nieugruntowane spekulacje”. Świat akademicki długo zakładał, że człowiek wyewoluował zgodnie z założeniami Darwina, mimo iż nie było na to żadnego bezpośredniego dowodu. Teraz wydaje się, że nie jest to nawet biologicznie możliwe! Darwinowskie i niedarwinowskie teorie ewolucjonistyczne nie wniosły w tej sprawie przekonującego rozwiązania. Kiedy dostrzegamy wokół siebie układy o wzajemnie współdziałających częściach, takie jak pułapka na myszy albo zegarek, zakładamy, że są one rezultatem rozumnej aktywności. Powinniśmy rozszerzyć to rozumowanie na bardziej od nich złożone układy komórkowe, które nie mogły powstać stopniowo, gdyż są nieredukowalnie złożone. Ewolucja nie potrafi wyjaśnić takiej złożoności. Tylko inteligencja to potrafi. Dlatego profesor biohemii Michael Behe

 

doszedł do wniosku, że to, co dotąd uważano za wynik przypadku, musi być rezultatem inteligentnego projektu. Nie ma bowiem żadnej metody, którą można by zadowalająco wyjaśnić wyewoluowanie nieredukowalnie złożonych systemów. Osobną sprawą są tak zwane "dowody" ewolucjonistów na istnienie człowieka piewrwotnego, tzw. neandertalczyka:

"...Ewolucjoniści poruszyli niebo i ziemię w poszukiwaniu tak zwanych "brakujących ogniw", szczególnie pomiędzy człowiekiem i małpą, lecz nigdy nie znaleźli żadnego pewnego ogniwa. Niektórzy z nich przedstawili cztery rzekomo "brakujące ogniwa" między człowiekiem i małpą: pitekantropa, człowieka z Heidelbergu, człowieka z Piltdown i neandertalczyka. Nie wytrzymują one jednak dokładniejszych badań i większość naukowców wyśmiewa je z pogardą, szczególnie teraz, gdy próby chemiczne, i inne, udowodniły, że człowiek z Piltdown jest oszustwem.

 

A oto jak powstały owe rzekomo "brakujące ogniwa": Dr Dubois, zapalony ewolucjonista, w 1892 roku znalazł w pewnym piaszczystym miejscu na Jawie małą, górną część czaszki i ząb, który leżał w odległości trzech stóp od niej, a pięćdziesiąt stóp dalej, w jeszcze większym piasku, znalazł kolejny ząb i kość udową. Dr Dubois twierdził, że należały one do tego samego zwierzęcia - "brakującego ogniwa"! Wkrótce po tym odkryciu dwudziestu czterech czołowych naukowców europejskich poddało badaniu te cztery fragmenty. Dziesięciu spośród nich uznało, że wszystkie cztery części należały do małpy, siedmiu, że do człowieka, natomiast siedmiu (ewolucjonistów) stwierdziło, że są one "brakującym ogniwem". Prof. Yirchow powiedział: "Nie ma żadnych dowodów na to, że te kości są częściami tego samego stworzenia". Lecz co ewolucjoniści zrobili z tymi dwoma zębami, kością udową oraz bardzo małą, górną częścią czaszki? Polecili "rekonstruktorowi" posłużyć się wyobraźnią i odtworzyć postać tego, co uważali za brakujące ogniwo, nazywając tę niepewną postać pitekantropem!, czyli małpoludem!

 

Bardzo niewiele kości znaleziono w Piltdown w Anglii, jak również w pobliżu Heidelbergu i Neanderthalu w Niemczech. Wszystkie kości z tych trzech znalezisk razem wzięte nie wypełniłyby naczynia o pojemności 36 l, nie mówiąc już o zapełnieniu całym szkieletem człowieka. Ten sam "rekonstruktor" stworzył, z wyobraźni, trzy postacie "małpoludów", z tych kilku kości. Są one dokładnym wizerunkiem ewolucji - urojeniem! W rzeczywistości stanowią pomniki niesławy dla ewolucji i pośmiewisko z biologów, jednak "zgodnie z planem" zostały one wykorzystane, a niektóre z nich nadal są używane, do wpajania niedojrzałym dzieciom i słabo myślącym dorosłym teorii o pochodzeniu człowieka od zwierząt.

 

Szaleństwo w dążeniu do ustalenia czegoś konkretnego o pochodzeniu człowieka na podstawie kilku skamieniałych części szkieletu jest bardzo dobrze zilustrowane przez przypadek "zęba wartego milion dolarów" znalezionego kilka lat temu w korycie strumienia. Wybitni ewolucjoniści uznali, że pochodzi on z pewnością ze szczęki słynnego urojonego "brakującego ogniwa" - lecz wyobraźmy sobie ich zmartwienie, kiedy trochę później znaleziono w szczęce dzika zęby dokładnie takie same jak ten!

 

CZŁOWIEK Z PILTDOWN ŻARTEM

Ogłoszenie przez Muzeum Brytyjskie, że "czaszka z Piltdown" była podrobiona, wywołało jedną z największych sensacji w kręgach naukowych.

Ujawniając, że człowiek z Piltdown jest fałszerstwem, biuletyn Muzeum Brytyjskiego wyjaśnił, iż pewien nieznany "ekspert": a) miał odłamaną przednią dolną szczękę dużej małpy; b) usunął z niej wszystkie zęby z wyjątkiem dwóch trzonowych; c) zabarwił szczękę, aby była podobna do skamieniałych kości czaszki znalezionych w żwirowni w Piltdown; d) poddane takiej obróbce kości szczęki umieścił w żwirowni, w tym samym miejscu, w którym kości zostały znalezione, czyniąc to tak zręcznie, że dwaj uczeni, którzy natknęli się na tę kość szczękową podczas poszukiwania skamielin, byli zupełnie przekonani, że żwirownia nie była w ogóle naruszana; e) spreparował kości należące do innej czaszki tak, by wyglądały podobnie jak skamieniałości ze żwirowni; f) podrobił ząb trzonowy i spiłował go, by był podobny do zębów szczęki; g) umieścił podrobioną kość czaszki, ząb trzonowy i skamieniały fragment kości czaszki znaleziony w żwirowni w takiej pozycji, że uczeni, Charles Dawson i dr Smith Woodward, byli przekonani, że one wszystkie są prawdziwymi skamielinami.

 

Te zarzuty zostały postawione przez największe autorytety naukowe, włączając drą K. P. Oakleya z Muzeum Brytyjskiego, drą W. E. LeGrosa Clarka i drą J. E. Weinera, profesorów Uniwersytetu w Oxfordzie. Kiedy czaszka została przedstawiona po raz pierwszy, wielu zdolnych naukowców zakwestionowało poprawność tej "rekonstrukcji", twierdząc że kość szczękowa należała do małpy szympansa, lecz ich protesty nie były brane pod uwagę. Jeżeli chodzi o człowieka z Heidelbergu i człowieka z Neanderthalu, to nieliczne pozostające po nich kości wykazują mniej nieprawidłowości, niż można byłoby znaleźć u wielu żyjących dzisiaj ludzi, nie mówiąc już o kościach ludzi zmarłych, zniekształconych przez chemiczne działanie składników ziemi. W rzeczywistości wielu zdolnych naukowców twierdzi od początku, że te odkrycia były kośćmi zdeformowanych ludzi. Podtrzymuje to, między innymi, sporo ewolucjonistów. Mimo to, częściowo na podstawie tak marnych oszustw jak powyższe, płytko rozumujący ewolucjoniści twierdzą, że pochodzenie człowieka od małp jest naukowo udowodnione!

 

Właściwe będzie zacytowanie tu niektórych świadectw ewolucjonistów krytykujących głosy o rzekomym posiadaniu "brakujących ogniw". Prof. Wassman mówi: "Istnieje wiele skamieniałych małp, których pozostałości, począwszy od wczesnego eocenu, aż do końca epoki aluwialnej, zakopane są w różnych warstwach ziemi, lecz nie znaleziono żadnego powiązania pomiędzy hipotetycznymi formami naszych przodków i człowiekiem obecnie żyjącym. Cały hipotetyczny rodowód człowieka nie jest poparty ani jednym kopalnym rodzajem czy gatunkiem [kursywa nasza]". Darwin mówi: "Jeżeli wejdziemy w szczegóły, nie możemy udowodnić, że jakikolwiek gatunek się zmienił [kursywa nasza]". H. G. Wells, ewolucjonista o najbardziej wybujałej wyobraźni, przyznaje w swej historii na stronie 69: "Nie możemy potwierdzić, że pitekantrop jest bezpośrednim przodkiem człowieka". Na stronie 116 umieszcza on diagram pokazujący, że żadne z czterech rzekomych "brakujących ogniw" nie mogło być przodkiem rodzaju ludzkiego, ponieważ byłby on ostatnim w swoim gatunku, a więc nie miałby potomków.

 

Dr Osborn, następny wybitny ewolucjonista, uważa, że człowiek z Heidelbergu "nie wykazuje żadnych oznak pośredniego stadium pomiędzy człowiekiem i antropoidalną małpą". Ponadto, mówiąc o zębach neandertalczyków, powiada: "Już tylko ta szczególna cecha wykluczyłaby neandertalczyka jako przodka rodzaju ludzkiego". Prof. Cope, wielki anatom, mówi: "Kość udowa [pitekantropa] jest kością człowieka; w żadnym wypadku nie jest ona łączącym ogniwem". Dr Orchard oświadcza: "Znaleziono niewiele szczątków mających związek z tą sprawą [tych czterech oszustw], a ich znaczenie jest przedmiotem gorącej dyskusji samych naukowców - zarówno co do ich wieku, jak i tego, czy to są szczątki ludzkie, czy zwierzęce, czy tylko przedstawiają [ludzką] nieprawidłowość". Prof. Bronco, z Geologicznego i Paleontologicznego Instytutu Berlińskiego Uniwersytetu zapewnia, że "Człowiek pojawia się nagle w okresie czwartorzędu. Paleontologia nie mpwi nam nic na ten temat, ona nie wie niczego o przodkach człowieka". Pozostawiamy cztery wspomniane fałszerstwa, wraz z powyższymi uwagami, tym, którzy są łatwowierni i lubią być ogłupiani, podczas gdy sami w swej zarozumiałości uważają się za mądrych. Douglas Dewar, pisząc o tym w Przeglądzie Nauki Światowej, F. Z. S. , oświadcza: "Cały ten obraz jest jednym z pokrętnych i bardzo wątpliwych dowodów".

 

Dowody na istnienie Projektu czyli Projektanta możemy odnalezć także (a może szczególnie)w świecie mikroskopijnym, gdzie nowoczesne przyrządy pozwalają nam na pojęcie skomplikowania świata form ukrytych przed nami w rozmiarach wielkości mikronów. Oto na przykład jednokomórkowy glon wielkości mikroskopijnej oglądany za pomozą mikroskopów elektronowych, jego nazwa to "Diatom" Okrzemka.  Wygląd tego glona to po prostu fantastyka naukowa w czystej formie.

[ibimage==16713==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

tu kolejna okrzemka

[ibimage==16720==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

 

i kolejna

[ibimage==16715==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

[ibimage==16721==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

[ibimage==16718==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

[ibimage==16719==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

 

Wydaje się, że cechą charakterystyczną ludzkiego umysłu jest to, że gdy nie istnieją ograniczenia ze strony wiedzy na temat mechanizmu jakiegoś procesu, to łatwo wyobraża on sobie proste kroki prowadzące do jego funkcjonowania. W świecie biologicznym układy złożone również początkowo mogą wydawać się proste. Dobrym tego przykładem jest WIARA w tzw. spontaniczne powstawanie życia czyli teorii abiogenezy - powstawania życia z materii nieożywionej bez udziału rodziców-Projektanta i Stwórcy, jednak gdy złożoność nawet najprostszego jednokomórkowego organizmu stała się widoczna, wiara w spontaniczne powstawanie życia zanikła. Obecnie nie istnieje uczony, który by utrzymywał, że złożone organizmy, organy czy organelle mogą w naturalny sposób powstać w jednym kroku z prostych składników wyjściowych. Ewolucjonistyczne teorie powstania świata i życia mają czysto spekulatywne, wręcz religijne, nie zaś naukowe, podłoże. Niewiele wspólnego z nauką ma wiara, że świat powstał i wyewoluował z atomu lub materii.

 

Nikt w naukowy sposób jak dotąd nie wyjaśnił skąd się owa materia wzięła. Wszystko czym dysponują ewolucjoniści w tym temacie to przypuszczenia i wyobraźnia. Jakie było źródło energii potrzebnej do zaistnienia tzw. "Wielkiego Wybuchu"? Oczywiście niewielu ewolucjonistów to interesuje. Wystarczy wiara, że tak było gdyż na tej podstawie można budować teoretyczne modele dotyczące pochodzenia życia wykluczające istnienie Stwórcy. Ale jak to wyglądało: około 20 miliardów lat temu miał miejsce „Wielki Wybuch". Używamy oczywiście wielkich liter by podkreślić „boskość" i doniosłość tego wydarzenia, wszak to religia. "Coś" lub "nic" eksplodowało i stworzyło wszystko !. Nikt tego nie zaobserwował, nikt nie wie jak. Nikt nie posiada dowodów na to co się wtedy stało. Proszę uczciwie sobie odpowiedzieć na pytanie: czy to jest nauka? Czy to chociaż ociera się o pojęcie nauki? Idźmy jednak dalej: 4,6 miliardów lat temu (cóż za dokładne wyliczenia w świecie przypadkowych zmian!) ziemia zastygła tworząc twardą skorupę !

 

Deszcz padał kilka milionów lat (skąd deszcz ? ano sam się stworzył...!) i zmienił wszystko w "zupę". "Zupa" ożyła 3 miliardy lat temu. Pierwsza forma życia znalazła sobie partnera, coś do jedzenia i powoli w przeciągu milionów lat ewoluowała do obecnej formy. Tyle ma w wielkim skrócie nam do powiedzenia WIARA ewolucjonistów w "cud" przypadku "materii inteligentnej" Smile Żyjemy w kraju i na kontynencie gdzie wolność wyznania jest gwarantowana, dlatego każdy może wybrać wiarę. Wiarę w proces "samoorganizującego się błota" lub Super Stwórcę stojącym za tym arcydziełem życia.

 

Przejdzmy teraz do "stwora" pokazanego na załączonym zdjęciu.

[ibimage==16717==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

[ibimage==16716==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Czy tak skomplikowany "stwór" jak biologiczny Nesporczak (Tardigrada) mógł wyewoluować ? Osobiście wątpię, zdjęcie tego stworzonka pokazuje nam niezwykłość świata biologicznego, którego częścią jesteśmy. Stworzonko to ma niezwykłe cechy, mianowicie potrafi przez kilkanaście lat "żyć" bez jedzenia czy wody ! Potrafi przeżyć w temperaturach absolutnego zera oraz w temperaturach wyższych od gotującej się wody ! Potrafi przetrwać żywy ciśnienia które panują na dnie oceanów oraz żyć dalej nawet gdy zostanie napromieniowany dużymi dawkami promieniowania. Nesporczak został dlatego wzięty do badań w kosmosie, na pokłady statków kosmicznych jako niezwykłe "osiągnięcie" cudu żywych form biologicznych, przypominających stwory rodem z filmów fantastycznych . Stworzonko to ma inne niezwykłe cechy jak samonaprawialność własnego DNA, czy możliwość zredukowania swojego zasobu wody w ciele do kilku procent ! Projektant który potrafi takie cuda, potrafi także stworzyć istoty ludzkie które będą żyły nawet 950 lat. Czy możliwość życia ludzkiego o długości 950 lat jak jest to opisane w Biblii byłaby dla takiej Nadistoty problemem ? Każdy musi sobie odpowiedzieć sam.

 

W ciągu krótkiego czasu po opublikowaniu przez Charlesa Darwina jego książki O pochodzeniu gatunków, wyjaśniającą moc teorii ewolucji uznała większość biologów. Hipoteza ta łatwo rozwiązała problemy podobieństwa homologicznego, organów szczątkowych, obfitości gatunków, wymierania i biogeografii. Rywalizująca ówczesna teoria, która postulowała bezpośrednie stworzenie gatunków przez jakąś nadnaturalną istotę, wydawała się większości "racjonalnych umysłów" dużo mniej dogodna, gdyż domniemany Stwórca zajmowałby się takimi szczegółami, że byłoby to uwłaczaniem Jego godności. Z upływem czasu teoria ewolucji wyrugowała tę rywalizującą teorię specjalnego stworzenia i praktycznie rzecz biorąc wszyscy "uczeni" badali świat biologiczny z perspektywy darwinowskiej. Większość wykształconych ludzi żyła odtąd w świecie, w którym cudowność i bogactwo królestwa życia zostały wytworzone przez prostą i  zasadę doboru naturalnego.

 

Jednak w nauce bywa tak, że teoria odnosząca sukces niekoniecznie jest teorią poprawną. W dziejach nauki istniały także inne teorie, które osiągnęły ten sam tryumf, jaki zdobył darwinizm: ujęły wiele eksperymentalnych i obserwacyjnych faktów w spójnej ramie roboczej i odpowiadały intuicjom ludzi na temat, jak świat powinien funkcjonować. Teorie te także obiecywały wyjaśnić wiele cech wszechświata przy pomocy kilku prostych zasad. Lecz wiele z tych teorii jest obecnie martwych. Zasługuje na ironię fakt, że zostały one zniszczone przez ten sam postęp nauki, do jakiego się przyczyniły. Czy my jako ludzie myślący Homo sapiens sapiens nie powinniśmy się zastanowić nad poprawnością teori Darwina ? Czy przypadkiem nie skrzywia ona nam widoku na  świat taki jaki jest naprawdę ? Czy odrzucony Stwórca z jego super możliwościami nie jest tym czego bardziej potrzebujemy niż zimnej samoorganizującej się materii oraz przypadkowości istanienia w tym olbrzymim kosmosie z miliardami Galaktyk ? Należy zwrócić uwagę, że nie wnioskujemy istnienia projektu z tego, czego nie wiemy, ale z tego, co wiemy.  Człowiek, należący do jakiejś pierwotnej kultury, widząc samochód, może przypuszczać, że jest on napędzany przez wiatr lub przez antylopę ukrytą pod maską, ale gdy otworzy tę maskę i zobaczy silnik, od razu uświadomi sobie, że został on zaprojektowany. W ten sam sposób nauka Inteligentnego Projektu otworzyła przed nami nowy zapomniany świat.

 

Ludzie żyjący w dziewiętnastym wieku byli zaszokowani, gdy odkryli na podstawie obserwacji, dokonywanych przez naukę, że wiele cech świata biologicznego można przypisać eleganckiej zasadzie doboru naturalnego. Dla nas, żyjących w wieku dwudziestym, jest niemniejszym szokiem odkrycie na podstawie obserwacji dokonanych przez naukę, że podstawowych mechanizmów życia nie można przypisać doborowi naturalnemu, a więc że zostały one zaprojektowane. Musimy się uporać z tym szokiem i iść dalej. Teoria niekierowanej ewolucji jest już martwa, ale dzieło nauki trwa nadal.

 

Przytoczmy tu jeszcze wypowiedzi dwóch noblistów z dziedziny biochemi, genetyki i mikrobiologii

profesor Werner Arber, genetyk i mikrobiolog:

".."Chociaż jestem biologiem, muszę przyznać, iż nie rozumiem w jaki sposób powstało życie... Uważam, iż życie zaczyna się dopiero na poziomie funkcjonalnej komórki. Najbardziej prymitywna komórka może wymagać przynajmniej kilkuset różnych specyficznych makromolekuł biologicznych. W jaki sposób takie już dosyć złożone struktury mogły się połączyć pozostaje dla mnie tajemnicą. Możliwość istnienia Stwórcy, Boga, stanowi dla mnie satysfakcjonujące rozwiązanie tego problemu."

Ernst Boris Chain
biochemik:

"Postulowanie tego, iż rozwój oraz przetrwanie najlepiej przystosowanych gatunków jest wynikiem wyłącznie przypadkowych mutacji wydaje mi się hipotezą nie opartą na żadnych dowodach i nie dającą się pogodzić z faktami. Te klasyczne ewolucyjne teorie są rażąco nadmiernym uproszczeniem niesamowicie złożonej oraz zawiłej masy faktów, i zadziwia mnie, iż są one połykane tak chętnie i bezkrytycznie, i od tak długiego czasu przez tak wielu naukowców bez jakiegokolwiek pomruku protestu."

 

Trzeba tu jeszcze wspomnieć o informacji w układach biologicznych, która ma decydujące znaczenie dla wyjaśnienia niezwykłości i cudu życia, a o której tu nie wspomniałem, ale o tym w kolejnym artykule...

 

Teoria ewolucji a Inteligentny projekt Wygnani Expelled

 

 

Dr. Robert Gentry - Młody wiek ziemi (PL lektor)

 

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika BIGOS

Panie autor! Chyba pan

Panie autor! Chyba pan pisałeś ten artykuł po mszy w kościółku bo jesteś pan stronniczy i piszesz pan o jakiejś magiku, który stworzył niesamowite istoty jak magik wyciągający królika z kapelusza. W dodatku czemu jest to JEDNA istota Boska? To brzmi jeszcze bardziej nieprawdopodobnie że coś z niczego zostało stworzone przez istotę żyjącą w nicości, to znaczy jak? Lewitował w próżni? Stworzył atomy (z niczego) i posklejał je w różne pierwiastki a potem w obiekty kosmiczne? A skąd się ON wziął? Aaaa... zapomniałam. ... ON istniał ZAWSZE! siedział sobie sam i mu się nudziło to sobie stworzył świat i ludzi po to żeby zsyłać nam aniołki żeby się nami opiekowały no a Bóg na nas wszystkich patrzy jak wielki brat i je sobie popcorn i popija go dietetyczną colą...

Portret użytkownika Normin

Zaprawdę powiadam wam

Zaprawdę powiadam wam "uwielbiam" fanatyków od NIEświętego pisma strzelających cytatami.
Twarde dyski zapchane głupotami i nie ma siły by je zresetować, więc walą tym co mają wgrane.
Kilka tyśięcy lat te same pierdoły, pierdułki, kłamstwa, kłamstewka- totalny kabaret.
Niestety nie dla tych którzy płonęli na stosach. I nie dla tych którzy będąc dzieckiem
byli gwałceni przez purpurowych zwyrodnialców - a przecież napisano- po owocach ich poznacie.
I tak życie mija w samouwielbieniu, a gdy spotka się PRAWDĘ- jest szok i głupie pytania:
"A co to jest "prawdziwa WIEDZA", bo u św. Pawła to czytam takie coś..."- ręce opadają.
- A ja mam gdzieś takie "coś". Kiedyś bawiła mnie konwersacja "teologiczna"- ale to jest jak
słuchanie zacinającej się płyty- pieprzenie o Chopinie, jak kot goniący własny ogon- do niczego
nie prowadzi. Szkoleni w piśmie mają wgranego WIRUSA który zapętla im muzgi dlatego oni nie są
w stanie ujrzeć PRAWDY choćby nawet się o nią potykali.
Ponieważ "uczeni w cytowaniu" bronią nie tylko swej tzw. wiary, ale też i całego tego kabaretu -
proponuję materiał o szopkach stosowanych przez czarnych :"Pieczęć - czyli jak ukraść człowiekowi duszę"
http://www.taraka.pl/index.php?id=pieczec , oraz: http://www.taraka.pl/zloddusz
- O wielu żeczach nawet filozofom się nie śniło!
"Nie bójcie się o ścieżkę prawdy, bójcie się o brak ludzi, którzy nią kroczą."

Portret użytkownika atest

Trafnie to ujmujesz. Religia

Trafnie to ujmujesz. Religia to wirus. Oczywiście są wirusy mniej i bardzej groźne, ale jak widac walki z nimi może nie być wygrana przez naukę, bo wirusy się mutują i adaptują, uadparniając na wciąż kolejne leki

Portret użytkownika Normin

Miejscami dyskusja jak na

Miejscami dyskusja jak na kółku różańcowym.
Na szczęście są też tacy, którzy posiadają prawdziwą WIEDZĘ-jak np. ArDoR -
"Jeśli uznasz że mogą istnieć inne, wyższe wymiary, w których nasza rzeczywistość jest zatopiona, to stwierdzisz że wiesz, że nic nie wiesz... i dopiero wtedy zacznie się Twoja przygoda z prawdziwą wiedzą" 
Najwyższy czas dla poszukujących PRAWDY wskazać ŹRÓDEŁKO WIEDZY:
http://quantumfuture.net/pl/falaindeks.htm
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione autorytety się mylą."
Wskazane materiały przeznaczone są tylko i wyłącznie dla osób Myślących i z Wyobraźnią.
 

Portret użytkownika hopsiup

"Na szczęście są też tacy,

"Na szczęście są też tacy, którzy posiadają prawdziwą WIEDZĘ"
 
A co to jest "prawdziwa WIEDZA", bo u św. Pawła to czytam takie coś:
"Lecz wiedza wbija w pychę, miłość zaś buduje. Gdyby ktoś mniemał, że coś wie, to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy." (1Kor 8:1-2, bt).
I znowu przypomina mi się masoński podział na wtajemniczonych i profanów. Braci i światowych. A w zasadzie jest tym samym co to:
" Ludzkość jako taka nie dostąpi zbawienia i bynajmniej nie jest ”bracią” równą w oczach Boga. Ludzie, choć wyglądają dość podobnie, różnią się od siebie w sposób zasadniczy. Większość przedstawicieli naszego gatunku nie jest tak naprawdę ludźmi, lecz tylko dwunożnymi istotami obdarzonymi mową i pewną doza intelektu. Są to jednak kreatury powołane do życia przez Demiurga z brudnej materii i należące całkowicie do upadłej sfery materialnej. Część systemów gnostyckich określa ich mianem „hylików” od greckiego „hyle” – materia.
Następną grupą istot są psychicy, choć nie występują oni każdym systemie. Ich nazwa pochodzi od greckiego słowa oznaczającego duszę – psyche. To najogólniej ujmując osoby zaangażowane w oficjalne religie, mające jakieś potrzeby duchowe, ale ich dusze są jednak ograniczone do sfery materii.
Właściwymi ludźmi pozostają pneumatycy, od greckiego słowa oznaczającego ducha – pneuma. Są to tak naprawdę boskie duchy pochodzące z Pleromy i zaklęte w wyniku kosmicznej katastrofy przez demiurga w materialne ciała. Katastrofa spowodowała również drugi skutek – pneumatycy w większości utracili wiedzę (gnosis!) o swoim pochodzeniu i prawdziwej naturze. Gnostyk to pneumatyk, który zdobywa wiedzę (gnozę) na temat swojego pochodzenia i dróg ucieczki z tego zepsutego świata do Pleromy.
-Wszelkie oficjalne religie a szczególnie kościoły – pozostają pod całkowitą kontrolą Jahwe – Demiurga . Co za tym idzie, wiele ruchów heretyckich czy to świadomie, czy nieświadomie nawiązywało do gnozy, poprzez swoje radykalne zerwanie więzi z widzialną, ziemską hierarchią Kościoła.
Jak więc widzimy, nie ma i nigdy nie było w systemach gnostyckich czegoś takiego jak „równość wszystkich ludzi wobec Boga”. Z tej samej przyczyny gnostycy bardzo rzadko zajmowali się w przeszłości czymś takim jak ewangelizacja, działalność misyjna i tak dalej. Ewangelizowanie tłumów hylików miało w ich oczach taki sam sens jak w oczach chrześcijan ewangelizowanie wód Oceanu Spokojnego lub piasków Sahary. Najczęściej zadowalają się stworzeniem szkoły – mistrz i kilku, kilkunastu uczniów." (http://fratresvigilantes.wordpress.com/2006/03/21/gnoza-i-gnostycyzm/)
I stąd ci "wiedzący" uważają się za lepszych od uznanych przez nich za "niewiedzących" i uważają ich za bydło do wyrżnięcia. Zapewne ja jako profan klasyfikuję się w tej perspektywie zwierzęcej, drogi guru @Norminie...

Portret użytkownika Endor

Tam gdzie sapiens dał link

Tam gdzie sapiens dał link jest też ten cytat z Biblii:

„(18) Albowiem gniew Boży z nieba objawia się przeciwko wszelkiej bezbożności i nieprawości ludzi, którzy przez nieprawość tłumią prawdę. (19) Ponieważ to, co o Bogu wiedzieć można, jest dla nich jawne, gdyż Bóg im to objawił. (20) Bo niewidzialna jego istota, to jest wiekuista jego moc i bóstwo, mogą być od stworzenia świata oglądane w dziełach i poznane umysłem, tak iż nic nie mają na swoją obronę” (Rz 1)
 
Zresztą wszystko zostało stworzone przez Syna Bożego Mesjasza Chrystusa Pana więc 
wszyscy powinni się starać nawracać na
 prawdziwą wiarę Chrystusową i starać nawiązać kontakt z Duchem Świętym !

Bóg stworzył nieskończone ilości istot rozumnych o różnych szczeblach bytowania. Choć rozumem nie można dowieść istnienia Aniołów, to jednak można wskazać na odpowiedniość ich istnienia.

Portret użytkownika mistrz

no wiec drugi wpis dla

no wiec drugi wpis
dla wszystkich niedowiarkow Boga
prosze podac mi gdzie Biblia wyklucza ewolucje i gdzie ewolucja wyklucza Biblie bo ja nie widze miedzy tymi dwoma poroznie roznymi drogami zadnej roznicy w Biblii i jej teorii na stworzenie swiata nie jest napisane ze mamy porownywac 1 dzien stworzenia do 1 dnia ludzkiego Biblia to streszczenie niemal 4 miliardow lat w jednym tomie przy czym zdecydowana jej wiekszosc to juz bytowanie ludzkosci - nie da sie prosciej niz jak to jest tam opisane skrocic powstania czlowieka i jego egzystencji wazny jest przekaz zawarty
po za tym
porownajcie sobie budowe atomu z budowa ukladu slonecznego podobienstwo jest uderzajace wrecz szokuje w ukladzie slonecznym mamy wiecej szczegolow 'planet' ale pozostalych czastek atomu ludzkosc poprostu nie odkryla jak narazie...
kolejna rzacza ktora chcialem przedstawic jest podobienstwo ludzkiego mozgu do wszechswiata trafnie to na national albo discovery przedstawili calkiem niedawno gdzie gromady galaktyk polaczaone sa jakjby w sieci pajeczej ktora przypomina w budowie ludzki mozg i to sklania mnie do teorii jak juz w ostatnim poscie pisalem ze wszyscy jestesmy tylko wyobrazeniem Boga i siedzymy w jego glowie
co dalej... mosty einstaina - rosena przez niektorych blednie nazywane tunele czaso - przestrzenne
one nie przenosza do innego miejsca w naszym wszechswiecie ani do innego czasu to tunele do wymiaru duchowego innego swiata wg. mnie kazde zycie korzysta z takiego tunelu 2 razy na poczatku i na koncu
jednak jest cos co kloci sie z moim wyobrazeniem swiata poniewaz...
istnieja czarne dziury ktore skupiaja 'pozorna pustke' w materie coraz gestsza poki nie wpadnie do lejka Smile
wydaje mi sie ze teoria wiekiego wybuchu jest niczym innym jak przedstawieniem tego co dzieje sie po drugiej stronie czarnej dziury gdzie istnieja inne wszechswiaty... badz istnial taki przed wybuchem badz zaistnieje po kolejnym kiedy to materia naszego swiata zostanie dostatecznie skupiona w super masywnej czarnej dziurze nastapi boom

Strony

Skomentuj