Kategorie:
W okolicy miejscowości Prudniki na pastwisku gospodarstwa zajmującego się produkcją mleka doszło do incydentów, w którym nieznane zwierzęta atakowały krowy i cielęta. Rolnicy zgłaszali to wielokrotnie, ale nie było dowodów na obecność niezidentyfikowanego gatunku zwierząt. Tym razem jedno z nich udało się zabić.
Rolnicy, którzy zorganizowali zasadzkę na zwierzaka twierdzą, że jeden padł, ale dwa następne uciekły do lasu. Schwytanie stworzenia stało się lokalną sensacją i chętnie pisały o tym białoruskie media. Często nazywano tę istotę "białoruską chupacabra", nawiązując do opowieści o nieznanych stworach z Ameryki Środkowej, które rzekomo wysysają krew ze zwierząt hodowlanych.
Poproszono o wypowiedź lokalnego weterynarza, który stwierdził, że nie robiłby z tego zbędnej sensacji, ale zapytany o to, co to jest stwierdził tylko, że to jakiś "mutant" podobny do skrzyżowania hieny i jenota. Zaproponowano spalenie zwłok zwierzęcia. Sam fakt, że świadkowie widzieli kilka stworzeń został zignorowany, a to przecież dowodzi, że jeśli była to mutacja to nie jednostkowa, więc anomalia ta powinna być raczej dokładnie zbadana a niezniszczona.
Komentarze
Strony
Skomentuj