Czy katastrofa tunguska to ostrzeżenie przed nieuchronnym kataklizmem?

Kategorie: 

Źródło: InneMedium

Ostatnio pojawiła się nowa hipoteza odnośnie tajemniczej katastrofy tunguskiej, która miała miejsce w 1908 roku. Według profesora Jasona Phippsa Morgana z Uniwersytetu w Kilonii w Niemczech, nie wybuchł tam żaden meteor tylko doszło do "podziemnej mikroapokalipsy" świadczącej o rosnącym napięciu w obrębie syberyjskiej płyty tektonicznej.

 

Incydent tunguski może być według tej teorii jedynie złowrogą zapowiedzią globalnej katastrofy, która już co najmniej cztery razy wystąpiła w historii Ziemi. Ostatnia taka katastrofa niemal starła z powierzchni Ziemi prawie 95 procent wszystkich roślinnych i zwierzęcych gatunków zamieszkujących planetę. Kataklizm ten wystąpił 250 mln lat temu, pod koniec permu.

 

Naukowcy wiedzą, że to zaczęło się właśnie w rejonie Syberii. Głównym winowajcą byłą erupcja tak zwanych trapów syberyjskich. Jej powodem stała się erupcja wybuchowych gazów, które gromadzą się pod ogromnym ciśnieniem pod płaszczem Ziemi. W pewnym momencie, przenikają one skorupę ziemską i dochodzi do katastrofy.

Według modeli komputerowych, takie emisje mogą wywołać katastrofalne trzęsienie ziemi o niewyobrażalnej magnitudzie 11 stopni w skali Richtera. Najbardziej potężne trzęsienie ziemi zarejestrowane dotychczas przez naukowców osiągnęło 9 stopni i miało to miejsce w Chile w 1960 roku.

 

Gdy dochodzi do takiego trzęsienia ziemi skorupa ziemska pęka a jej wnętrzności wystrzeliwują z prędkością przekraczającą prędkość dźwięku, powodując śmierć i zniszczenie wokoło. Energia, jaka mogłaby zostać uwolniona jest równoważna z eksplozją o mocy 7 mln bomb zrzuconych na Hiroszimę.

 

To, co zostałoby wyrzucone do atmosfery spowiłoby całą planetę zatruwając ją i powodując śmierć większości gatunków. Modele te pokazują, że trzęsienie ziemi o magnitudzie 11 stopni może prowadzić do pękania skorupy ziemskiej nie w jednym miejscu, a w kilku miejscach. Prawdopodobnie, dokładnie tak było na końcu permu.

Taka mega erupcja z kolosalną siłą musiała doprowadzić do masowych wybuchów wulkanów, w tym również podwodnych. Szacuje się, że zginęło wtedy do 98 procent wszystkich mieszkańców mórz i oceanów. Na powierzchni Ziemi znajduje się kilka miejsc, które mogą stać się początkiem nadchodzącej apokalipsy.  Jednym z nich jest niewątpliwie kaldera Yellowstone w USA i jezioro Toba w Indonezji, ale może to uczynić również nowo odkryty, ogromny superwulkan na dnie Oceanu Spokojnego.

 

Jednak najbardziej prawdopodobne miejsce katastrofy to północna Eurazja. Długoterminowe badania pokazują, że procesy niszczące skorupę ziemską w okolicy Syberii już trwają. Dowodem na to jest nie tylko wybuch z 1908 roku, ale cały ruchu ziemskiego pola magnetycznego, które przyspieszyło bieg bieguna, który zmierza właśnie w tamtym kierunku.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika gnago

Bzdura obliczona na zdobycie

Bzdura obliczona na zdobycie grantów dla "błyskotliwego "naukowca" zupełnie inny rozkłąd zniszczeń po eksplozji. A dyplomowany idiota zapomniał o latajacym bolidzie. Nieistotny i wręcz zbędny w jego hipotezie

Portret użytkownika Wackrapp

Ta "katasrofa" To akurat

Ta "katasrofa" To akurat sprawka Tesli, jego eksperyment przesyłu energii bezprzewodowo na dalekie odległości. Można sobie o tym poczytać,świadczy o tym kształt i stosunkowo płytki krater,brak śladów jakiegokolwiek meteorytu.ale co kolwiek tesla  wynalazł, jest teraz zabawką armii usa... Całkiem prawdopodobne że już z resztą przestażałą. 

Portret użytkownika MiterMann

Tesl@ bawil sie wtedy

Tesl@ bawil sie wtedy czestotliwosciami, w jego dziennikach pisal ze slyszy komunikacje innych istot, jak wycelowal olbrzymiej wielkosci swoj sprzęt i zaczoł kalibrować, tak statek UFO ktorego nasluchiwal zostal zamrozony-przypadkiem lub nie, gdzie "ONI" stracili wladze na swoim pojazdem i spadli z orbity, bez dzialajacej technologii,  przez co silnik polecial w swoja strone a korpus w swoją....jak w silniku sie skonczyło "paliwo" w dolocie, tak polozyło tunguske, i tamtej pory "ONI" pewnie z automatu dostali raport ze zostali zaatakowani przylatując całą ekipą obadać temat..... jak zobaczyli ze dalej jemy kiełbase z patyka tak zaczeli nas badać do czego jestesmy zdolni, dowiedzieli sie ze jestesmy nie obliczalni i obserwuja nas jak małe dzieci....Bo "ONI" są starsi i znają konsekwencje a my lecimy jak żywioł..... 

Skomentuj