Wpatrywanie się w czyjeś oczy może powodować halucynacje

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com
Włoski psycholog Giovanii Caputo przeprowadził intrygujący eksperyment, podczas którego uczestnicy wpatrywali się w oczy drugiej osoby. Wyniki takiego badania okazały się dość zaskakujące - zdrowi uczestnicy zaczęli miewać halucynacje, widzieli zniekształcone twarze oraz "potwory".

 

Giovanii Caputo zwerbował do swojego nietypowego eksperymentu 20 młodych ludzi. Każda para siedziała na krześle naprzeciwko siebie w odległości jednego metra. Pokój był duży i słabo oświetlony - jak wyjaśnił psycholog, uczestnicy potrafili dostrzec drobne szczegóły twarzy ale postrzeganie kolorów było dość utrudnione. Ochotnicy mieli proste zadanie do wykonania - każdy z nich musiał wpatrywać się w oczy drugiej osoby przez 10 minut, zachowując przy tym neutralny wyraz twarzy.
W tym samym czasie, grupa kontrolna również składająca się z 20 osób została w podobny sposób rozmieszczona w pokoju (parami) ale wszyscy byli zwróceni w kierunku ściany i nie musieli skupiać swojego wzroku na jednym punkcie. Uczestnicy nie mieli pojęcia jaki był prawdziwy cel tego eksperymentu - Caputo powiedział, że badanie będzie skupiać się na doświadczeniach medytacyjnych z otwartymi oczami.

 

Po zakończeniu tego krótkiego testu, wszyscy uczestnicy musieli wypełnić trzy kwestionariusze. Zawierały one pytania między innymi na temat stanów dysocjacyjnych oraz doświadczeń związanych z twarzą drugiej osoby (lub własnej, co dotyczyło grupy kontrolnej).

Pierwsza grupa, w której uczestnicy skupiali się na oczach drugiej osoby stwierdziła jednoznacznie, że nigdy jeszcze nie doświadczyła takich wrażeń. Test stanów dysocjacyjnych wykazał, że ochotnicy widzieli kolory ze zmniejszoną intensywnością, słyszeli dźwięki ciszej lub głośniej niż oczekiwali, tracili świadomość tego co dzieje się wokół nich a czas upływał wolniej. 90% procent osób z pierwszej grupy stwierdziło, że podczas 10-minutowego eksperymentu zauważało jakieś deformacje twarzy, 75% "widziało potwora", 50% zauważyło na twarzy drugiej osoby cechy swojej twarzy a 15% dostrzegało w niej kogoś bliskiego.

 

Wyniki badań są bardzo zastanawiające ale nie wiadomo co mogło powodować takie halucynacje. Trudno powiedzieć czy winne było słabe oświetlenie - grupa kontrolna przebywała w tym samym pokoju ale w teście dysocjacyjnym wypadła słabiej. Należy również brać pod uwagę fakt, że ta druga grupa nie musiała wpatrywać się przez 10 minut w jeden punkt.

 

Wcześniejsze badania które także były prowadzone przez włoskiego psychologa wskazują, że halucynacje pojawiają się nawet gdy uczestnicy wpatrują się w jeden punkt na ścianie (w kropkę) lub w swoją twarz w lustrze. Jednak skupianie swojego wzroku na oczach innej osoby wywoływało najsilniejszy jak dotąd efekt dysocjacyjny.

 

 

Ocena: 

3
Średnio: 3 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika kolo21

Rozmawiasz z kobitką i

Rozmawiasz z kobitką i wpatrujesz jej się w oczy, to sobie pomyśli że ją zarywasz. A jak gadasz z facetem, to co on może pomyśleć? Więc debilne jest z kimś rozmawiać i twardo wpatrywać się mu oczy.

A co nie którzy mają często suche wagi od gadania. I co ma się gapić  mu w oczy i sie oblizywać? No nie wiem, można bombę oberwać za to he he

kolo21

Portret użytkownika jaa

Wpatrywanie się w czyjeś oczy

Wpatrywanie się w czyjeś oczy powoduje sprzężenie zwrotne i zapętlenie. Koncentracja na oczach powoduje, że wzrokiem przesyłane są wrażenia myślowe, które odbijają się w oczach w które się wpatrujemy i, po ich przekonfigurowaniu przez tamtą osobę wracją do tego kto się wpatruje. Ponieważ ta czynność jest obustronna to następuje narastanie zapętlenia i poszukiwanie przez mózg jakiegoś wytłumaczenia dla tego co widzą oczy. Do tego dochodzi też to, że różni ludzie różnie reagują na to, że ktoś im się wpatruje w oczy. Wpatrywanie się wymaga ciągłej koncentracji więc następuje faza rywalizacji. Ludzie, rywalizując wykorzystują różne elementy osobowości i charakteru. Też nastawienie, czyli emocje. Jeżeli są one takie, jakie określamy jako jakieś nieprzyjemne, to ten, w kogo się wpatrujemy z takim nastawieniem będzie widział w naszej twarzy nawet potwora, diabła itp. Z, kolei, jeżeli w trakcie wpatrywania się będziemy "epatować" łagodnoścą, miłością, dobrem itp., to osoba, w którą się wpatrujemy może w nas widzieć kogoś bardzo miłego, dobrego itp. Oczywiście to nie musi znaczyć, że będzie z tego tytułu zadowolona, bo, raz, zależy to od naszej szczerości - wysyłamy energię, która jest odpowiednia do stopnia naszego nastawienia, Czyli, jeżeli jest na pokaz, to raczej odbije się to w tym co ujrzy w nas ten, w kogo się wpatrujemy. Druga kwestia, to, jakie nastawienie do takich czynników jak dobro, miłość, spokój itp. ma osoba, w którą się wpatrujemy. Jeżeli niezbyt pozytywne, to może taki przekaz odczuć jako zagrożenie. I, może zacząć wysyłać emocje o przeciwnym nastawieniu po to, żeby zniwelować wpływ tego co widzi w oczach tej drugiej osoby. Nawiasem mówiąc na tym też, między innymi, opierają się, czyli korzystają z tego środka komunikacji i kształtowania osobowości różne religie, jeżeli nie wszystkie. Na pewno te, które wspierają się obrazami, ikonami, czyli elementami postaci u których widać oczy.

Portret użytkownika Medium

Halucynacje, ciekawe... 

Halucynacje, ciekawe...  Tradycyjnie oczy są zwierciadłem duszy.

Mnie skojarzyło się tu coś całkiem innego i będzie to zupełnie niesamowita historia.

Chodzi o legendę o człowieku w żelaznej masce. Właściwie słowo legenda nie jest zbyt trafne, albowiem istnienie więżnia w żelaznej masce jest historycznie udokumentowane:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Człowiek_w_żelaznej_masce

Na tropie legend: Człowiek w żelaznej masce - film dokumentalny. Lektor PL

Jest wiele wersji tłumaczących zakrywanie twarzy więźnia, jakoby chodziło o ukrycie prawdziwej tożsamości tego człowieka, stąd cała masa wersji, kto się pod żelazną maska ukrywał.

Spotkałam nawet artykuł rosyjski z tezą, że owym więźniem był najpewniej prawdziwy Piotr I, który w tych latach udał z Wielkim Poselstwem na zachód. Z poselstwa wrócił człowiek, który poza podobieństwem twarzy nie miał nic wspólnego z prawdziwym monarchą, był wyższy o co najmniej 20 cm, wąski w ramionach i w dodatku zapomniał rodzimego języka.

Mnie się jednak wciąż nie kleiło, dlaczego maska była żelazna, dlaczego stosowano tak rygorystyczną izolację nawet wobec obsługi.

No i trafiłam na channelig z tą historyczna postacią:

Человек в железной маске Я мог менять свою внешность [Człowiek w żelaznej masce. Mogłem zmieniać swój wygląd]

Z channelingu wynika, że więzień był obcym nie ludzkim przybyszem, który miał niezwykłą zdolność przyjmowania wyglądu człowieka, któremu patrzył w oczy przynajmniej 20 sekund.

Żelazna maska została tak wykonana, by uniemożliwić lub przynajmniej znacznie utrudnić więźniowi fatalny w skutkach dla ludzi kontakt wzrokowy. Istota przybyła na ziemię, by wcielić się w ludzi, co się jej udało. Efektu tego doznał na sobie także król Francji Ludwik XIV, stad zapewne doniesienia o bracie bliźniaku króla.

I teraz pytam, kto wskutek kontaktu wzrokowego doznaje halucynacji? Wink

Portret użytkownika &

Zawsze to wiedziałem, także z

Zawsze to wiedziałem, także z doświawczenia, ale głupi Polacy w kulturze mają to, że jak nie patrzysz w oczy, to znaczy, że jesteś zakłamany, i za takiego mnie uważają niektórzy. Brzydze się patrzeć w oczy, bo czuję później, jakbym miał twarz osoby, z którą rozmawiałem. Nawet kilka dni po rozmowie, albo nawet lat.

Strony

Skomentuj