Ewolucja Wiary

Kategorie: 

http://www.sxc.hu/

Czy Kościół Katolicki jest jeszcze religią i wiarą w tego samego Boga który podarował tablice z przykazaniami Mojżeszowi. Jak daleko można się posunąć w dopasowaniu wiary do partykularnych potrzeb?

 

Kościół Katolicki jest największą Chrześcijańską wspólnotą wyznaniową na świecie obok Prawosławia i Protestantyzmu. Na przestrzeni dziejów ulegał on metamorfozom które miały znaczący wpływ na to czym jest w dzisiejszych czasach. Religie które opierają swoja wiarę na Starym Testamencie zarzucają Kościołowi Katolickiemu bałwochwalstwo czy te zarzuty znajdują swoje odzwierciedlanie w prawdzie?

 

W Księdze Powtórzonego Prawa Jahwe wyraźnie zakazuje sporządzania jakichkolwiek obrazów czy rzeźb odzwierciedlających postać Boga cyt. „Pilnie się wystrzegajcie - skoroście nie widzieli żadnej postaci w dniu, w którym mówił do was Pan spośród ognia na Horebie -abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej podobiznę mężczyzny lub kobiety, podobiznę jakiegokolwiek zwierzęcia, które jest na ziemi, podobiznę jakiegokolwiek ptaka, latającego pod niebem,podobiznę czegokolwiek, co pełza po ziemi, podobiznę ryby, która jest w wodach - pod ziemią.”

 

Niestety według dokumentów Soboru Nicejskiego który się odbył w 787 roku ikony stały się powszechne jeszcze za czasów apostolskich i prawdopodobnie pierwszym ich twórcą był Łukasz Ewangelista. Po krótkim czasie stały się przedmiotem kultu o czym wspomina Św. Augustyn. Obecnie mamy już cały repertuar wszelakich przedstawień Boga , Jezusa , Aniołów, świętych i błogosławionych którym oddaje się cześć i stanowią nieodłączny atrybut świątyni czy tez domu Katolika.

 

Pojawia się pytanie: kto i kiedy pozwolił na takie zachowania wobec jasnych praw które Bóg dał w Starym Testamencie. Jaka jest reakcja Boga na modlitwy do świętych i błogosławionych skoro sam Bóg mówi że jest Bogiem zazdrosnym? Czy Apostołowie którzy wędrowali z Jezusem mieli na myśli jakiegoś innego Boga i inne prawa przez Niego nadane?

 

W czasach średniowiecza Kościół Katolicki przeżywał pełny rozkwit przeobrażeń i zmian które ułatwiały śmiertelnikom wejście do raju. Powoli następowało to co niestety nieuniknione czyli komercjalizacja wiary. To były piękne czasy gdzie można było zakupić wszelkiego rodzaju relikwie. Do chyba najbardziej znanych należą szczeble z drabiny która się śniła Jakubowi czy też bardziej wstydliwe jak napletek Jezusa który jest do tej pory relikwią przechowywaną w zbiorach Kościoła Katolickiego. Jeżeli ktoś dysponował większą ilością złota mógł sobie wykupić miejsce w raju za pomocą odpustu całkowitego oferowanego w każdej placówce Kościoła Katolickiego nie pomijając tu samego Papieża który oczywiście udzielał takich odpustów koronowanym głowom za odpowiednio większą sakwę pełną złotych monet.

 

Jezus który jest dla każdego katolika Synem Boga głosił swoje nauki chodząc wraz z uczniami promował pokojowe zachowania mające polegać na nadstawianiu drugiego policzka. Nawracał ludzi którzy dobrowolnie stawali się jego słuchaczami i tym zbliżał całe rzesze ludzi do Boga. A co na to Kościół Katolicki? Tak, owszem poszedł prawie tą sama drogą paląc na stosie lub topiąc czarownice. Zorganizował pod przywództwem głowy kościoła jaką jest Papież krwawą inkwizycję która siłą unormowała stosunek ludności do kościoła. Niestety misja ewangelizacyjna musiał trwać dalej rozszerzając się na narody dotąd nie znające jedynie słusznej wiary jaką stał się krwią i gwałtem katolicyzm.

 

Powołano więc chyba posiłkując się naukami Chrystusa Konkwistę Hiszpańską która miała na celu walkę z heretykami i nawracanie nowych ludów na terenach Nowego Świata. Najsłynniejszym Konkwistadorem był Francisco Pizarro który z ochotą mordował Inków zapełniając swoje statki zagarniętym od nich złotem. W Europie misja ewangelizacji rozpoczęła się wraz z powstaniem Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie który powstał na fali krucjat organizowanych przeciwko heretykom.

 

Biorąc nauki chyba od samej Marii Dziewicy zakon wymordował całe plemię Prusów tworząc w ten sposób Prusy Zakonne. Ile krwi kazano im przelać w Ziemi Świętej wie chyba tylko ten który nimi kierował Bo nie jestem pewny czy to był ten sam Bóg który przysłał nam swojego syna w celu odkupienia grzechów. Czym jest teraz Kościół Katolicki jeżeli przypomnimy sobie ołtarze budowane przez Abrahama z nieociosanych kamieni? Ołtarze na które patrzył sam Bóg i były miłe w jego oczach.

 

Kościół zmienił podejście do wiary odrzucając wszystko co było mu niewygodne a lukę zapełnił nowymi doktrynami takimi jak przykazania kościelne, dodatkowe sakramenty które powodują corocznie duże wpływy do kasy kościelnej. Nie wiem czy nowo powstałe olbrzymie świątynie można porównać do kupki kamieni które zapewniały wszystko czego Bóg oczekiwał od człowieka w kwestii budownictwa sakralnego.Czy mamy do czynienia jeszcze z Bogiem czy z międzynarodową korporacją skupiająca osoby szukające łatwej wymówki w kwestii prawdziwej wiary?

 

Chodzę do Kościoła i pójdę do raju takie przekonanie towarzyszy większości katolików choć zagadnięci o jakikolwiek urywek z Pisma Świętego rozkładają bezradnie ręce. Oddajcie Cesarzowi co cesarskie a Bogu co boskie tak nauczał św. Mateusz więc dlaczego teraz Kościół Katolicki i jego kapłani kojarzą nam się jedynie z datkami, opłatami, składkami. Niektórzy twierdzą że ta wiara została nam narzucona siłą i zapewne się nie mylą biorąc pod uwagę historię kościoła. Ale dlaczego stała się naszym przekleństwem które oddala nas od prawdziwej wiary przekazanej Izraelitom kilka tysięcy lat temu?

 

Niemożliwym wydaje się powrót do wartości jakie temu wyznaniu przyświecały jeszcze dwa tysiące lat temu. Odtworzenie pierwotnej wiary spowodowało by wielki bunt Katolików którzy dostrzegliby jak bardzo byli oszukiwani. Zastanawiam się co teraz powoduje taki upadek, czy nie jest to właśnie spowodowany nowym spojrzeniem na wiarę które wprowadził nasz rodak Papież Jan Paweł Drugi. Czy religię da się reformować jeżeli wytyczne nie pochodzą z góry?

 

Czy Kościół Katolicki jest skazany na zapomnienie poprzez ciągłe zmiany jakich dokonuje na Słowie Bożym. Pozostaje nam poczekać i dokładnie się przyglądać jakie będą efekty panowania nowego Papieża. Pozycja jego jest nie do pozazdroszczenia ponieważ jaką drogę by nie wybrał będzie to droga trudna i niekoniecznie właściwa. Zostając przy tym co jest nie ma co liczyć na jakikolwiek rozwój. Idąc śladami Jana Pawła Drugiego jeszcze bardziej zabrnie w ślepą uliczkę. Pozostaje mu jedynie wycofywanie się ze wszystkiego co dołożono do wiary przez te wszystkie lata oraz likwidowanie wszystkich złych posunięć swoich poprzedników co może odsłonić całą prawdę o instytucji jaką jest obecnie Kościół Katolicki.

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika eRHea

Ewolucja wiary. Każdy z nas

Ewolucja wiary. Każdy z nas ją przeszedł, lub przechodzi, każdy z nas jest na pewnym etapie tej ewolucji, każdy na innym.
Zastanawiająca jest sprzeczność między tytułem a tematem wpisu, ale mniejsza o to. Zacznijmy więc od czasów, gdy jeszcze żadna z religii nie istniała, nie istniało pismo, nie istnieli kaplani, szamani, istniał człowiek. Człowiek nagi, wyprostowany, z przeciwwstawnym kciukiem, dużą puszką mózgową, ale ubogim aparatem pojęciowym i niewielka biblioteka doświadczeń tak gatunkowych jak i osobniczych. Nazwijmy tego człowieka "Czystym"
Czysty człowiek żył z naturą, był jej częścią, rozumiał ją na poziomie o wiele głębszym, niż człowiek rozumie ją teraz. Określone chmury zwiastowały deszcz, wilgotne, chłodne powietrze grad i tak dalej. Życie odbywało sie na płaszczyźnieświata materialnego. Czysty wiedział, że w naturze wszystko jest dla niego i z wszystkiego mógł do woli brać- dla siebie. Świat był względnie bezpieczny dla psychiki Czystego - nie był przyczynowo skutkowy, był odruchowy, intuicyjny, wręcz instynktowny. BYl jak dziecko. Wpatrzony w wiszące na niebie słońce, instynktownie czuł, że daje ono życie. Gdy zachodziło, rozpoczynał sie czas mroku, strachu, śmierci. Na niebie królował księżyc.
Ale przyszły zmiany- czas w którym określone chmury już nie zwiastowały deszczu, wilgoć w powietrzu burzy. Nie było zwiastunów katastrof - nie wiadomo było, kiedy skryć się przed deszczem, śniegiem. Najgorsze były gromy z nieba, głośne, przeraźliwie jasne i gwałtowne. W czasie grombicia nie było widać słońca, choć był dzień. Pojawiło się uczucie zrozumienia - gdy gorąca tarcza znika z nieba, zaczyna się niebezpieczeństwo. Powstała pierwsza religia - kult słońca jako obrońcy, dawcy życia. Rozpoczęło się budowanie świadomości, które to pozwoliło na stwoarzenie mistycyzmu i dalszą ewolucję religii. 
Czysty wiedział, że jak nie ma słońca to jest niebezpiecznie, ale wiedział tez, że za pomocą różnego rodzaju substancji może rysować znaki- patykiem na piasku na początek. Wiedział też, że może narysować tarczę i w ten sposób przywołać obrońcę, poczuć się bezpieczniej. Nie chodziło raczej o działanie rysunku (jeszcze nie symbolu) a o zajęcie czymś dłoni, by przestać czuć paniczny lęk (nie strach - lęk jest przed nieznanym, strach jest zdefinowany). Zaczął więc rysować słońce. Rysować je na potęgę, w różnych wariantach i stylach, rysował dużo. POMOGŁO.
Symbole były rozpoznawalne nie tylko przez autora, ale również przez widzów. Pojawiło się pierwsze bóstwo- bóg odległy i milczący. Pojawili się też ludzie potrafiący kreślić symbole. Człowiek przestał być Czystym, stał się Podróżnikiem. 
Podróżnik wiedział już, że słońce samo w sobie jest bóstwem odległym, milczącym, okrutnym w swym milczeniu. Były więc symbole i Podróżnik, chęci i intencje. Powstała modlitwa - czyli cykliczne ciągłe przetwarzanie intencji w myśli. Podróżnik wiedział już dużo o świecie nie-materialnym, ale jeszcze więcej o materialnym. Istniały pewne substancje, rośliny, zwierzęta, które po odpowiednim przyjęciu dawały dziwne efekty. Podróżnik zaczął dostrzegać naturę i świat otaczający go jako miejsce bytowania ogromnych sił, cyklicznych "przypadków" i zjawisk niewyjaśnialnych na tym etapie rozwoju Jaźni i Świadomości. Podróżnik zaczął czuć wdzięczność do świata za to wszystko, czym go obdarza.
Podróżnik przyglądał się zwierzętom, roślinom i zaobserwował, że każda/każde ma swoje unikatowe cechy, jedne pożądane inne niechciane. Zaczął porównywać osoby z jego otoczenia do zwierząt i roślin. Powstał animizm i potem totemizm.
Najperw był animizm - Podróżnik dostrzegł cechy osobowe w zwierzęciu, potem roślinie, na końcu w żywiole. Uwierzył w istnienie czegoś więcej, niż ciało. Wiedział, odruchowo, intuicyjnie, że cechy osobowe nie mogą mieścić sie w ciele- bo martwe ciało gnije i nie ma cech osobowych. Musiało być coś, co odróżnia żywe od martwego. Pojawiło sie wrażenie, przeczucie istnienia duszy. Narodził się Szaman.
Szaman był osobą, która rozumiała więcej, bo więcej czasu spędziła na zastanawianiu się, inne doświadczenia miała i inne wnioski zbudowała na tych doświadczeniach. Dołączając do tego znajomość ziół i roslin psychostymulujących spowodowało odrodzenie Podróżnika w Szamanie. Szaman odkrył mistycyzm.
(ostatni bastion Pierwotnego szamanizmu nie mieści się w syberyjskich lasach, jak chciałoby o tym mówić religioznastwo - szamanizm syberyjski jest odmianą totemizmu, czyli czarodzicielstwa, nie szamanizmu. Jedyny szamanizm jaki możemy znaleźć (czy możemy?) to głębokie lasy Afryki, Australii i Ameryki pd wśród ludów nie skażonych "cywilizacją")
Ścieżka mistycyzmu w połączeniu z transem, lub psychostymulantami zaprowadziła Podróżnika (Szaman był w świecie materialnym, w świecie realnym niematerialnym był nadal Podróżnikiem) w rejony w których poznał dusze tych, których już nie ma. Zobaczył dusze zwierząt, potem na głębszym poziomie poznania dusze roślin, a na końcu ścieżki dostrzegł duszę Gai. Do wejścia w świat mistycyzmu potrzebował na początku pomocy w formie halucynogenów, potem potrafił wybrać sie tam w wehikule transu. Mistycyzm przedarł się w kręgi "zwyczajnych" ludzi, społeczeństwo stało się mistykami. Każdy miał możliwość rozmowy z przodkami, wezwania ich duchów i obowania w świecie wypadkowej między materialnym świetem człowieka a niematerialnym światem duchów.
Ale co dzieje się z duszą, kiedy ciało, materia zostaje pozbawiona życia? Materia nie umiera, materia nie jest życiem. Życie musi się gdzieś ulatniać, skoro można spotkać duchy w świecie mistycyzmu, to musza one gdzieś być na trwałe. Do tego miejsca mieli dostęp tylko najsilniejsi o najbardziej odpornej duszy, ci, którzy w swoich wedrówkach mistycznych zabrnęli dalej.
Narodził się totemizm a z totemizmem Czarownik. Totemizm proponował rozwiązanie na miarę nowoczesnego człowieka, odnaleziono wszystkie duchy, dusze, ajuha, które odeszły. Odnaleziono je, ale w świecie do którego prosty człowiek nie mógł uzyskać bezpiecznego wstępu, był on tak odległy od świata materialnego. Wejście w świat eteryczny wymagał pozostawienia ciała w świecie materialnym bez opieki duszy. Siłą rzeczy konieczny był ktoś, kto zająłby się i zaopiekował ciałem Podróżnika. Był nim Czarownik, który pozostał w materialności. W tym momencie mistycyzm zmienił się w religię- postawiony został pośrednik, pomocnik Podróżnika w formie Czarownika.
Kasta czarowników zbierając doświadczenia z przejściem w zaświaty i powrotem z zaświatów nauczyli się wiele, nie nauka tu jednak najważniejsza- najważniejsze to, że Czarownicy stworzyli zbiór zasad, którymi powinien kierować sie... Czarownik, by podróż w zaświaty była jak najmniej niebezpieczna. Powstały pierwsze kodeksy, zbiory praw.
 
Spaczeni czarownicy (już małą literką) wyolbrzymili swoje ego (zapominając, że to właśnie ego blokuje doświadczenia mistyczne). Postawili się wyżej od innych ludzi ze swojego społeczeństwa, powstała kasta kapłanów jako pośredników między duchami przodków i natury a człowiekiem.
jednak przy takiej ilości bytów, duchów, dusz, jakie można spotkać w za-swiatach trudno być ekspertem a jeszcze trudniej znać wszystkie odpowiedzi. Rozpoczął się proces specjalizacji - Kapłan oddawał czesć wszystkim bytom, ale z jednym obcował częściej, jednego poznał bardziej. By przenieść to, co niematerialne w świat materialny, kapłan potrzebował symbolu (idea symboli towarzyszyła człowiekowi od czasu pierwszej wędrówki, w świat nie-materialny, Podróżnika). Symbol stał się wizerunkiem. Duch stał się bogiem. kapłan pośrednikiem.
Bogowie nie wymagali poświęceń i pośredników, ale wiedzieli o tym tylko ci, którzy znali ich najbardziej. Ci jednak potrzebowali gratyfikacji - czyli środków do życia i wdzięczności ludzkiej. Te dwie rzeczy z zasady wykluczają się - jeśli za coś płacisz, nie czujesz wdzięczności, jeśli coś jest darem, wdzięczność czujesz. Kapłani potrzebowali ofiar dla bogów, by wierzący nie czuli, ze płacą kapłanowi- ofiara była dla boga.
Kasta kapłańska uzyskała władzę nad umysłami ludzi w momencie, gdy po złożeniu ofiary to kapłan rozmawiał z bogiem jako pośrednik i przekazywał "informacje" wiernemu. Władza ta stworzyła warunki do zbudowania kodeksów religijnych, zbiorów praw - prawa kapłańskie ważniejsze miały być, niż prawa królewskie, bo prawo kapłańskie pochodzi od boga - tak w założeniu.
W tym momencie zakończyła się ewolucja wiary i rozpoczęła ewolucja religii. Religia, jako usystematyzowany zbiór dogmatów i praw zabiła wiarę. Wiara w dogmaty nie jest wiarą, jest imprintem społecznym i czym silniejsza religia, tym mniej w niej wiary - bo wiara w to, co niematerialne pochodzi z mistycyzmu. Religia, by utrzymać władze nad duszami wiernych, musiała wyeliminować mistycyzm. Stąd to w religiach pasterskich mistycyzm dostępny jest legalnie tylko dla kasty kapłańskiej, jako że jest to bezpośrednie i osobiste obcowanie z duchami (nie bogiem wcale, ale duchami, z bogiem nie możemy nie obcować, przecie żyjemy w nim). Wyeliminowanie mistycyzmu z obrządku religijnego pozostawiło życie duchowe w świecie stricte materialnym, do świata duchowego dostęp został zamknięty.
Religie ewoluowały do momentu, który widzimy teraz - załamanie głównych rytów religinych, odejście społeczeństwa od kodeksów - tak rytualnych jak i moralnych (jako, że oba dyktowane przez tę samą kastę).
Odejście od rytów powoduje, że kasta kapłańska przestaje być potrzebna Człowiekowi, jednak z drugiej strony, Człowiek zostaje sam. Zagubiony, zdezorientowany, przybity, czasem przerażony, lub pozostawiony bez nadziei. Jednostka taka albo zagubi w sobie możliwość obcowania z duchami, albo zacznie szukać możliwości obcowania z duchami. Pierwsza ewentualność sprowadza człowieka do świata stricte materialnego i niejako pozwala na dobrowolne pozbawienie się duszy (czyż nie wystarczy przestać obcować z duszą, by ta uległa atrofii, lub całkowitemu zanikowi - coś, co jest niedostępne dla zwierząt). Druga ewentualność prowadzi Człowieka na początek ścieżki poznania, do momentu, gdy stwierdza "Boże, nie znam cię, chcę poznać" i znów staje sie Czystym. Człowiek zaczyna szukać a w swych poszukiwaniach wędrować, by znów stać się Podróżnikiem. Lecz w tej wędrówce, osbistej, czasem zapomina, do czego prowadzi karmienie ego i znów staje na piedestale kapłana/czarownika/oświeconego.
Oświecenie dostępne jest tylko w drodze osobistych wędrówek i poszukiwań. Jedna chwila olśnienia więcej jest warta niż tysiące modlitw. Modlitwa nie jest medytacją, medytacja nie jest kontemplacją, kontemplacja  nie jest modlitwą, jednak do poznania potrzebne są wszystkie trzy.
Należy modlić się o oświecenie - by wewnętrzne, wyższe ja w ogóle zwróciło uwagę na to pragnienie.
należy medytować, by oczyścić umysł z pragnienia- pragnienia bycia oświeconym.
Dopiero na koniec przychodzi czas na kontemplację- na czystym, stabilnym gruncie przychodzi oświecenie.

Portret użytkownika H.R.

Takie rzeczy można robić,

Takie rzeczy można robić, ponieważ to nie jest żadna, prawdziwa wiara, a jedynie sztucznie skonstruowany twór, mający służyć twórcom jedynie do celów politycznych. Z tego powodu można w nim zmieniać i zmienia się co się chce, zależnie od aktualnych potrzeb. Jeżeli chodzi o tego, żydowskiego boga, to nie jest to "zazdrosny" bóg, ale bóg-zbrodniaż, krwawe bóstwo domagające się ciągłych, krwawych ofiar. Jego żadania można znaleźć w Biblii, w opisach rzezi dokonywanych przez Izraelitów na pokonanych przeciwnikach, mieszkańcach ich miast, a nawet na chodowanych przez nich zwierzętach. To wszystko, to są chore, dewiacje zdegenerowanych Semitów, a nie żadna wiara. Najlepszym dowodem na to, że chrześcijaństwo nie jest wiarą, a jedynie sztuczną religią jest to, że wymaga ciągłej katechizacji prowadzonej przez "kapłanów", czyli bezustannej nauki religii. W czasach przed przyjściem tej żydo-chrześcijańskiej zarazy, NIKT nie prowadził wśród Nordyków żadnej "katechizacji", ani NIKT nie musiał "nauczać religii", ponieważ nasza wiara była stylem życia, była jak artykuł gospodarstwa domowego do codziennego użytku. Dzieci nie chodziły na jakieś "lekcje religii", ponieważ uczyły się od najmłodszych lat codziennego korzystania z wiary na codzień w normalnym życiu. Wiara była elementem życia i sposobem ułatwiania go w trudnych chwilach, a nie sztuczną, nadętą pompą, żadną pokłonów, danin, darmowej posługi i wyzysku.

Portret użytkownika Ewito

Religia została stworzona dla

Religia została stworzona dla człowieka. Wiara stworzyła się sama poprzez pryzmat religii, jednakże religia została wypaczona i przerobiona na potrzeby dominacji i umysłowego ubezwłasnowolnienia...wiara moze obejść się bez religii...
To co jest "esencją", jest wyniesione ponad to co przyziemne i ograniczone przez dogmaty religijne. "Esencja" która jest czystą wiarą, pozostanie krystalicznie czystą  tylko wtedy, kiedy kontakt człowieka z "wiarą" w Boską Energię jest bezpośredni...bez pośredników.
 
Oczywiscie to moja subiektywna opinia, nikt nie musi się z nią zgadzać Smile

"Najwłaściwsza droga życiowa to ta, którą wyznacza i oświetla, gwiazda naszej intuicji"
"Dziwny jest ten świat......gdzie człowiekiem gardzi człowiek"

Portret użytkownika El...

Dom Boga? Chyba raczej

Dom Boga? Chyba raczej więzienie, pułapka... dla umysłu ludzkiego. Próba ograniczenia nieograniczonego... Co innego mówi się tam, a co innego robi... na zasadzie Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Bóg jest wszędzie, jak np. powietrze... w zamkniętych kościołach mocno zatęchłe, świeższe na zewnątrz, a najświeższe tam, gdzie jest nie skażone ludzką ręką...

Portret użytkownika Beata

105 tysięcy chrześcijan

105 tysięcy chrześcijan zginęło w 2012 roku na świecie za wiarę. Takie dane amerykańskiego ośrodka prowadzącego statystyki religijne podał w Radiu Watykańskim włoski socjolog religii Massimo Introvigne. w 2013 roku od 70 do 80 tys. chrześcijan pozbawiono życia ze względu na wiarę.... do eksterminacji l Ormian przez Turków -  "Szacuje się, że w wyniku całej utajonej ( JESZCZE ) operacji liczba Ormian w Turcji spadła z 2,1 miliona w 1912 do zaledwie 150 tysięcy w 1922." - to jakby podobnie.
Następnie reżim Pol Pota - w wyniku eksterminacji własnego narodu - za Wiki :" W Kambodży w okresie 3,5-letnich rządów Pol Pota spośród 7,5 mln mieszkańców Kambodży z głodu, chorób i w wyniku egzekucji zginęło ok. 1,7-2,5 mln ludzi". Co jeszcze? Ludobójstwo w kongo - za Wiki: "Szacuje się, że Belgowie zamordowali lub doprowadzili do śmierci od 5 do 15 milionów mieszkańców Konga Prawdopodobnie ta liczba jest o wiele większa. Przypuszcza się, że jest to jedno z najmniej znanych ludobójstw w historii." Mogę jeszcze długo wyliczać...

 

Portret użytkownika eRHea

Oni  nie umarli za wiarę -

Oni  nie umarli za wiarę - oni umarli jako ofiara dla wiary. By ten reżym jahwistyczny mógł istnieć i prosperować.
Dlaczego nie napiszesz, ilu "niewiernych" i "pogan" wymordowali judeochrześcijanie przez cały czas spisywania bibli, potem nt i przez cały czas cywilizacji judeochrześcijańskiej w europie, potem nawracanie nowego świata (pokazano tubylcom, co znaczy określenie "droga kzyżowa"), misje "duszpasterskie" w afryce (z pomocą UNICEFU, UN, WHO, fundacją bila i melindy gatesów). Obawiam się, że w 10mln się nie zmieścisz...
A z mojej strony patrząc - nosił wilk razy kilka, zarżną w końcu wilka... A te 105k katolików? czym to jest wobec milionowych narodów ameryki południowej, czy choćby pacyfikacja (bo nie chrystianizacja - oni byli schrystianizowani już wcześniej) północno wschodniej Europy?

Portret użytkownika Blazer

Każda religia to biznes  kasa

Każda religia to biznes  kasa kasa kasa. Nie ma dobrych religii ani nic dobrego w tym dla ludzi tylko zniewolenie  i ogłupianie naciąganie i okłamywaniu dla władzy i kasy. Moja religia to ja sam dla siebie.

Portret użytkownika oli

KAŻDY   CZLOWIEK LOGICZNIE

KAŻDY   CZLOWIEK LOGICZNIE MYŚLĄCY WIE  ŻE BÓG, BOGOWIE TO WYMYSŁ    WLADCÓW DLA MANIPULOWANIA PODDANYMI I ROBIENIA KASY. CZŁOWIEK JEST ISTOTA ŁATWOWIERNA, NAWET WIERZY W RÓŻNE BZDURY GŁOSZENE PRZEZ POLITYKÓW I MASMEDIA/PRANIE MÓZGU/. BÓG TO PIENIĄDZ A PIENIADZ TO BÓG I TO JEST PRAWDA I TYLKO PRAWDA .///// 

Strony

Skomentuj