Ruiny na Księżycu zlokalizowane na oficjalnym filmie NASA

Kategorie: 

Nagranie zarejestrowane podczas jednego z ostatnich przelotów satelitów z programu GRAIL wzbudziło niemałe zamieszanie. Na filmie wykonanym z niewielkiej wysokości typowej podczas deorbitacji, widać charakterystyczny księżycowy krajobraz. Jednak w 56 sekundzie filmu widzimy cos, co przypomina ruiny budynków.

 

Dwie bliźniacze sondy rozbito celowo o jeden z księżycowych biegunów. Wcześniej wykonywały zadania w postaci przygotowania mapy pomiarów grawitacyjnych, które pomogłyby rzucić trochę światła na budowę Księżyca.

[ibimage==16052==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Nadal nie wiemy jak właściwie powstał tak duży glob przy tak relatywnie niewielkiej planecie. Teorie kolizji planet w przestrzeni bardzo przypominają sumeryjski mit o Tiamat, ale na dobrą sprawę brakuje nadal dobrych dowodów na to jak rzeczywiście Księżyc się uformował i jak to możliwe, że Ziemia zdołała go złapać swoją grawitacją.

[ibimage==16053==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Wśród ufologicznych teorii na temat naszego satelity dominują takie, które zakładają, że na Księżycu mogą się znajdować jakieś bazy, ponieważ zupełny brak zainteresowania tym ciałem niebieskim ze strony ludzkości powoduje, że staje się on dość bezpiecznym miejscem do kryjówki. Inni idą dalej i sugerują, że pod powierzchnią srebrnego globu tak jak pod powierzchnia Ziemi znajdują się bazy zamieszkiwane przez przedstawicieli obcych cywilizacji.

 

Nagranie wykonane przez satelitę zwanego Ebb powstało w momencie, gdy przelatywał nie więcej niż 10 kilometrów nad powierzchnią globu. Miało to miejsce 14 grudnia 2012. W Internecie jest bardzo dużo zdjęć i filmów przedstawiających rzekome konstrukcje księżycowe, ale wiele z nich to ordynarne fałszerstwa lub nadinterpretacje. W tym wypadku mamy nagranie oficjalnie wypuszczone przez NASA. Czy to kolejna dziwna, ale naturalna struktura? 

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)

Komentarze

Portret użytkownika anya67

witajcie ... jestem stalym

witajcie ... jestem stalym bywalcem tego portalu , zarejestrowalam sie niedawno i niezbyt czesto sie loguje ... wiecie czemu ? bo to zenada moim zdaniem uczestniczyc w tego typu dyskusjach ... czemu to zrobilam teraz ?? bo fora takie jak to zostaly stworzone po to by DYSKUTOWAC  , wymieniac sie linkami itp a nie po to by sobie ublizac ... to jest zalosne ! wy uwazacie sie za doroslych ? hmmm kulturalnych , obytych , wksztalconych , w swiecie bywalych ? hmmm
i pytanie osobiste do Bacy , ktorego wpisy od dosyc dawna obserwuje ....
skoro nie wierzysz w UFO , obce cywilizacje i inne serwowane tu tematy to czemu wiecznie wlasnie TU jestes ????
Anka / wybaczcie brak polskich liter

Laszka

Portret użytkownika baca

cóż Anka, jesteś "stałym

cóż Anka, jesteś "stałym bywalcem" od calych...  ośmiu tygodni - tak jak piszesz to cała "wieczność" Smile
poczytaj starsze wpisy (przedwieczne) a zobaczysz czy wierze w ufo (jesli oczywiscie to cie interesuje) i poznasz odpowiedzi ktorych tak bardzo jesteś ciekawa...

Portret użytkownika pool

Aniu i tu Cię popieram tak

Aniu i tu Cię popieram tak masz rację to jest miejsce do dyskusji -  i przepraszm was wszystkich za te moje oracie do bacy niebieskiego hitlera - tylko PANIE baco PYTAMY SIĘ  CO PAN TU ROBI KTO ZA PANEM STOI JAKA AGENDA ???  i daj wszystkim w spokoju się realizować na tym poratalu  napisz coś - oczywiśćie ale bez obrazy innych  potrafisz tak zakompleksiony hitlerowski koguciku Smile

pool – odmiana bilardu  Smile ... lub jak kto woli : GROTTESCA,MOVING STORM,LOKI KYRIOS,ZŁE MIĘSO, MIRABELKA,SZYBKI CIACH ... pfff , co za różnica       Lol  

Portret użytkownika ekscelencja

Panowie! Odpuśccie sobie te

Panowie! Odpuśccie sobie te komentarze na swój temat. Czy naprawdę każdy z Was musi wciąż udowadniać że wie więcej???  Tak naprawdę każdy człowiek ma inną percepcję i każdy inaczej odbiera to co mu świat pokazuje. A Wy zamiast ubogacać artykuły swoją percepcją tylko ważycie swoje zasoby intelektu. Aż się niedobrze robi od tych epitetów którymi się raczycie. Nic dziwnego że ten Świat jest w stanie nieustannej wojny bo ludzie chcą ciągle chcą sobie udowadniać swoje racje. A może by tak nie skupiać się na różnicach tylko łączyć swoje spostrzeżenia. Myślę że wtedy do czegoś konstruktywnego byśmy doszli!!! Pozdrawiam Was ale już przestańcie.......!!!

pool – odmiana bilardu  Smile ... lub jak kto woli : GROTTESCA,MOVING STORM,LOKI KYRIOS,ZŁE MIĘSO, MIRABELKA,SZYBKI CIACH ... pfff , co za różnica       Lol  

Portret użytkownika Homo sapiens

Drodzy forumowicze temat

Drodzy forumowicze temat księżyca jest tematem kosmicznym, jak wiadomo lecimy na planecie Ziemi razem z układem planet zwanym układem Słonecznym, układ Słoneczny mknie z niesamowitą prędkością dookoła jądra galaktyki !,  do tego lecimy razem z galaktyką w jakimś kierunku w grupie galaktyk, a te z kolei lecą gdzieś...! To wszystko jest niesamowite ! Jesteśmy stworzeni przez Nadistotę, która wygubiła poprzednią ludzkość w potopie. Jednak jest pewna informacja o tzw. Olbrzymach przed potopowych zawarta w Piśmie Świętym, które jak wiadomo jest pewnikiem jeśli chodzi o historie w niej zawarte, co potwierdzają znaleziska archeologiczne. Jednak nie udało się pokazać w internecie szkieletów większych niż 2.30 metra, no może 2.50 metra. Pytanie czy interpretacja katolicka jest bardziej poprawna niż żydowska, a może obie są poprawne w sensie przenośnym, alegorycznym, ale czy istnieli prawdziwi giganci o ciałach mierzących powyżej 3, lub 3.50 metra, jak niektórzy sugerują ? Oto te dwie interpretacje, pierwsza żydowska:
Interpretacja żydowska:
"A kiedy ludzie zaczęli rozmnażać się na ziemi i rodziły im się córki Ujrzeli synowie boży, że córki ludzkie były piękne. Wzięli więc sobie za żony te wszystkie, które sobie upatrzyli. I rzekł YHWH Elocheinu: Nie będzie przebywał duch mój w człowieku na zawsze, gdyż jest on tylko ciałem. Będzie więc życie jego trwać 120 lat. A w owych czasach, również i potem, gdy synowie boży obcowali z córkami ludzkimi, byli na ziemi olbrzymi, których im one rodziły. To są mocarze, którzy z dawien dawna byli sławni. A gdy YHWH Elocheinu widział, że wielka jest złość człowieka na ziemi, i że wszelkie jego myśli oraz dążenia jego serca są ustawicznie złe, żałował, że uczynił człowieka na ziemi i bolał nad tym w sercu swoim"
Według większości żydowskich interpretatorów Tory określenie b'nej elohim, przełożone niezbyt fortunnie przez tłumaczy chrześcijańskich jako synowie boży, odnosi się do upadłych aniołów (hebr. nefilim od nafal, upadek), którzy zbuntowali się przeciwko B-gu, powodując upadek świata (Ket'vim, Psalm 82, 1, 6,7; Ne'vim, Ks. Izajasza 14, 11-15; Ks. Ezechiela 28, 11-19; pisma chrystiańskie, Objawienie 12, 7-17; Talmud, Genesis Raba 26). W tradycji żydowskiej olbrzymy (anafim) przetrwały jako potomkowie mieszanych związków aniołów i kobiet (Tora, Bamidbar, IV Ks. Mojżeszowa 13, 33). Kobiety ludzkie rodziły upadłym aniołom dzieci, które były tak samo "mocne" jak ich ojcowie w czynieniu rebelii przeciwko B-gu i z tego powodu nazywano ich synami zniszczenia i zatracenia (anoszi szem-moved) lub olbrzymami. Stąd w wersie 4 czytamy, że "w owych czasach, również i potem byli na ziemi olbrzymi, których im one rodziły". Chodzi o czasy pokolenia Enosza i synów Kaina, i późniejsze, gdy ludzie widzieli zniszczenie tego pokolenia dokonane przez Ocean, który podniósł swój poziom tak wysoko, że zalał 1/3 powierzchni ziemi (Genesis Raba 26). Pomimo to nie ukorzyli się i kontynuowali bunt przeciwko Stwórcy, Niech Będzie Błogosławiony, aż do czasów Noego, którego imię, jak każde hebrajskie imię posiada pewne znaczenie: ten, który przynosi uwolnienie i wybawienie.
Wers trzeci przetłumaczono jako: Nie będzie przebywał duch mój w człowieku na zawsze, gdyż jest on tylko ciałem. W istocie rzeczy brzmi on nieco inaczej. Lo jadon ruchi beadam leolam b'szgam hu baszer vehaju jamiv meah veaszrim szana - mój duch (obecność) nie pozostanie w stanie wiecznego wzburzenia i nie będzie walczyć sam ze sobą z powodu człowieka, czy go zniszczyć, czy też okazać mu laskę. Dlatego życie tego pokolenia ludzi potrwa jeszcze tylko 120 lat. Można też zwrot ten rozumieć w następujący sposób: przez 120 lat będę cierpiał razem z nimi, a jeśli się nie nawrócą, po tym czasie spuszczę na ziemię potop. Istotnie, wers 6 mówi, że "B-g żałował, że uczynił człowieka na ziemi i bolał nad tym w sercu swoim ". Stwórca musiał pojednać się sam ze sobą, ponieważ stworzył człowieka na swój duchowy obraz i podobieństwo. Wszczepił w nas przeciwstawne sobie, ale doskonale zbalansowane inklinacje (siły), yetzer ha-tov oraz yetzer ha-ra czyli inklinacje czynienia dobra i zła (hebr. vejijitzer, uformowany). Doskonałe zbalansowanie i wzajemne znoszenie się tych przeciwstawnych sobie inklinacji, zarówno w B-gu jak i w jego duchowym obrazie, w pierwszym człowieku, sprawiało, że Adam nie był świadomy potężnej niszczycielskiej siły niczym niepohamowanego zła, która jako potencjał była w nim obecna. Dopiero w ogrodzie Eden, wąż symbolizujący szatana i upadłych aniołów podsuwa Ewie trzy podstawowe rodzaje pożądliwości: ciała, oczu oraz pychy życia (zobacz także pisma chrystiańskie, I List Jana 2, 16). Pożądliwości te sprawiają, że myśli Ewy, która, jak każdy człowiek, miała w nich swoje żródło życia i stałej łączności z B-giem, duchowym centrum Wszechświata (Ket'vim, Przypowieści Salomona 4, 7-23), Niech Będzie Błogoslawiony, sprawiły, że jej emunah, to jest bezgraniczna wiara i zaufanie do B-ga uległy zachwianiu i przecięciu. Równowaga sił została zniszczona. Człowiek poznał w ten sposób nie tylko różnicę pomiędzy dobrem, a złem poprzez kontrast. Poznał także przedziwne prawo obowiązujące we Wszechświecie, według którego zło czyni się samoistnie, bez szczególnego wysiłku, dobro zać zawsze wymaga wysiłku i wkładu pracy (więcej na ten temat w I części parszy Bereszit, omawiajacej szczegóły wydarzeń w ogrodzie Eden). Zwichnięta równowaga pomiędzy yetzer ha-tov oraz yetzer ha-ra może generować impulsy do pozytywnego działania i w konsekwencji być bardzo twórcza, ale może też prowadzić do nieodwracalnego samozniszczenia człowieka, który stracił kontrolę nad swoim sercem oraz myślami. Człowiek, który otrzymał swobodę wyboru, za sprawą upadłych aniołów stracił doskonałą łączność ze źródłem życia, a B-g "żałował" właśnie tego, że pozwolił nefilim doświadczyć człowieka, zbuntować go przeciwko sobie i w konsekwencji doprowadzić do jego upadku.
Gdy w I Liście do Koryntian 11, 1-34 apostoł Paweł zwraca uwagę Koryntiankom i Koryntianom jak maję się modlić czyli rozmawiać z B-giem w godny sposób, pisze tajemnicze słowa:
"... i każda kobieta, która się modli albo prorokuje z nie nakrytą głową, hańbi głowę swoją (...) a jeśli hańbiącą jest rzeczą dla kobiety być ogoloną, to niech nakrywa głowę (do modlitwy). Mężczyzna bowiem nie powinien nakrywać głowy, gdyż jest obrazem i odbiciem Chwały bożej, Szekiny YHWH (porównaj pisma chrystiańskie, II List Pawła do Koryntian 4, 6), lecz kobieta jest odbiciem chwały mężczyzny ... albowiem mężczyzna nie jest stworzony ze względu na kobietę, ale kobieta ze względu na mężczyznę (Tora, Bereszit, I Ks. Mojżeszowa 2, 18). Dlatego kobieta powinna mieć na głowie oznakę uległości ze względu na aniołów."
W pismach hebrajskich, w Księdze Izajasza 6, 2-8 odnajdujemy słowa, które w połączeniu z analizowanym na wstępie fragmentem Tory, Bereszit, I Ks. Mojżeszowa 6, 1-8 wyjaśniają dlaczego kobiety, szczególnie wrażliwe na atak pożądania upadłych nefilim, powinny podczas zgromadzenia bożego, zanoszącego modlitwy przed tron B-ga i Jego oblicze, nakrywać głowy i chronić twarz długą modlitewną chustą przed "wzrokiem" obecnych tam aniołów, które w obliczu Obecności Bożej i potęgi zwierzchności także okrywają swoje twarze, dając przykład pokory, bojaźni i posłuszeństwa (Nevim, Ks. Izajasza 33,14; pisma chrystiańskie, List do Hebrajczyków 12, 28-29):
... widziałem YHWH Elocheinu siedzącego na tronie wysokim i wyniosłym, a kraj Jego szaty wypełniał świątynię. Jego orszak stanowiły serafy, z których każdy miał po sześć skrzydeł, dwoma zakrywał swoją twarz, dwoma zakrywał swoje nogi, na dwóch latał. I wołał jeden do drugiego: Œwięty, święty, święty jest Pan Zastępów! Pełna jest wszystka ziemia chwały Jego! (porównaj pisma chrystiańskie, Ks. Objawienia 4, Dirol
 
Intrerpretacja Katolicka:

Bezpośrednio przed dziejami potopu Biblia opisuje historię małżeństw "synów Bożych" z "córkami ludzkimi", z których narodzili się giganci. Podobno Ojcowie Kościoła w tamtych "synach Bożych" dopatrywali się aniołów. Obecnie wysuwa się hipotezę, że historia ta jest pogłosem jakichś przyjazdów gości z kosmosu. Czy ta hipoteza jest do pogodzenia z wiarą?

Kilka godzin rozmawiałem kiedyś z osobą, która przeczytała uważnie całe Pismo Święte tylko pod tym jednym kątem widzenia: szukała w nim świadectw, że naszą ziemię odwiedzali, i to niejednokrotnie, jacyś kosmici. Objawienia -- w ogniu i chmurach -- na górze Synaj, ogniste wozy proroków Eliasza i Ezechiela, skrzydła aniołów z widzenia proroka Izajasza, ba, samo nawet wniebowstąpienie Pana Jezusa -- to oczywiste dowody, zdaniem tej osoby, że byliśmy wielokrotnie odwiedzani przez gości spoza Układu Słonecznego.
Jednego byłem pewien w czasie tej dyskusji: że wyperswadowanie mojemu rozmówcy tych interpretacji nie może być moim głównym celem. Broniłem przede wszystkim zasady szacunku dla tekstu: i to nawet nie w imię wiary, ale w imię po prostu zdrowego rozsądku. Kiedy się czyta którykolwiek ze wspomnianych wyżej tekstów biblijnych, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ich głównym celem jest jakiś przekaz religijny. Ktoś może nie dawać mu wiary, ale nie może zaprzeczyć, że ten przekaz tam się znajduje. Nie twierdzę, że nie wolno doszukiwać się w tekstach biblijnych jakichś świadectw obecności kosmitów; choć hipoteza taka wydaje mi się osobiście wysoce nieprawdopodobna, nie mam zamiaru z nią walczyć. Stanowczo jednak nie wolno tak się zauroczyć niepewną hipotezą, że zapomina się o tym, co jest niewątpliwym faktem: o ściśle religijnym przesłaniu, znajdującym się we wspomnianych tekstach.
Przejdźmy teraz do tekstu, o który Pan pyta. Hipotezę kosmitów zostawmy na uboczu -- może Pan sobie myśleć na ten temat, co się Panu podoba, byle w granicach zdrowego rozsądku. Spróbujmy natomiast wydobyć główne przesłanie tego tekstu.
Otóż tekst o małżeństwach synów Bożych z córkami ludzkimi poprzedza historię potopu i jego celem jest dostarczenie konkretnego dowodu, że "wielka była niegodziwość ludzi na ziemi, a ich usposobienie było wciąż złe" (Rdz 6,5). Na czym polegała niegodziwość tych małżeństw? Tekst mówi o tym bardzo oszczędnie, ale jednak wyraźnie: "Synowie Boży, widząc, że córki ludzkie są piękne, pojmowali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały" (Rdz 6,2). A więc małżeństwa te kształtowały się według praw cielesnej pożądliwości i szerzyła się poligamia. Poligamia -- czyli grzech typowy dla Kainitów, bo przecież wlaśnie w pokoleniu Kaina pojawiło się po raz pierwszy wielożeństwo wśród ludzi (por. Rdz 4,19).
Wyjaśnienia św. Jana Złotoustego oraz św. Augustyna, że owi "synowie Boży" to potomkowie Seta, zdają się więc wynikać z wnikliwego wczytania się w tekst: Oto zepsucie moralne nie zatrzymało się na Kainitach, ale ogarnęło również tę gałąź ludzkości, której praojcem był Set, "dany przez Boga w zamian za Abla" (Rdz 4,25). Również reakcja Boża na te grzechy świadczy o tym, że "synowie Boży", którzy się ich dopuścili, byli ludźmi, a nie aniołami: Pan Bóg "żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się" (Rdz 6,6). Nie jedyny to zresztą raz ludzie są nazwani w Biblii synami Bożymi: "Wy jesteście synami Boga waszego, Pana" (Pwt 14,1; por. Oz 2,1; Wj 4,22).
Zauważmy jeszcze, że omawiany tu tekst nie jest czystym opisem ludzkiego zepsucia przed potopem; zawiera on bardzo konkretny morał. Podobnie jak opis stworzenia w sześciu dniach, po których Pan Bóg odpoczął, zawierał w sobie ukryte wezwanie do święcenia szabatu, tak przekaz o małżeństwach synów Bożych z córkami ludzkimi przestrzega dyskretnie przed małżeństwami synów Izraela z córkami kananejskimi. Wystarczy przypomnieć sobie bezpośrednie zakazy tych małżeństw, aby nie mieć co do tego wątpliwości: "Nie będziesz z nimi zawierał małżeństw: ich synowi nie oddasz za małżonkę swojej córki ani nie weźmiesz od nich córki dla swojego syna, gdyż odwiodłaby twojego syna ode Mnie, by służył bogom obcym. Wówczas rozpaliłby się gniew Pana na was i szybko by was zniszczył" (Pwt 7,3n); "Lud izraelski, kapłani i lewici nie trzy mali się z dala od narodów tych krain, jak i od ich okropności, mianowicie z dala od Kananejczyków, Chetytów, Peryzzytów, Jebuzytów, Ammonitów, Moabitów, Egipcjan i Amorytów, lecz spośród córek ich wzięli dla siebie i dla synów swoich żony, tak że ród święty zmieszał się z narodami tych krain, a książęta i zwierzchnicy przodowali w tym wiarołomstwie" (Ez 9,ln).
Najwięcej uwagi chciałbym jednak poświęcić owym gigantom, o których omawiany przez nas tekst wspomina. Okazuje się, że nawet na półlegendarne wątki folklorystyczne są w Piśmie Świętym nośnikiem bardzo głębokich treści religijnych. Jak wiadomo, temat olbrzymów powtarza się w licznych legendach różnych ludów -- i zapewne doczekał się specjalistycznych opracowań. Wątek pochodzący z folkloru nie jest jednak w Piśmie Świętym jakimś tematem tylko etnograficznym: Biblia wykorzystuje go dla przedstawienia sił bezbożnych, zezwierzęconych, które w naszym Bożym świecie nie mają -- mimo całej swej potęgi -- najmniejszej szansy na zwycięstwo ostateczne.
Oto jak Stary Testament wyjaśnia, dlaczego giganci wyginęli podczas potopu: "Olbrzymi, sławni od początku, wielcy, biegli w walce -- ale nie ich wybrał Bóg ani im nie dał drogi do mądrości. Zginęli dlatego, że nie mieli mądrości, zginęli z powodu swej nierozwagi" (Ba 3,26-28). Zaś syn Syracha wymienia ich obok Sodomitów oraz innych buntowników, ukaranych za gwałcenie praw, według których nasz Boży świat został stworzony: "Nie przepuścił [Pan] dawnym olbrzymom, którzy się zbuntowali ufni w swą siłę" (Syr 16,7). Zadufanie z powodu własnej siły oraz odmowę powierzenia się Bożej Opatrzności zarzuca olbrzymom również autor Księgi Mądrości, choć wynika to bardziej z kontekstu niż ze zdania, które teraz zacytuję: "Bo i w początkach, gdy ginęli wyniośli olbrzymi, nadzieja świata schroniła się w arce i pokierowana Twą ręką, zostawiła światu zawiązki potomności" (14,6).
Olbrzymi pojawiają się jeszcze w opisach walk ludu Bożego z narodami kananejskimi. Potężnym tym narodom nie pomogła jednak przewaga fizyczna, gdyż pogrążyły się one w bezbożności, a więc zamknęły się na siłę ducha, na moc Bożą. Potęga ich była jednak tak oczywista, że lud Boży natychmiast by jej uległ, gdyby tylko zwątpił w pomoc Bożą. Zresztą w obliczu tak potężnych wrogów pokusy zwątpienia rzeczywiście nawiedzały Izraela. Oto jak cienko śpiewali prawie wszyscy wywiadowcy, wysłani przez Mojżesza do ziemi Kanaan: "Kraj, któryśmy przeszli, aby go zbadać, jest krajem, który pożera swoich mieszkańców. Wszyscy zaś ludzie, których tam widzieliśmy, są wysokiego wzrostu. Widzieliśmy tam nawet olbrzymów -- Anakici pochodzą od olbrzymów -- a w porównaniu z nimi wydaliśmy się sobie jak szarańcza i takimi byliśmy w ich oczach" (Lb 13,32n). Ludziom Bożym nie wolno jednak zwątpić nawet w obliczu przygniatającej przewagi fizycznej, toteż proroków zwątpienia spotkała słuszna kara.
Proszę sobie przypomnieć konkretnych olbrzymów biblijnych, którzy jednak ponieśli klęskę, bo liczyli tylko na swoje siły. Og, król Baszanu, był tak olbrzymi, że jego łoże było "dziesięć łokci długie, cztery łokcie szerokie, mierząc według łokcia zwyczajnego" (Pwt 3,11). A jednak nie on odniósł zwycięstwo, bo nie z nim był Bóg. Pojedynek Dawida z Goliatem (por. 1 Sm 17) jest pamiętany tak powszechnie, że znalazł się nawet w przysłowiach. Symbolizuje on walkę sił sprawiedliwości z uzbrojonymi po zęby mocami zła. W opisie tego pojedynku specjalnie podkreślono, że nie dlatego Dawid wystąpił bez zbroi, jakoby jej nie miał, ale dlatego, że sprawiedliwość nie potrzebuje zbroi do swojego zwycięstwa. Potęga tego świata -- tylko cielesna, zamknięta na moc duchową -- nie przekroczy przecież granic śmierci, co więcej, sama śmierci podlega. Niech Pan przeczyta sobie, u proroka Ezechiela w rozdziale 32., o przebywaniu potężnych wojowników w szeolu: "Tam są wszyscy władcy Północy i wszyscy Sydończycy, którzy zstąpili do grobu, okryci hańbą pomimo strachu, jaki szerzyła ich potęga" (32,30).
Wątek olbrzymów -- jak praktycznie wszystkie motywy starotestamentalne -- swoje uwieńczenie znalazł w Ewangelii. Mianowicie Og czy Goliat zaledwie symbolizowali olbrzyma najstraszliwszego, któremu na imię diabeł. Ewangelia odsłania całą prawdę o nim, bo obwieszcza przecież nowinę o przyjściu Kogoś Mocniejszego: "Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze wszystką jego broń, na której polegał, i łupy jego rozda" (Łk 11,21n). Ten Boży Mocarz pokonał władcę tego świata: "Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony" (J 12,31). Już Stary Testament znał Bożych olbrzymów -- Samsona czy Dawida -- przez których dokonywało się dzieło sprawiedliwości. Ale oni jedynie zapowiadali tego Mocarza, który jest wprawdzie człowiekiem i w pokorze przeszedł przez tę ziemię, ale jest zarazem przedwiecznym Synem Bożym.
Toteż Nowy Testament cały przepełniony jest radością zwycięstwa: "Ufajcie! Jam zwyciężył świat!" (J 16,33) "Wiem, komu uwierzyłem!" (2 Tm 1,12) "Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Dla Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. A jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani potęgi, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (Rz 8,35-39).
Niewielki tekst Księgi Rodzaju o gigantach nie jest więc tak zagadkowy, jak na pierwszy rzut oka mogło się wydawać. Tak jak wszystko w Starym Testamencie, zaprowadził on nas prosto do Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, a naszego Zbawcy.
 
Oraz zdjęcie:
 
 
 
i zdjęcie:
[ibimage==16066==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Strony