Dziwne szybkie UFO wypatrzone nad Denver nadal pozostają tajemnicą

Kategorie: 

Przed kilkoma dniami informowaliśmy o dziwnych przypadkach pewnego mieszkańca Denver. Wypatrzył on, że w jego okolicy trwają loty jakichś szybko poruszających się obiektów. Sprawą zajął się lokalny oddział telewizji Fox i o dziwo dziennikarzom udało się sfilmować to samo.

 

Mimo, że minęło kilka dni nadal brakuje sensownych odpowiedzi wyjaśniających, co tak naprawdę zarejestrowały kamery. A skoro jest to coś realnego to czy oznacza to, że tego typu "ruch lotniczy" jest czymś zupełnie normalnym? Emisja materiału filmowego na ten temat wzbudziła ogólnoświatową dyskusję. Szczególnie zaskoczony wydawał się ekspert do spraw awiacji, który nie był w stanie powiedzieć jaki rodzaj pojazdów powietrznych jest w stanie poruszać się z taka prędkością.

 

Telewizja Fox została podobno wręcz zarzucona propozycjami wyjaśnienia, czym może być ten zdumiewający fenomen. Wśród najpopularniejszych teorii dominowały te zakładające, że mogą to być: wojskowe bezzałogowce, zdalnie sterowane zabawki ptaki lub insekty. Każdą z tych ewentualności postanowiono sprawdzić. Ekspert do spraw awiacji, Steve Cowell uznał, że jeśli to jakieś drony to z pewnością nieznanego typu i nie może ich zidentyfikować. W miejscu, z którego zwykle swoje obserwacje prowadził pierwszy świadek tego zdumiewającego zjawiska gromadzi się teraz po kilkadziesiąt osób pragnących samemu również uchwycić te niesamowite pojazdy.

 

Wszyscy dobrze wiedzą, ze nie widać ich gołych okiem, ale prowadzać potem obserwacje klatka po klatce są w stanie wyłapywać klatki zawierające coś, czego teoretycznie być tam nie powinno. Stacja telewizyjna otrzymała odzew z całego świata, z Chorwacji, Australii, całych USA. Niektórzy przysłali nawet filmy. Wielu dziękowało za temat, bo uważali, że sami wariują a tu nagle okazuje się, że inni tez to rejestrują. Sprawa zrobiła się bardzo głośna.

 

Oczywiście polskie media tego nie zauważyły, bo nawet wyśmiać nie bardzo jest to jak gdyż, co właściwie mielibyśmy wyśmiewać? Reporterzy próbowali dowiedzieć się, co jeszcze mogłoby powodować takie obserwacje. Padło na zdalnie sterowane samoloty. Rzeczywiście do ich odpalania stosowana jest czasami katapulta i to właśnie to mogło być rejestrowane w Denver. Jest to jednak mało prawdopodobne wytłumaczenie, bo samolot zdalnie sterowany nawet wystrzelony z najszybszej katapulty jest do zauważenia gołym wzrokiem. W tym przypadku mamy do czynienia ze znacznie większą prędkością poruszającego się obiektu.

 

Bardzo popularna teoria zakładała, że to insekty szybko przelatujące przed obrazem. Przed ekranem postawiono, zatem entomologa i według pani naukowiec z pewnością nie były to owady. Nadal jednak brakuje informacji, co to może być i reporterka, która nieoczekiwanie zebrała wielkie pokłosie tej całej ufologicznej afery nadal prosi o pomoc w rozwikłaniu tej pozostającej nierozwikłaną zagadki.

 

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen

Komentarze

Portret użytkownika junior

http://dzieckonmp.wordpress.c

http://dzieckonmp.wordpress.com/
NIE ZWRACAJCIE UWAGI NA WIADOMOŚCI O ISTOTACH POZAZIEMSKICH, NIE SŁUCHAJCIE NAUK O BYTACH OŚWIECONYCH, GDYŻ WSZYSTKO TO JEST KŁAMSTWEM MOJEGO PRZECIWNIKA
18 października 2011 24:10
WOŁANIE MATKI NAJŚWIĘTSZEJ DO LUDZKOŚCI
Dzieci Mojego serca, niech Pokój Boży będzie z wami a Moja Macierzyńska Opieka zawsze wam pomaga.
Zdecydowana większość ludzkości paraduje niepohamowanie w przepaść, która jest otwarta, aby otrzymywać jak najwięcej dusz, które nie chciały skorzystać z zaproszenia do nawrócenia które ​​niebo im zsyła. Posłańcy Mojego Ojca nie są słuchani i wątpili się w przekazy z nieba i nimi wzgardzą. Idzie Boża Sprawiedliwość  i wielu się zatraci, gdyż zachowują się jak w czasach Noego, zajmują się tylko rzeczami tego świata. Wczoraj była powódź a na ostatnie czasy będzie ogień Bożej Sprawiedliwości, co przywróci porządek i prawo w stworzeniu.
Drogie dzieci, jestem Arką Nowego Przymierza ostatnich czasów; słuchajcie Mojego wołania i porzućcie swój upór, gdyż przyszła noc i jeśli będziecie trwać w zaprzeczeniu i odmawiać  słuchania głosu Boga poprzez Jego przekazy i wydarzenia, zapewniam was,ze nie znajdziecie ucieczki w dzień oczyszczania. Cisza kosmosu wzywa do nawrócenia; już niedługo wszystkie elementy wszechświata zostaną wstrząśnięte i życie w waszym świecie już nigdy nie będzie takie samo. Będą zjawiska kosmiczne, planety zmienią swój kurs, gwiazdy zderzą się, a słońce i księżyc się zaćmią. Morza zniszczą miasta i ogień zrodzony z wnętrzności ziemi przyczyni się do trzęsienia ziemi, kontynenty połączą się i całe narody zanikną; wszystko zmieni się w ułamku sekundy; ten świat który znasz  ucierpi wielkich zmian.
Całkowity upadek gospodarki spowoduje ze wielu straci głowę, to co nazywacie pieniądzem będzie toczyć się po ziemi i nikt nie będzie tego zbierać; będzie śmieciem które nie będzie się już nadawało do zaspokojenia waszych potrzeb. Biada tym, którzy pokładają wiarę i ufność w rzeczach tego świata, gdyż już wkrótce otrzymają swoje wynagrodzenie!.
Moje małe dzieci, zbierajcie się i uczcie się ode mnie, jestem Arką, która zaprowadzi was do bezpiecznego portu; nie lekceważcie tej okazji; chrońcie się we Mnie, a znaleziecie schronienie i pocieszenie, abyście mogli zmierzyć się z dniami oczyszczenia, które się zbliżają. Mój przeciwnik zaczął wdrażać emisariuszy i swoich fałszywych proroków, nie wierzcie w ich kłamstwa, nie słuchajcie ich, oni ogłoszą wam nadejście fałszywego boga, fałszywego pokoju; wszędzie będą trąbić kłamstwa i oszczerstwa na Bożych proroków; strzeżcie się ich, gdyż już przeniknęli między was, ludu Boży.
Nie wierzcie dzieci Moje, byty piekielne nazywane istotami pozaziemskimi są wysłannikami zła, które przychodzą na ziemię, aby zwieść wielu mówiąc, że są istotami światła i przychodzą by ustanowić nowy świat i przynieść pokój i harmonię człowiekowi. Wszyscy oni są upadłymi aniołami  przebranymi w dobroć, ale ich istotą jest zło; przychodzą, aby przygotować drogę na ukazanie się fałszywego boga. Oh, jaki smutek Mnie przytłacza widząc jak wielu się zagubi słuchając doktryny i nauki tych istot zła! Słuchajcie Moje dzieci, co mówi Słowo Boże; „Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów.” (1 Tm 4, 1).
Mój przeciwnik jest inteligentny i zna słabości człowieka i o wiele bardziej w tych czasach apostazji; wykorzysta brak wiary niektórych aby ukraść ich duszę. Dlatego ostrzegam was Moje dzieci, żebyście nie zwracali uwagi na wiadomości od bytów oświeconych zwanych pozaziemskimi ani nie słuchajcie ich nauki, ponieważ wszystko to jest oszustwem Mojego przeciwnika. Mój przeciwnik chce odwrócić was od prawdziwej ścieżki, Jedynej Prawdy i Życia, którym jest mój Syn; bądźcie na straży i czujni, abyście nie wpadli w subtelne pułapki Mojego przeciwnika i staraniom jego wysłanników zła, byście nie zaprzeczyli wierze i nie stracili swojej duszy. Jest tylko jedna droga aby dostać się do chwały Bożej – to jest przez oczyszczanie, cała reszta to kłamstwo; strzeżcie się Moi mali wpadnięcia w te pułapki, gdyż już wkrótce pojawią się posłańcy zła, czyniąc znaki i cuda, i ogłaszając przyjście oświeconej istoty, która przyniesie pokój i rozwiąże wszystkie problemy ludzkości. Nie podążajcie za tymi uczniami zła, gdyż tego co szukają jest skradzenie waszej duszy. Niech Moja miłość i Macierzyńska Opieka pozostanie między wami, dzieci Mojego Serca. Jestem waszą Matką Najświętszą Maryją.
Dajcie poznać Moje orędzie zbawienia całej ludzkości.

Portret użytkownika Mahoney D.

wszyscy popelnili błąd  jak

wszyscy popelnili błąd  jak przy mistyfikacjach,  analizują   siebie i stereotyp,  zamiast analizować powoli,systematycznie obiekty.Na przykład ja nie dostrzegam koloru(BW).Być może one są oznaką końca świata,tunelujące się supermasywne  efekty kwantowe Wink

Bóg stworzył nieskończone ilości istot rozumnych o różnych szczeblach bytowania. Choć rozumem nie można dowieść istnienia Aniołów, to jednak można wskazać na odpowiedniość ich istnienia.

Portret użytkownika Kuba

Ewidentnie to JEST dowód na

Ewidentnie to JEST dowód na istnienie skrytych przelotów jakichś inteligentnych istot na Ziemi, które nie chcą się rzucać w oczy. Profesor Jan Pająk by się ucieszył z takiego DOWODU, bo to bardzo mocno uprawdopodabnia jego opinie, że na naszej planecie ma miejsce skryta okupacja obcych (Pają nazywa ich wprost szatańskimi pasożytami z UFO). Pasożytują oni na ludziach od tysiącleci, zabierając naszą siłę życiową i moralną zwaną roboczo ZWOW.  Kto nie daje wiary, niech ma odwagę przeczytać kilka monografii profesora Jana Pająka, Nowozelandczyka polskiego pochodzenia, który od ponad 20 lat pisze o zasadach budowy magnokraftów (latających spodków) oraz opisuje organizację i metody działań ufonautów.

Portret użytkownika Homo sapiens

Proponuję się zapoznać z

Proponuję się zapoznać z dzialaniami bogów w zamierzchłych czasach, opisy działań hinduskich istot posiadających broń technologiczną oraz opisy Biblijne o mocy niszczycielskiej z Niebios, mocy duchowej !
 
bogowie ścierali się ze sobą wykorzystując do tego najnowocześniejszą technikę, najbardziej niszczycielską broń. Korzystając ze swych latających pojazdów zwanych vimanami siali zniszczenie nie tylko w Kosmosie, ale i na Ziemi, czego barwne opisy znajdziemy w starożytnym tekście Srimad Bhagawatam [Bhagawata Purana].
Pośrodku tych konfliktów zawsze znajdował się człowiek. Nie był li tylko przypadkową ofiarą boskich wojen. Często bywało i tak, że siły bogów wzajemnie się równoważyły i o zwycięstwie decydowała ludzka armia. Wierna rozkazom swych boskich dowódców brała udział w 'świętej [tylko w ich mniemaniu] wojnie', szła do bitwy, która mogła się skończyć tylko masakrą. Do bitwy, w której bogowie wytoczyli najcięższe działo - energię atomu.
Opisy wojen bogów są rzeczą powszednią we wszystkich mitologiach świata. Teksty indyjskie wyróżniają się jednak swoją wymownością i wiekiem. Pierwotne wersje niektórych eposów z subkontynentu datuje się na wiele tysięcy lat. Pora, więc przyjrzeć się wybranym fragmentom tych ksiąg i orzec, czy aby na pewno są to tylko wytwory bujnej wyobraźni naszych przodków, czy też mamy tu do czynienia z zapisem wydarzeń rzeczywistych, z reporterską relacją, którą uznajemy za bajkę, dlatego tylko, że nie dopuszczamy do siebie myśli, iż bogowie istnieją naprawdę - jako istoty z krwi i kości.
1. Mahabharata [księga Mausalaparwan]
Wyrzucono pojedynczy pocisk załadowany całą energią wszechświata. Żarzący się słup dymu i płomienia, jasny jak dziesięć tysięcy słońc, wzniósł się w całej swej wspaniałości... Była to nieznana broń, żelazny grom, gigantyczny wysłannik śmierci, który w popiół obrócił wszelki lud Vrishni i Andhaka... Ciała były tak spalone, ze nie dawały się rozpoznać, włosy i paznokcie odpadły, gliniane naczynia rozpadły się bez żadnej widocznej przyczyny, a pióra ptaków stały się białe. W ciągu jednej godziny wszystkie potrawy stały się niejadalne... w ucieczce od owego ognia żołnierze rzucili się do strumieni, aby obmyć swoje ciała i sprzęt...
[ta bron]...odrzuciła tłumy [wojowników] razem z ich rumakami, słoniami, pojazdami naziemnymi i ich bronią, jak gdyby były to suche liście drzewa. Odrzuceni podmuchem...wyglądali pięknie, jak ptaki w locie... odlatujące z drzew...
I jak? Gdyby nie kilka archaicznych sformułowań można by pomyśleć, że mamy tu do czynienia ze współczesną relacją z ataku nuklearnego na maszerującą armię. Z opisu, który należy datować na jakieś 2 do 6 tysięcy lat jasno wynika, iż Amerykanie bombardujący Hiroszimę nie byli pierwsi - już w starożytności ludzkość miała do czynienia z podobnie niszczącymi działaniami.
Co ciekawe, powyższy fragment pozwala wysnuć szczególnie interesujący wniosek. Osoba, spisująca tę relację zdaje się rozumieć istotę zdarzenia, które opisuje, wydaje się znać zasadę działania bomby atomowej. Bo czyż można lepiej określić istotę reakcji jądrowej, niż słowami 'cała energia wszechświata'? W końcu, zachodząca w czasie wybuchu reakcja jądrowa polega na rozerwaniu wiązań atomowych, a cóż, jak nie ta energia, trzymająca w kupie wszelką istniejącą materię, może być tak określona?
Dalszy opis jest również jak najbardziej rzeczowy i zgodny z faktycznym biegiem wydarzeń w czasie wybuchu jądrowego. Mamy, więc majestatycznie wznoszący się ku niebu słup ognia, a później dymu - któż z nas nie widział wspaniałych [aczkolwiek tylko wizualnie] zdjęć z prób jądrowych na wojskowych poligonach. Mamy spalone, rozpadające się w oczach ciała i przedmioty - dla lepszego wyobrażenia sobie piekła, jakie wywołał taki atak obejrzycie sobie pamiętną scenę z placu zabaw w Terminatorze 2... W tym też filmie użyto sformułowania 'dzieci, jak ze spalonego papieru'. Tu mamy, przy okazji opisu fali uderzeniowej niszczącej wszystko, co stanie jej na drodze równie wymowne określenie: 'jak gdyby było to suche liście z drzewa'.
Co do zastosowanej techniki, mowa o 'żelaznym gromie'. Czy może to być wskazówka, iż chodzi tu o bombę taką, jaką znamy - zamkniętą w metalowej puszce, a nie jakąś super wymyślną machinę rodem ze Star Treka? Być może, faktem jest natomiast to, iż... wiedziano, co robić. Zdawano sobie sprawę ze skażenia radioaktywnego, z tego, iż żywność w obszarze skażenia nie nadaje się do spożycia. Ba, można przypuszczać, iż istniały wówczas przepisy BHP na wypadek takiego ataku, można sobie nawet wyobrazić apel, na którym tysiące żołnierzy wysłuchuje wykładu na temat sposobów zminimalizowania zagrożenia spowodowanego opadem radioaktywnym: 'obmyć swoje ciała i sprzęt'. Potwierdza to kolejny fragment:
Grom opadł i stał się drobnym pyłem. Aby ujść przed tym ogniem, żołnierze rzucili się do rzek, aby obmyć ciała i zbroje.
A propos sprzętu, chciałbym wtrącić tu małą dywagację. Mahabharata mówi nam o 'pojazdach naziemnych', Biblia w księdze Hioba opisuje 'krokodyla' i 'hipopotama', które bynajmniej nie są zwykłymi zwierzętami, ale zbudowanymi z metalu machinami wojennymi. Wreszcie w Chinach odnajdujemy następującą charakteryzację machin wojennych: 'Ich głowy były z brązu, a czoła z żelaza. Miały ludzkie oblicza, ale ciała zwierząt'. Czy tak mogły wyglądać antyczne pojazdy opancerzone?
Oto inny fragment:
Dwa takie pociski spotkały się w powietrzu. Wówczas ziemia wraz z wszystkimi górami, morzami i drzewami zaczęła dygotać, a wszelkie żywe stworzenia zostały porażone energia tej broni i ogromnie ucierpiały. Niebo stanęło w ogniu, a dziesięć stron horyzontu napełniło się dymem...
Tu mamy coś jeszcze lepszego! Coś na miarę systemu wojen gwiezdnych, jaki planują stworzyć Amerykanie, a jeśli nawet nie, to i tak system obrony przeciw rakietowej w czasach odległych o tysiące lat wstecz jest czymś niezwykłym. Przy okazji poprzedniego cytatu sugerowałem, iż mamy do czynienia z bombą atomową. Tu, z całą pewnością mamy opis rakiety balistycznej i jej zderzenia z kontr-pociskiem wystrzelonym przez drugą stronę. Do eksplozji nuklearnej doszło wysoko w atmosferze, a mimo to skutki, jakie zdarzenie to wywołało budzą respekt. Ognista fala uderzeniowa dotarła do powierzchni zasnuwając niebo dymem i płomieniami. 'Wszelkie żywe stworzenia [...] ogromnie ucierpiały' - nawet, jeśli nie zginęły od żaru i płomieni, to wyniszczyła je choroba popromienna...
2. Mahabharata [księga Dronaparwan]
Było tak, jakby wszystkie żywioły zerwały pęta. Słońce kręciło się w kółko. Wypalony ogniem broni świat zataczał się w gorączce. Rozszalałe słonie biegały tam i z powrotem w poszukiwaniu schronienia przed potwornym żarem. Woda stała się gorąca, zwierzęta zginęły, wróg padł jak podcięty kosą, a huk ognia powalił szeregi drzew. Słonie ryczały straszliwie i martwe padały na ziemię, ich ciała ścieliły się na dużym obszarze. Konie i wozy bojowe spłonęły. Tysiące wozów uległy zniszczeniu, a potem nad morzem zaległa martwa cisza. Rozszalały się wiatry i ziemia się rozjaśniła. Ukazał się przejmujący grozą widok. Potworne gorąco zniekształciło martwe ciała, które nie wyglądały jak ciała ludzi. Nigdy wcześniej nie słyszeliśmy o takiej broni i nigdy wcześniej nie widzieliśmy broni równie okrutnej.
Apokalipsa. W obszarze epicentrum wybuchu wszystko uległo zniszczeniu. Im dalej od miejsca eksplozji tym szkody były mniejsze, ale olbrzymia fala ognia i gorąca, jaka zaistniała wyniszczyła sprzęt bojowy, żołnierzy, zwierzęta. Niebo zasnuło się dymem. Obraz końca świata. Jednak dopiero, gdy światło słoneczne rozjaśniło pole bitwy można było ujrzeć prawdziwy koszmar. Tak niszczycielska broń, która przecież zabijała ludzi w obu walczących armiach mogła być użyta jedynie w ostateczności. Nie w celu przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę, ale w akcie desperacji, tak by nikt nie był w stanie wygrać. Nigdy wcześniej taka broń nie była użyta, nasilenie się gwałtowności boskich starć miało wkrótce doprowadzić do powszechnego wprowadzenia broni atomowej na pole bitewne - Ziemię.
Ze wszystkich stron Cukra miotał grom na potrójne miasto. Na jego trzy części ciskał pocisk, który krył w sobie energię Kosmosu. Miasto stanęło w płomieniach. W niebo wystrzelił jaskrawy dym, równy dziesięciu tysiącom słońc. Rozszałały się gwałtowne nawałnice; deszcz lał strumieniami. Rozległy się grzmoty, choć niebo było bezchmurne. Zatrzęsła się ziemia. Podniosły się wody. Rozstąpiły się szczyty gór, nastała ciemność.
Ci, którzy stanęli po niewłaściwej stronie frontu, czyli przeciwko bogu wyposażonemu w arsenał nuklearny, byli skazani na zagładę. Ofiarą niszczycielskich ataków padały już nie tylko walczące armie, ale całe miasta. Zwycięzca ruszył z pola bitwy by zmieść z powierzchni ziemi krainy pozostające pod władzą swego oponenta. Pocisk atomowy uderzył w samo centrum miasta. W ciągu ułamku sekundy wszystko wokół stanęło w ogniu, a w niebo wystrzelił pióropusz dymu. Niewiarygodny blask oślepiał, ale nikt nie pożył na tyle długo by móc martwić się swoją ślepotą...
Siła użytej bomby musiała być naprawdę niezwykła, skoro spowodowała gwałtowne zmiany pogody. Uderzenie rozdzierające podłoże wywołało trzęsienie ziemi. Gwałtowne wyładowania elektryczne napełniały niebo hukiem. Góry, czy to w wyniku samej eksplozji, czy późniejszego trzęsienia ziemi, rozpadały się w proch. Obraz totalnej zagłady przesłoniły w końcu wody powodzi.
3. Mahabharata [księga Wanaparwan]
Miecze, straszliwe oszczepy i maczugi o przerażającym wyglądzie, i posiadające boską moc dziryty, i gromy wielkiej jasności tamże, a także pioruny... latające kule, wzbudzające porywisty wiatr... wydające dźwięk wielkiej chmury... I spadały z powietrza setki meteorów: pękających, ogłuszających, połączonych z porywistym wiatrem, grzmiących, od których włosy stawały dęba.
Ciekawe, jak udawało się bogom utrzymać dyscyplinę w armii bezsilnie czekającej na zagładę, która nadchodziła z nieba? Choć, należy przypuszczać, iż obie strony dysponowały siłami powietrznymi, które ścierały się na walczącymi w polu armiami. Fragment ten daje nam ciekawy obraz walki toczącej się na ziemi pomiędzy uzbrojonymi w zwykłą broń białą ludzkimi wojownikami i eskadrami kulistych, latających pojazdów, które nieustannie bombardowały przeciwnika najwymyślniejszymi środkami bojowymi. Być może z takich właśnie pojazdów w innych bitwach dokonano ataku jądrowego?
4. Mahabharata - bitwa tarakamaja
Tzw. bitwa tarakamaja to jeden z istotniejszych wątków indyjskiego eposu. Opowiada on o wielkiej wojnie, jaka toczyła się pomiędzy bogami światła, a asurami, którą to nazwą w mitologii hinduskiej określa się demony. Walka toczyła się na całej planecie: na lądzie, w morzu i w powietrzu. Na początku pojedynek toczyli: Wirta - przywódca asurów i bóg nieba - Indra. Później nastąpiła eskalacja konfliktu. Na Ziemię przyleciał bóg ognia - Agni w towarzystwie 33 innych bogów zmuszając demony do ucieczki w głąb mórz. Do zwycięstwa było jednak daleko.
Mahabharata przekazuje nam historię Ardżuny i Kryszny, którzy przed czekająca ich walką poprosili Siwę-Paśupati i Durgę, aby Ci udostępnili im 'magiczną' broń. I w ten sposób do toczącej się na Ziemi walki włączono broń ostateczną - pociski nuklearne. Z ich to wykorzystaniem Ardżuna potrafił likwidować całe miasta, które 'znikały' w białej chmurze powstałej po eksplozji. Mając na uwadze wcześniejsze opisy, nie wątpię, że unicestwienie całych miast leżało w zasięgu boskich możliwości.
Ardżuna uzyskawszy najwspanialszą z możliwych broni wyruszył na rozkaz Indry do walki z demonami, którzy w podmorskich twierdzach zgromadzili 30 milionów żołnierzy! Pan niebios przekazał Ardżunie swój latający pojazd, który mógł również poruszać się pod wodą, a także najlepszego pilota o imieniu Matali. Doszło do zaciekłego starcia, które przybrało postać globalnej katastrofy. Asurowie chcieli sprowadzić na świat potop, ale niszczycielski atak Ardżuny 'wysuszył' wodę i unicestwił siły demonów. Tryumfator wkroczył do siedzib pokonanych.
W innym miejscu eposu odnajdujemy jeszcze bardziej 'fantastyczną' historię. Ardżuna zaatakował kosmiczne miasto krążące, jak się zdaje na okołoziemskiej orbicie. Kosmiczna stacja została zepchnięta z orbity tak, że omal nie spadła na Ziemię, a następnie została rozerwana na strzępy przez śmiercionośny pocisk odpalony przez Ardżunę. Totalne zwycięstwo.
5. Rygweda
I całe stworzenie drżało przed nim [Parajaną] i jego straszliwą bronią; także niewinny ustępował przed nim, co miał siły byka, kiedy on, Parajana, grzmiąc zabijał złoczyńców.
Nic dziwnego, że nawet nie będący wrogami Parajany ustępowali przed jego gniewem. W końcu broń atomowa nie wybiera, kogo ma zabić. Tak, jak w obecnych czasach, ten, kto ma do dyspozycji broń jądrową stoi na uprzywilejowanej pozycji. Zwłaszcza, gdy siła jego nuklearnego ataku jest naprawdę potężna:
O kapłani, jednym rzutem rozbił sto zamków Cambry...
a zniszczenia napawają grozą:
Pośpiesznie lecą twe wirujące płomienie, postępują ze śmiałą odwagą. Uwolnione z więzów rozlewają się wokół skrzydlate płomienie.
Już wskazywałem na to uwagę, ale warto przedstawić to na kolejnym fragmencie. Otóż znów pojawia nam się ognista fala uderzeniowa towarzysząca eksplozji nuklearnej, ale nie to jest najciekawsze. Jak wiadomo w wyniku reakcji jądrowej zachodzącej w czasie eksplozji dochodzi do rozerwania wiązań atomowych, co powoduje wyzwolenie olbrzymich ilości energii. W powyższym opisie jest mowa o 'uwolnieniu z więzów'. Zdaję sobie sprawę, iż taka interpretacja jest śmiała i może okazać się za daleko idącą, ale... Czy aby na pewno jest to tylko metafora? Czy tylko przypadkiem określenie takie pojawia się kilkukrotnie przy okazji relacji z ataku jądrowego? A może jest to nieświadomy przekaz istoty działania tej broni, który przekazany przez bogów został wypaczony przez ludzi? Lektura coraz to nowych mitologii, pełnych technonaśladowczych określeń skłania mnie do coraz śmielszych hipotez, które szybko znajdują oparcie w rzeczowych argumentach.
6. Ramajana
Przyodziany w niebiańskie materie, wstępuje Rama do rydwanu i rzuca się do walki, jakiej ludzkie oczy dotąd nie widziały. Bogowie i śmiertelnicy baczyli na bitwę, w drżeniu spoglądali na atak Ramy w jego niebiańskim bojowym rydwanie. Chmury od śmiertelnych pocisków przyćmiły błyszczące oblicze firmamentu. I nastał mrok nad polem bitwy.
Rama był swego czasu najpotężniejszym bogiem hinduskim. Nic jednak dziwnego, skoro w swym latającym statku bojowym wyposażonym w straszliwą broń był nie do pokonania, decydował o życiu i śmierci całych narodów. Na szczególną uwagę zasługuje określenie 'przyodziany w niebiańskie materie'. Podobne określenie znajdziemy w wielu innych mitologiach świata. W Mezopotamii bogini Isztar zanim wyruszyła w podróż latającym pojazdem ubierała się w szatę zwaną 'pala'. W Biblii Ezechiel został ubrany w specjalne szaty, zanim pojazd boga przewiózł do na 'wysoką górę'. Na całym świecie spotykamy wyobrażenia bogów w dziwnych szatach, hełmach... Dziś mamy na nie specjalne określenie - skafander kosmiczny.
Straszliwe wiatry wstrząsnęły wzgórzami, dolinami i oceanem, słońce pobladło. A skoro bitwa nawet teraz nie chciała ustać, chwycił Rama w gniewie broń Brahmy, naładowaną niebiańskim ogniem. To była skrzydlata broń światła, śmiercionośna niczym piorun zesłany przez niebo. A gdy okrągły łuk przyśpieszył jej lot, broń gromowładna runęła w dół i na wskroś przewierciła metalowe serce Rawany.
Gdy wszelkie inne środki zawodziły bogowie sięgali po broń nuklearną - środek ostateczny. Sądząc po opisie Brahma dysponował taką bronią, którą udostępnił Ramie. Musiała ona mieć olbrzymi zasięg. Jak współczesne rakiety balistyczne dalekiego zasięgu wystrzelone, leciały po paraboli, najpierw unosząc się w do wysokich warstw atmosfery, by potem spaść z nieba 'niczym piorun' niosąc śmierć i zniszczenie...
 
A tu opis Biblijny zniszczenia Sodomy i Gomory, Bóg zesłał energię cieplną na zwyrodniałych seksualnie mieszkańców !
 
Owi dwaj aniołowie przybyli do Sodomy wieczorem, kiedy to Lot siedział w bramie Sodomy. Gdy Lot ich ujrzał, wyszedł naprzeciw nich i oddawszy im pokłon do ziemi 2 rzekł: "Raczcie, panowie moi, zajść do domu sługi waszego na nocleg; obmyjcie sobie nogi. a rano pójdziecie w dalszą drogę". Ale oni mu rzekli: "Nie! Spędzimy noc na dworze". 3 Gdy on usilnie ich prosił, zgodzili się i weszli do jego domu. On zaś przygotował wieczerzę, poleciwszy upiec chleba przaśnego. I posilili się. 4 Zanim jeszcze udali się na spoczynek, mieszkający w Sodomie mężczyźni, młodzi i starzy, ze wszystkich stron miasta, otoczyli dom, 5 wywołali Lota i rzekli do niego: "Gdzie tu są ci ludzie, którzy przyszli do ciebie tego wieczoru? Wyprowadź ich do nas, abyśmy mogli z nimi poswawolić!" 6 Lot, który wyszedł do nich do wejścia, zaryglowawszy za sobą drzwi, 7 rzekł im: "Bracia moi, proszę was, nie dopuszczajcie się tego występku! 8 Mam dwie córki, które jeszcze nie żyły z mężczyzną, pozwólcie, że je wyprowadzę do was; postąpicie z nimi, jak się wam podoba, bylebyście tym ludziom niczego nie czynili, bo przecież są oni pod moim dachem!" 9 Ale oni krzyknęli: "Odejdź precz!" I mówili: "Sam jest tu przybyszem i śmie nami rządzić! Jeszcze gorzej z tobą możemy postąpić niż z nimi!" I rzucili się gwałtownie na tego męża, na Lota, inni zaś przybliżyli się, aby wyważyć drzwi. 10 Wtedy ci dwaj mężowie, wsunąwszy ręce, przyciągnęli Lota ku sobie do wnętrza domu i zaryglowali drzwi. 11 Tych zaś mężczyzn u drzwi domu, młodych i starych porazili ślepotą. Toteż na próżno usiłowali oni odnaleźć wejście.
12 A potem ci dwaj mężowie rzekli do Lota: "Kogokolwiek jeszcze masz w tym mieście, zięcia, synów i córki oraz wszystkich bliskich, wyprowadź stąd. 13 Mamy bowiem zamiar zniszczyć to miasto, ponieważ oskarżenie przeciw niemu do Pana tak się wzmogło, że Pan posłał nas, aby je zniszczyć". 14 Wyszedł więc Lot, aby powiedzieć tym, którzy jako [przyszli] zięciowie mieli wziąć jego córki za żony: "Chodźcie, wyjdźcie z tego miasta, bo Pan ma je zniszczyć!" Oni jednak myśleli, że on żartuje.
15 Gdy już zaczynało świtać, aniołowie przynaglali Lota, mówiąc: "Prędzej, weź żonę i córki, które są przy tobie, abyś nie zginął z winy tego miasta". 16 Kiedy zaś on zwlekał, mężowie ci chwycili go, jego żonę i dwie córki za ręce - Pan bowiem litował się nad nim - i wyciągnęli ich, i wyprowadzili poza miasto. 17 A gdy ich już wyprowadzili z miasta, rzekł jeden z nich: "Uchodź, abyś ocalił swe życie. Nie oglądaj się za siebie i nie zatrzymuj się nigdzie w tej okolicy, ale szukaj schronienia w górach, bo inaczej zginiesz!"
18 Ale Lot rzekł do nich: "Nie, panie mój! 19 Jeśli darzysz twego sługę życzliwością, uczyń większą łaskę niż ta, którą mi wyświadczyłeś, ratując mi życie: bo ja nie mogę szukać schronienia w górach, aby tam nie dosięgło mnie nieszczęście i abym nie zginął. 20 Oto jest tu w pobliżu miasto, do którego mógłbym uciec. A choć jest ono małe, w nim znajdę schronienie. Czyż nie jest ono małe? Ja zaś będę mógł ocalić życie". 21 Odpowiedział mu: "Przychylam się i do tej twojej prośby; nie zniszczę więc miasta, o którym mówisz. 22 Szybko zatem schroń się w nim, bo nie mogę dokonać zniszczenia, dopóki tam nie wejdziesz". Dlatego dano temu miastu nazwę Soar.
23 Słońce wzeszło już nad ziemią, gdy Lot przybył do Soaru. 24 A wtedy Pan spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia od Pana <z nieba>. 25 I tak zniszczył te miasta oraz całą okolicę wraz ze wszystkimi mieszkańcami miast, a także roślinność. 26 Żona Lota, która szła za nim, obejrzała się i stała się słupem soli.
27 Abraham, wstawszy rano, udał się na to miejsce, na którym przedtem stał przed Panem. 28 I gdy spojrzał w stronę Sodomy i Gomory i na cały obszar dokoła, zobaczył unoszący się nad ziemią gęsty dym, jak gdyby z pieca, w którym topią metal.
29 Tak więc Bóg, niszcząc okoliczne miasta, przez wzgląd na Abrahama ocalił Lota od zagłady, jakiej uległy te miasta, w których Lot przedtem mieszkał.
Ks. Rodzaju 19
 
W Ewangeliach jest opis iż Apostołowie mieli kontakt z Boską świadomością, nauki Jezusa Zbawiciela Mesjasza spowodowały iż Apostołowie wiedzieli że mogą też "spuścić" ogień na ziemię !
Ew. Łukasza 9:52
i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. 53 Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. 54 Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: "Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?" 55 Lecz On odwróciwszy się zabronił im. 56 I udali się do innego miasteczka.

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Portret użytkownika baca

świetny wpis Homo - to

świetny wpis Homo - to kolejny dowód że żadnego boga nie ma Smile
zamiast niego jest to co zawsze - niekończacy się bełkot będący mieszaniną bzdur, pseudowiedzy i domieszki nawiedzonych ewangelii.
pokaż boga koleś a nie "jego" "twórczość". pokaż to przekonasz miliardy a jeśli nie pokażesz to taki jak ten bełkot odrzuci od twoich przesądów kolejną porcję tych ktorzy nie są łatwowierni - odrzuci po prostu na zasadzie zniechęcenia Smile

Portret użytkownika Homo sapiens

wyjaśnijmy parę spraw !

wyjaśnijmy parę spraw ! Niektóre wiadomości podane tu mogą niektórych zadziwić ! Vedy opowiadają o Jdnym Bogu ! Oraz o ofierze z "pierwotnego człowieka" !!! Coś wam to mówi ?! W pierwotnym hindiuzmie nie ma inkarnacji !
 
VEDA (weda) (sanskr. wiedza) – określenie każdego z czterech zbiorów
tekstów (sammhitā): RRg-veda (wiedza hymnów), Sāma-veda (wiedza śpiewu
liturgicznego), Yajur-veda (wiedza formuł ofiarnych) i Atharva-veda
(najpóźniej zaliczony do kanonu zbiór zawierający w większości formuły
magiczne); w rozumieniu szerszym: nazwa całej literatury śruti (dosł.
zasłyszanej, czyli objawionej), w której skład wchodzą brāhmaòa, āraòyaka i
upanissad.
 
Choć teksty sammhit mają charakter religijny (henoteistyczny), refleksja
filozoficzna obecna jest już w najwcześniejszych tekstach RRg-vedy. W hymnie
X 164 występuje po raz pierwszy idea „jednego bytu” (ekamm sat). Hymn X 81
mówi o jednym stwórcy wszechświata (viśvakarman). Purussa-sūkta (hymn X
90) opisuje ofiarę z pierwotnego człowieka (purussa), utożsamianego ze stwórcą
(Prajāpati). W skierowanym do „nieznanego boga” Hiraòyagarbha-sūkta
(hymn X 121) mowa jest o „złotym kiełku” (hiraòya-garbha), z którego
powstał świat. Ostatni wers hymnu X 121 sugeruje, że tym nieznanym bogiem
jest stwórca (Prajāpati). Najczęściej komentowany jest Nāsādīya-sūkta (hymn
X 129), stawiający pytania o początek istnienia.
Treść hymnów wedyjskich znacznie odbiega od późniejszych idei
hinduizmu. Brak w nich twierdzenia o iluzoryczności świata oraz o wielości
aktów kreacji i zniszczenia, nieznana jest też nauka o transmigracji dusz.
Wielość bogów ukazana jest jako mnogość manifestacji jednego,
niepoznawalnego bytu. Całym stworzeniem rządzi jedno prawo (rrta),
obejmujące w równym stopniu naturę, jak i moralne postępowanie człowieka. W centrum zainteresowania leży ofiara, rozumiana jako sposób spłacenia
potrójnego długu (rròa-traya): bogom, mędrcom i rodzinie.
 
Najstarsze teksty ved pochodzą zapewne z czasów poprzedzających
przybycie Arjów na subkontynent ind. (poł. drugiego tysiąclecia przed Chr.),
najmłodsze powstały ok. VI w. przed Chr. Teksty ved uważane są za najwyższy i
niepodważalny autorytet hinduizmu, choć obecnie nie odgrywają w nim
wielkiej roli. Spośród sześciu systemów ortodoksyjnych (ssadd-darśana) jedynie
vedānta bezpośrednio czerpie inspirację z Upaniszad.
Żródła:
Czterdzieści pieśni Rigwedy (tłum. S. F Michalski), Wwa 1912
(Historia literatury staroindyjskiej, Wwa 2004, 25–80); Rigveda (tłum. T. J.
Jelizarenkova), I–III, Mwa 1989–1999; Z hymnów Rigwedy. Bogowie trojga
światów (tłum. C. Galewicz, H. Marlewicz), Kr 1996; M. Zięba, Powstanie
świata według Rygwedy, Mo 1996; Atharwaweda. Hymny wybrane (tłum. H.
Marlewicz, C. Galewicz), Kr 1999.

Los dał ludziom odwagę znoszenia cierpień.-Rzeczą człowieka jest walczyć, a rzeczą nieba – dać zwycięstwo.

Strony