Kategorie:
Thomasa Alva Edisona znają chyba wszyscy. Podręczniki podają, że wynalazł on żarówkę i publicznie zaprezentował ją w 1879 roku. Co prawda Edison zaledwie udoskonalił to cudowne narzędzie, które zastąpiło wynalazek Ignacego Łukasiewicza – lampę naftową. XIX wiek, bez wątpienia jest wiekiem, który można śmiało uznać za początek wielkiego przyspieszenia technicznego rozwoju ludzkości, trwające do dziś. Czy to jednak możliwe, że ludzie opanowali potęgę prądu jeszcze w czasach starożytnych?
Osiągnięcia naukowe i technologiczne Egipcjan, Sumerów do dziś zapierają dech w piersiach. Mało znanym owocem nauki Sumerów, jest Bateria z Bagdadu, jeden z najbardziej kontrowersyjnych, ale i fascynujących znalezisk archeologicznych. Jak sama nazwa wskazuje, ta starożytna bateria została znaleziona w 1936 roku pod Bagdadem, przez niemieckiego archeologa Wilhelma Koeniga. Było to naczynie, które nie przypominało większości znajdywanych artefaktów po tej kulturze. Było zbyt długie a jego czubek był zbyt wąski. Jakby tego było mało, to w środku naczynia znaleziono pręty wykonane z miedzi i korki bitumiczne.
Koenig, stwierdził na podstawie znalezionych prętów i późniejszych testów, że naczynie mogło być ogniwem galwanicznym. Nauka współczesna zna tego typu wynalazek od końca XVIII dzięki odkryciom Lugiego Galvaniego i Alessandro Volty. Bateria, którą znalazł Niemiec wyglądała jak klasyczne naczynie galwaniczne. Podłużne, wystarczająco szerokie by pomieścić ogniwo galwaniczne. A więc przyrządy wykorzystywane do wytwarzania prądu.
Dziś, dzięki odkryciu Koeniga, które zostało potwierdzone odkryciami w latach 60-tych ubiegłego wieku, wiemy, że Sumerowie mogli wiedzieć, jak produkować energię elektryczną. Inżynierowie testowali nawet użyteczność tych naczyń w wytwarzaniu prądu (roztworem był kwas cytrynowy lub octowy – a więc taki, który był dostępny starożytnym ludom Mezopotamii). Wyniki były jasne. Miernik napięcia, przyczepiony do prętu zanurzonego w roztworze, znajdującym się w naczyniu, zarejestrował po chwili napięcie elektryczne!
Nie jest to zresztą odosobniony przypadek! Podobne wnioski niesie ze sobą relief z Dendery. Znajduje się on w Denderze, w świątyni bogini Hathor w Egipcie. Egiptolodzy twierdzą, że płaskorzeźba przedstawia węża w butelce lub kwiat lotosu. Jednak zdaniem części naukowców relief przedstawia starożytną żarówkę. Węże mogą być żarnikami lub drutem kontaktowym, które obecnie spotykamy w najprostszego typu żarówkach. Na zakończeniu falistej linii widać, bardzo wyraźnie – gwint i kabel łączący go z resztą. Najbardziej intryguje wspornik, który przypomina raczej gwint aniżeli część kwiatu lotosu.
Jeszcze w latach 90-tych ubiegłego wieku Austriak Walter Garn, zainteresował się tą płaskorzeźbą i skonstruował urządzenie na wzór „Żarówki z Dendery”. Jego model faktycznie działał, jednak korzystał przy tym z dzisiejszychh materiałów. Szczególnie ciekawe w tym kontekście jest to, że gdy jako źródła energii do żarówki użył naczynia galwanicznego na wzór tego z Bagdadu, nie uzyskał światła, ale lampa rozbłysła wijącymi się „piorunami”. Wyglądało to jak wyładowania elektryczne, podobne jak w kuli plazmowej, którym miał towarzyszyć odgłos „syczącego węża”.
Omawianie takich znalezisk z perspektywy XXI wieku jest skazane na pewne tory myślowe. Być może ludzie dopatrujący się w tym reliefie żarówki nadinterpretują to co widzą. Trudno jednak wykluczyć, że mając dostęp do baterii oraz rzeczywistego schematu żarówki, starożytni ludzie mogli wytworzyć jakąś formę rozwiniętej technologi. No chyba, że ktoś poprostu podzielił sięz nimi tą wiedzą.
Komentarze
Skomentuj