Projekt naukowy Birds-of-Paradise ujawnił niesamowity świat endemicznych ptaków

Kategorie: 

źródło: birdsofparadiseproject.org

Ewolucjoniści od wielu lat toczą spór z kreacjonistami. Jedni twierdzą, że wszystko co istnieje zaczęło się od ameby i postępuje mnożąc poziom komplikacji objawiający się w postaci gatunków. Drudzy sądzą, że każdy gatunek to stworzenie będące aktem kreacji boskiej. Można się też znaleźć gdzieś po środku, czyli wierzyć, że dostosowanie się organizmów może prowadzić do powstawania nowych podgatunków oraz, że rodzaj ludzki zapewnił sobie niewytłumaczalną przewagę, co wskazywałoby na jakąś ingerencję.

 

Ptaki, które przez niemal dekadę śledzili naukowcy z wydziału ornitologii Cornell University bez dużej przesady można nazwać ziębami Darwina do kwadratu. Aby dokonać dokumentacji endemicznych gatunków ptaków zorganizowano 18 wypraw na Nową Gwinee i wysepki otaczające ją. Ornitolog i specjalista od biologii ewolucyjnej, Ed Scholes oraz fotograf National Geographic Tim Laman uchwycili wiele okazów i aż 39 gatunków rajskich ptaków niesfilmowanych do tej pory. Niektóre z nich wyglądają szokująco.

Właściwie do pewnego momentu są ładne, ale bez przesady. Jednak, gdy zaczynają się gody dochodzi do wstrząsających przeobrażeń tych zwierząt w seksualne symbole. Wygląda na to, że samice wybierały ładniejszych samców i wszyscy brzydsi ginęli bezpotomnie. To przykład ewolucji poprzez seksualną selekcję. Czy można zatem powiedzieć, że projekt Birds-of-Paradise ostatecznie udowodnił poprawność teorii Darwina? Raczej tak, ale nie wykluczył czy oprócz tego nie istnieje jakaś siła puszczająca gatunek w taką nieuchronną zmianę adaptacyjną.

Naukowcy realizujący to przedsięwzięcie przyznali, że zainspirowało ich odkrycie tych ptaków przez żeglarzy, w tym samego Ferdynanda Magellana. Uczeni stwierdzili, że do tej pory widziało je bardzo mało osób. Teraz ma się to zmienić, bo w sumie nakręcono aż 35 wielogodzinnych nagrań ptaków w wysokiej rozdzielczości. Okres godowy, jaki udało się uchwycić jest tak spektakularny, że daje to do myślenia, bo czym jeszcze może nas zaskoczyć natura? Czy istnieją jakieś limity? Ptaki te wyglądają jak jakieś istoty z drugiej części Avatara i żyją sobie na naszej Ziemi w niedostępnych rejonach tropików.

 

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Kazek12

Gatunki nna Ziemi pojawiaja

Gatunki nna Ziemi pojawiaja się nie poprzez ewolucje, a poprzez naświetlanie światlem DNA wszechobecnego w KOsmosie i powietrzu, które pod wpływem tego naświetlania daja poczatek życiu, podobnie jak wyżarzony piasek zamknięty w hermetycznym nczyniu i naświeltony promienimi światła po pewnym okresie wykazuje w tym nczyniu formy życia.

Portret użytkownika sinnucce

ptaki wygladaja jak z awatara

ptaki wygladaja jak z awatara piszesz i to racja ,tylko to awatara twórcy podgladali przyrode .Niestety nie zdarzyło sie człowiekowi wymyślić nic nowego a wszystko to podgladanie tego co już jest w przyrodzie .Te badania to odgrzewany kotlet .Piekne ptaki ale lada moment znikna razem z tym lasem .Niektórych gatunków zostało tam po kilka par niestety. U nas w kraju o tej porze w nocy śpiewaja słowiki .Kto ma szanse słuchajcie bo beda spiewć jeszcze z miesiac a potem dopiero za rok .

Portret użytkownika baca

Jeśli chodzi o spór

Jeśli chodzi o spór kreacjonistów i ewolucjonistów - kłamią oczywiście obie strony ale szczególnie mocno teoria ewolucji Darwina.
Teoria ewolucji zasłania swą niewiedzę w temacie ewolucji na fałszu tak prymitywnie zakłamanym, że graniczącym wręcz z definicją klinicznego idioty. Dla ludzi na wyższym poziomie nawet jej założenia są po prostu nie do przyjęcia.
W momencie, kiedy założenia swojej teorii ogłosił Karol Darwin on sam uważał że cyt. „znaleziska geologiczne są dość wyrywkowe i nawet jeśli trudno nam się z tym pogodzić, to jednak musimy zdać sobie sprawę, że w tych sprawach zdani jesteśmy jedynie na spekulacje.”
Wtedy jeszcze nie było kłamstw. Darwin zdobył się na odrobinę uczciwości i powiedział po prostu rzetelnie: nie wiem. Dopiero POTEM, kiedy już zaczął być guru dla swoich wyznawców zaczął kłamać na całego i zamiast uczciwych argumentów zaczął wysypywać z siebie żałosne pierdoły składające się z nieprawdopodobnych wręcz przypuszczeń zamiast po prostu przyznać po raz kolejny: nie wiem.
Gdyby powiedział te dwa magiczne słowa miałby mój szacunek, ponieważ to żaden wstyd zaproponować coś nowego lub czegoś nie wiedzieć.
Wstydem i hańbą jest natomiast świadome kłamstwo. Kłamstwo bowiem kiedyś wyjdzie na jaw a autor świadomego może wówczas liczyć zamiast szacunku na śmieszność.
Mały przykładzik?
Proszę bardzo.
„Gatunki żyjące na Marsie i Ziemi, mogą się okazać bardzo podobne do siebie” – Karol Darwin
Poręczny cytacik, prawda?
Ten będzie jeszcze poręczniejszy:
„Lepiej siedzieć cicho i być uważanym za głupka, niż coś powiedzieć i rozwiać wszelkie wątpliwości” – Abraham Lincoln
Darwin nie tylko jednak bredził bez sensu ale również robił pseudonaukowe bzdury przeczące zdrowemu rozsądkowi. Na przykład dwanaście odmian wspomnianej w artykule zięby, które zaadaptowały się do miejscowych warunków na wyspie Galapagos, Darwin gorliwie „odkrył” i jeszcze gorliwiej sklasyfikował, jako dwanaście różnych gatunków. I wszystko fajnie tylko, że jeszcze w 1837 roku ornitolog John Gould przebadał „okazy” Darwina i udowodnił, że to nie są wcale różne ptaki, lecz 12 odmian tego samego gatunku, bowiem pomimo przypadkowych mutacji i selekcji naturalnej ich istota czyli „ziębność” jest nietknięta.
Wyznawcy jego ewolucji tymczasem jak przystało na dobrze oszołomionych wcale nie zrażają się tym, że Drwin nie był nieomylny i tę jego teorię wynieśli już w międzyczasie na naukowy piedestał. Wykłada się ją jako udokumentowany naukowy fakt a nie zlepek niepotwierdzonych hipotez, którym jest w rzeczywistości.
Zacznijmy więc od tego czym jest ewolucja.
Oto definicja: ewolucja – proces biologiczny polegający na powolnych zmianach organizmu w czasie, skutkiem którego jest m.in. powstawanie nowych gatunków.
Tyle wolna encyklopedia.
A teraz należałyby to rozjaśnić żeby zrozumiał każdy. Teoria ta twierdzi, że następują zmiany w materiale genetycznym które powodują jego uszkodzenia zwane mutacjami. Mutacje z kolei powodują że organizmy biologiczne nieustannie się zmieniają. Mutacje są uszkodzeniami DNA i jak obliczono jedynie jedna na dwadzieścia milionów jest określana mutacją pozytywną. Wszystkie pozostałe mutacje są negatywne.
Z mutacjami się rozjaśniło więc zostało jeszcze tylko opisać skąd się biorą i już.
Otóż mutacje mogą powstawać na przykład pod wpływem promieniotwórczości. Cząstki radioaktywne wnikają dajmy na to w organizm kobiety i uszkadzają DNA w jej jajeczku. Jajeczko zostaje zapłodnione u napromieniowanej kobiety i cały uszkodzony przez promieniotwórczość materiał genetyczny powiela się wraz z tym uszkodzeniem razem z embrionem. Mija parę miesięcy i kobieta rodzi mutanta o dwóch główkach czy coś w tym sensie.
Takie przypadki są doskonale znane nauce więc w zasadzie nie powinno być pytań, prawda? Każdy niedowiarek musi przyznać że z mutacjami tak jest. Każdy kto zna statystyki wie, że jedna mutacja na dwadzieścia milionów nie jest uznana za błędną.
Można by tu jeszcze zapytać skąd się brały mutacje zanim wynaleziono promieniotwórczość ale nie warto bo promieniotwórczość istniała oczywiście od zawsze a nie od chwili jej odkrycia.
Podam przykład. Istnieją sobie w kosmosie jakieś cholernie małe cząsteczki o trudnej do zapamiętania nazwie, które zapierd** z prędkością światła przez przestrzeń. Zapierd** tak sobie odkąd istnieje wszechświat. Mają tak fantastyczną prędkość, że przebijają wszystko, słońca, księżyce czy dajmy na to planety. Przebijają na wylot i nawet nie tracąc prędkości lecą sobie gdzieś dalej w cholerę. Kosmos jest pełen tego gówna.
A jaką mają energię oraz ile tego jest?
Żeby nie pieprzyć od rzeczy o jakiś elektronowoltach do potęgi którejś tam, powiem po ludzku: są cząstki wysoko i nisko energetyczne. Jeśli za wzorzec przyjąć cegłę zrzuconą z pierwszego piętra to wyjdzie nam i to precyzyjnie energia cząstki wysokoenergetycznej. Taka wali w Ziemię co sekundę.
Czy energia cegłówki spadającej na łeb jest już do wyobrażenia?
No myślę.
Ponadto są cząsteczki niskoenergetyczne, ponieważ kiedy cząstka wysokoenergetyczna wejdzie w atmosferę i natrafi na jej atomy to natychmiast robi się cyrk jakby kto przyje** kulą w kręgle. W ułamku sekundy powstają miliony innych cząstek – tak zwanych wtórnych.
Cząsteczki te udało się namierzyć i wykryć naukowcom którzy zamontowali w tym celu grube jak skurczysyn płyty ołowiane gdzieś na dnie nieużywanej kopalni. Zamontowali te płyty i czekali. Pensja od rządu im leciała więc długo i cierpliwie czekali sobie aż czujniki wykażą, że coś się przebiło przez skorupę ziemską i nieco zwolniło przechodząc przez gęste ołowiane płyty ale... doczekali się. Cząstki istnieją. Zostały zmierzone, zauważone, jakoś nazwane i tak dalej.
Cząsteczki te więc są potwierdzone naukowo. Są, lecą skądś dokądś a lecąc przebijając się przez wszystko co stoi im na drodze.
Trafiają więc oczywiście na ludzi od czasu do czasu, prawda?
Pewnie że prawda, bowiem normalny człowiek co sekundę obrywa kilkanaście razy cząstką wtórną. Ludzie nienormalni czyli górale obrywają odpowiednio częściej, gdyż mieszkają na większych wysokościach i nie mają aż tak grubej osłony z naszej ukochanej atmosfery jak nizinny homo sapiens.
Nie wierzycie?
Oto cytat z wolnej encyklopedii:
Kretynizm, matołectwo – obecnie nieużywany termin oznaczający niedorozwój umysłowy ciężkiego stopnia powstały w wyniku wrodzonej pierwotnej niedoczynności tarczycy.
Niegdyś choroba ta była bardzo często spotykana wśród ludności zamieszkałej w rejonach górskich. W niektórych wioskach ponad połowa populacji dotknięta była tą przypadłością. W latach 60. XIX wieku Rudolf Virchow udowodnił, że przyczyną choroby jest uszkodzenie tarczycy. W 1922 stwierdzono zależność częstości występowania kretynizmu od zawartości jodu w glebie. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca stosowanie obficie jodowanych soli w miejscach w których występuje.”
I to by myślę tłumaczyło w zupełności o wiele wyższy wskaźnik kretynów wśród górali. Światowa organizacja już co prawda nie nazywa ich kretynami lecz chorymi ale i tak nie ufam tej propagandzie bo nigdy jeszcze nie trafił mi się nieprzesolony oscypek. I to myślę tyle na temat rzekomego braku soli w terenach górskich.
„Góral oszalał” „Góral amputował sobie penisa”, „Góral zabierał bogatym i zamiast sobie rozdawał biednym”, itp, itd., to tylko tak nawiasem parę współczesnych faktów. No ale patrząc obiektywnie na zagadnienie górali, odpowiedzmy sobie uczciwie na proste pytania: czy ktoś kto całe życie ma pod górkę i dobrowolnie przyjmuje większe od normy dawki energetycznych cząstek prosto w banię, może być normalny? Jak nazwać człowieka, który wiedząc, że po cegłówce przechodzącej mu przez mózg najprawdopodobniej stanie się kretynem, dobrowolnie zwiększa szansę na takową okoliczność? No jak?
Przecież od tysięcy lat ludziom zamieszkałym na większych wysokościach znacznie częściej odbijała palma.
A im wyżej tym gorzej przecież. Astronauci podczas miesięcznej misji łykają dawkę promieniowania kosmicznego odpowiadającą dawce jaką otrzymuje ziemianin przez 90 lat.
Najpierw bowiem należałoby wspomnieć o podstawach ewolucji. W skrócie wygląda to tak.
Dawno, dawno temu planeta Ziemia stygła bo była gorąca kiedy powstała. Otoczenie czyli kosmos było zimne toteż Ziemia stygnąc sobie parowała. Para się skropliła tworząc atmosferę a ta wywołała deszczyk, kiedy jej skoczyła wilgotność. Opady najpierw wypłukały ze skorupy minerały, a kiedy podczas burzy piorun przyje** w mętną wodę powstały z nich aminokwasy. Z już połączonych aminokwasów powstały łańcuchy protein, te potraktowane enzymami zaczęły tworzyć nukleotydy. Te pląsając w wodzie natrafiały na inne nukleotydy i tworzyły kwasy w tym DNA. DNA potrafi się już kopiować samo, no więc obie wstęgi się rozdzielają i nukleotyd po nukleotydzie jak już tylko się gdzieś tam odnajdą wtykają się w siebie wzajemnie i tak dalej. Tak wyewoluowały komórki. Te się połączyły i dalej poszło naprawdę ekspresem: mięczaki, skorupiaki, owady, ryby jakieś, płazy, gady, ptaki, ssaki, no i kuźwa człowiek jako szczytowe osiągnięcie ewolucji powstałe z małp naczelnych. Dlaczego taka kolejność od organizmów prostych do złożonych?
Darwiniści mają odpowiedź. W międzyczasie bowiem kosmiczne cząsteczki, te małe wredne i szybkie, przez cały czas napier** we wszystko co żyje na Ziemi i powodowały miliony mutacji. Miliardy lat na to miały no więc było tych mutacji od chusteczki i troszeczkę.
I tak na przykład jaszczurka w którą walnęła cząsteczka na etapie embrionalnym wylęgła się już nie jako jaszczurka tylko... krokodyl. Z płaza powstał gad. Logiczne?
Jak najbardziej logiczne i zgodne z teorią ewolucji ale tylko dla debili, którzy wierzą w coś takiego.
Ja nie przyjmuję niczego na wiarę i żądam dowodów zanim się dam przekonać. A skoro wszelkie dowody twierdzą, że jest to niemożliwe nawet teoretycznie...
Jak mam niby uwierzyć w tak mocno naciągane gówno i nie strącić szacunku do własnej inteligencji?
W rzeczywistości bowiem dla naszej jaszczurki sprawa wygląda bardzo ale to bardzo nieciekawiei to pod jakim by kątem na to nie spojrzeć:
Po pierwsze, zanim by z niej powstał nasz szczęśliwy krokodyl numer jeden, musiałoby powstać dziewiętnaście milionów dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć krokodyli nieudanych. Takich z dwiema głowami i tak dalej. Zgoda?
A co mamy tymczasem? Jest masa skamieniałych oraz żywych krokodyli ale mimo tak korzystnej przewagi liczebnej nie udało się odnaleźć żadnego z tych które źle zmutowały. Ani jednego. Wszystkie są bez zarzutu. Cały krokodyli gatunek ma się dobrze i nie ma żadnych egzemplarzy przejściowych.
Po drugie, z kim kopulował owy pierwszy zajebiście szczęśliwy krokodyl skoro dopiero wraz z nim powstał nowy gatunek i nie było jeszcze innych krokodyli? Nie mógł on przecież wydymać żadnej jaszczurki bowiem istnieje... SEKS FARMERSKI
Oto on: Jak świat długi i szeroki od niepamiętnych czasów górale wykorzystują seksualnie swoje owce. Wieśniacy też od dawien dawna wytrwale gwałcą swoje jałówki a jednak nie powstają nowe gatunki. Na pustyniach dymane są wielbłądy, w miastach psy, a w Afryce nawet małpy naczelne. Zjawisko to jest znane pod nazwą seksu farmerskiego tylko co z tego wynika, skoro nowi górale wyskakują jak świat światem z góralek a nie z owiec, a nowi wieśniacy przybywają do naszego wesołego grona bezpośrednio ze zjełczałych łon kobiet wiejskich a nie dajmy na to krowich.
Dlaczego odwieczne starania homo sapiens nie przynoszą efektów w tym względzie? Czyżby za duże różnice dróg rodnych albo narządów?
Ależ skąd. Każda porządna jałówka mogłaby teoretycznie rodzić nawet dorosłych farmerów. Takich po pięćdziesiąt kilo lub więcej – od razu gotowych do orki. Dlaczego żaden w formie przystosowanej do prac polowych nie wyewoluował jeszcze? Dlaczego nie ma żadnego górala chociażby z kopytami i wszyscy oni muszą używać ciupagi na stromych podejściach?
Przecież zważywszy na liczbę ludzi, jaka się przetoczyła przez dzieje ludzkości, już dawno było i to grubo ponad dwadzieścia milionów podejść w zakresie farm seksu a i kosmiczne cząsteczki napierd*** non stop, nieprawdaż? Napierd*** i owce i wieśniaków i jałówki i górali. Nieustannie i po równo. I co?
Ano nic, bowiem nawet najbardziej napalony góral nie jest w stanie zmienić swojej liczby chromosomów a tylko to decyduje o zapłodnieniu.
Jeśli liczba chromosomów nie jest identyczna nie ma szans na zajście w ciążę.
Nie pomoże nawet uderzające podobieństwo krowy i kobiety wiejskiej, na które zazwyczaj powołują się wieśniacy.
Nawet Negry mające 99,9 % genów identycznych do szympansa nie spłodzą z nim potomstwa.
Mało tego, nawet dwie na pozór takie same żaby nie są w stanie zapłodnić się wzajemnie, jeśli mają inną liczbę chromosomów.
Gdyby jeszcze komuś było mało przykładów to niech koronnym będzie ten, że pająków jest około 50 tysięcy gatunków i żaden nie może się krzyżować z innym! Chromosomy a w szczególności ich liczba – to wszystko.
U dziesięciu procent ludzi zdarzają się mutacje w tym względzie.
Dlaczego?
Oprócz wspomnianych cząsteczek również demokratyczne rządy już dawno zadbały żeby promieniotwórczości wystarczyło dla wszystkich – jest Czernobyl Fukishima i jest fajnie w tym względzie. W efekcie zamiast 46 coraz częściej wyskakuje mutantom jeden chromosom mniej lub jeden więcej.
Efekt tego z kolei zjawiska?
Mutantowi nie posiadającemu 46 chromosomów nie uda się zapłodnić normalnego człowieka. I to pomimo iż to ten sam gatunek! Wniosek?
Ewolucja wcale nie opiera się na mutacjach pozytywnych, (bo nawet ich nie dzieli na dobre i złe) lecz się przed nimi wszystkimi broni i to ze wszystkich możliwych sił, fundując mutantom bezpłodność!
Co więc robi mutant zbyt debilny na to, aby samodzielnie dojść do oczywistych wniosków?
Jak to co?
Idzie i się leczy u pseudo konowała na pseudo bezpłodność.
Kupuje tony preparatów hormonalnych, wzbogaca koncerny medyczne i dalej jest głupi jak był, bo od propagandy i preparatów nikt jeszcze nie zaszedł w ciążę.
Gdyby nie był tępy to by wiedział, że nie ma u niego bezpłodności tylko pojeb*** liczba chromosomów i zamiast trwonić czas na pseudo lekarzy, najnormalniej w świecie poszukałby sobie kobiety – mutantki, których też jest przecież 10 procent. Z nią jak najbardziej mógłby mieć potomstwo bez udziału osób postronnych i koncernów.
Niektórzy tak robią – w końcu nie wszyscy są przecież debilni. I co się dzieje?
Przecież to wiemy.
Powstaje nowy gatunek!
Orkiestra gra, ewolucja rządzi no i alleluja, prawda?
Prawda tylko, że to gatunek mocno chwilowy i wcale nie rozpieszczany przez Ewolucję. Gatunek ten bowiem, może się dalej rozmnażać tylko i wyłącznie we własnym gronie a więc: kazirodztwo, regresja, z każdym pokoleniem rosnąca ilość defektów psychicznych oraz genetycznych no i... ostateczna klęska prowadząca do eliminacji.
Nie ma zmiłuj w tym względzie. Ewolucja ma i na takie wybryki jakimi są sprytni mutanci lekarstwo – odcina taką gałąź wcześniej czy później. A nawet robi to humanitarniej od debilnego homo sapiens, bo bez obozów koncentracyjnych, bez eutanazji, bez morderstw. Mutanci są skazani na wymarcie czysto i w rękawiczkach.
Podsumowując więc, nawet jeśli optymistycznie założyć że ten szczęśliwy pierwszy krokodyl (jeden z owych dwudziestu nie odnalezionych milionów) nie był jedynym szczęśliwym mutantem tylko że no masz... wyewoluował jeszcze kuźwa jeden taki sam (czyli że jest już tych nie znalezionych 40 milionów sztuk) i że no masz... one spotkały się obydwa no masz... identyczne na całej kuli ziemskiej... bo wyewoluowały idealnie no masz... w tym samym miejscu i w tym samym momencie a nie pięć lat w tę lub tamtą lub na różnych kontynentach... to wychodzi taki fart przy którym cały rachunek prawdopodobieństwa należałoby od nowa napisać na samych tylko potęgach aby było możliwe do zrealizowania nawet na poziomie teorii takie prawdopodobieństwo.
Gwiazd jest mniej niż szansa na taki fart! Bitów w Internecie również! Ta liczba nawet nie ma nazwy – to po prostu nieskończoność!
Zrozumcie, że statystycznie o wiele łatwiej jest wam wygrać główne nagrody we wszystkich światowych loteriach niż temu jednemu krokodylowi uprawiać seks choćby tylko raz!
Pomijając już nawet, że jest to po prostu matematycznie niemożliwe nawet w tym jednym przypadku to musicie sobie poradzić jeszcze z tym, że teoria ewolucji każe wam wierzyć w takie samo coś przy każdej jednej cholernej zmianie gatunku. Każdej! A gatunków mamy jak mrówków. Przy każdym z 50 tysięcy pająków również musiałby mieć miejsce taki sam fart. Przy każdym innym podobno wyewoluowanym gatunku także. I jak? Jesteście wciąż optymistami w tym względzie?

Portret użytkownika Dj Fazzman

Piszesz o tym, że żaby, ani

Piszesz o tym, że żaby, ani pająki nie mogą się krzyżować między gatunkami. Nie jest to prawda. W Polsce mamy takie gatunki żab jak: Żaba Wodna, Żaba Jeziorkowa oraz Żaba Śmieszka. Przy czym Żabę Wodną uważa się za krzyżówkę żab dwóch pozostałych gatunków, a oprócz tego istnieje wiele form pośrednich posiadających cechy każdego z wymienionych trzech gatunków. Mówiąc w skrócie i w dużym uproszczeniu: Żaba Śmieszka spośród tych trzech gatunków jest największa (bodaj do 17cm), zaś Jeziorkowa najmniejsza (bodaj około 10cm), Żaba Wodna jest zaś wielkości pośredniej. Wszystkie są mniej lub bardziej zielone i żyją w niewielkich zbiornikach wodnych, od lat krzyżując się i tworząc żaby które coraz trudniej przypisać jako któryś z tych gatunków. Zatem stopniowo zacierają nam się różnice między trzema, a w zasadzie dwoma gatunkami żab i powstają liczne formy pośrednie.
 
W swoich wywodach mocno upraszczasz sprawę pisząc o Jaszczurkach i Krokodylach. Wedle teorii Darwina nie było wcale tak, że nagle Jaszczurka uderzona Neutrinem czy cząstką alfa spłodziła krokodyla. Raczej było tak, że Jaszczurki, która wyemigrowały w bardziej trawiaste tereny spłodziły kolejne pokolenie jaszczurek, gdzie kilka osobników w populacji posiadało określoną cechę wyglądu np. więcej zielonych pasków. Osobniki bardziej rzucające się w oczy i nieudane mutanty genetyczne, o których piszesz, jeszcze za młodu padały ofiarą naturalnych wrogów i ginęły w pyskach i żołądkach innych zwierząt. Stopniowo przez miliony pokoleń u danego gatunku Jaszczurek zanikły pewne nieporządane cechy (wszystkie osobniki je posiadające wyginęły bezpotomnie), zaś rozwinęły się inne cechy, które w danych warunkach dawały większe szanse przetrwania. Znane są przypadki występowania określonych gatunków Jaszczurek na różnych wyspach, gdzie na każdej z wysp dany gatunek wygląda nieco inaczej, co jest właśnie skutkiem ewolucji. Powstanie Krokodyla z Jaszczurek byłoby raczej trudne do udowodnienia, raczej należałoby iść w kierunku przeciwnym. Wszakże wedle teorii Darwina, to płazy wyszły z wody dając początek gadom, te zaś z czasem przeewoluowały w ptaki i ssaki. Krokodyl jako Gad żyjący bliżej wody powinien być zatem bliższy płazom niż sucholubna lądowa Jaszczurka. O ile różnorodność gatunkową wśród Jaszczurek, Węży czy Krokodyli można byłoby wedle teorii Darwina jakoś wyjaśnić, to niewyjaśnionym pozostaje jak to się stało, że z gada nagle powstał ptak albo szczur (przecież to właśnie gryzonie uważa się za pierwsze ssaki na Ziemi). Niemniej jednak nie zapominajmy o tym, że wydobyte skamieniałości pokazują, że w czasach panowania Dinozaurów istniały również gady latające i to pewnie one dały początek przyszłym ptakom - taką można postawić hipotezę, tylko na chwilę obecną nikt nie jest w stanie tego udowodnić, bo brakuje form pośrednich.

Portret użytkownika baca

ja tylko musnąlem tę teorię

ja tylko musnąlem tę teorię Darwina - bo gdybys chciał to moge z tego zrobić cały artykuł i wtedy juz nic nie zostanie z niej - rozsypie się w pył - ona nie ma najmniejszych szans na udowodnienie - w tym przypadku akurat o dziwo katole są bliżsi prawdy na temat pochodzenia człowieka - ale też kłamią i to jak trza Smile
prawda leży zupełnie gdzie indziej i żadne tam żabie gody nie zmienią jej bo tak sobie uroil Darwin albo jego wyznawcy...

Portret użytkownika musch

piszesz zeby nie przekazywac

piszesz zeby nie przekazywac dalej niepotwierdzonych rzeczy i burzysz sie na darwina, a robisz to samo,
powiedz mi skad informacja ze czasteczki z kosmosu sa przyczyna wiekszej ilosci przypadkow kretynizmu w gorach, przeciez to z powodu niedoboru jodu w diecie gorali itd. masz jakis dowod od naukowcow patrzacych sie na ołow na to ze te czasteczki jakos tam nazwane niszcza jod na pierwszym miejscu?? 
piszesz tak:
Darwin nie tylko jednak bredził bez sensu ale również robił pseudonaukowe bzdury przeczące zdrowemu rozsądkowi. Na przykład dwanaście odmian wspomnianej w artykule zięby, które zaadaptowały się do miejscowych warunków na wyspie Galapagos, Darwin gorliwie „odkrył” i jeszcze gorliwiej sklasyfikował, jako dwanaście różnych gatunków.
robisz to samo mianowicie naogladasz sie jewtube poczytasz jakies linki i objawiasz to na tym portalu jako jedyna i najprawdziwsza prawda, a kto ma co do tego watpliwosci to zyd i pederasta, nizszy poziom i wogole....
powiedz to po co i do kogo piszesz te cale twoje wielkie objawienia prawdy??
piszesz poniegdy o ludziach o "wyzszym" i "nizszym" poziomie intelektu, a wiec co? tych o nizszym poziomie chcesz nagle oswiecic?? powinienies wiedziec ze tak nagle to sie nie da..... a ci o "wyzszym" poziomie (do ktorych jak twierdzisz ty sie zaliczasz bo jodowaną solą sobie zupe doprawiasz) to na ciebie leją
P.S wiem odtad jestem zyd i pederasta ale na to tez leje bo skoro ktos pisze:"muzułmanie i  zydostwo powinno nas czcić, ale tego nie robią" itd. bo my Lahowie i niby cos lepszego (polacy ktorzy swoj kraj przepili i dali go rozebrac w 17 wieku, a moze to tez zydzi winni temu)....... i td dalej moglbym dlugo pisac o twoich wystrzałach jodu z mozgu.... no a wiec taki czlowiek ma u mnie zero szacunu i wogole mam go gdzies

Portret użytkownika Zenek

" Prawda tylko, że to gatunek

"
Prawda tylko, że to gatunek mocno chwilowy i wcale nie rozpieszczany przez Ewolucję. Gatunek ten bowiem, może się dalej rozmnażać tylko i wyłącznie we własnym gronie a więc: kazirodztwo, regresja, z każdym pokoleniem rosnąca ilość defektów psychicznych oraz genetycznych no i... ostateczna klęska prowadząca do eliminacji.
Nie ma zmiłuj w tym względzie. Ewolucja ma i na takie wybryki jakimi są sprytni mutanci lekarstwo – odcina taką gałąź wcześniej czy później. A nawet robi to humanitarniej od debilnego homo sapiens, bo bez obozów koncentracyjnych, bez eutanazji, bez morderstw. Mutanci są skazani na wymarcie czysto i w rękawiczkach."
 
- i dlatego od czasów Wojen Bogów białe kobiety (ich nienaruszone DNA) było dla nazisemickiego plugastwa cenniejsze niż złoto co zostało utrwalone w bibli jak yahwe kazał porywać kobiety i zostawiać je (te nietknięte) dla rozwoju populacji.
 
I dlatego tez teraz stręczy się białe do nierządu z ciapatymi sącząc im w te wypacykowane łby nazistowska propagandę o "niewiarygodnych doznaniach erotycznych". A tak naprawdę to tylko "pokojowa" kontynuacja "marszu semitów po Azji Mniejszej" i jak się wiele naiwnych przekonało dla swoich ciapatych kastrowanych wybrańców są tylko wojenną zdobyczą do chwalenia się przed innymi mieszańcami czy trzymania pod kluczem w domowym haremie. A przy okazji brukania się z kolorowymi niszczą własny gatunek co jest celem nazisemitów od kilku tysięcy lat. Dokładnie od zamordowania Abla przez Kaina.
 
W Japonii jest krótka piłka, mieszasz geny przestajesz być Japończykiem. Jesteś tylko znajdą mieszkającą na japońskiej ziemii. I taka postawa daje im odporność na nazistowską propagandę. Na te wszystkie satanistyczne yahwizmy.
 
 
 
 

Portret użytkownika baca

lubie Sinnucce tych którzy

lubie Sinnucce tych którzy mówią prawdę lub przynajmniej nie kłamią - ktoś kto czegoś nie wie wcale nie jest idiotą tylko nieświadomym człowiekiem, dlatego gardzę tymi ktorzy CELOWO wpuszczaja nieświadomych w kanał - bo dzięki tym cwaniaczkom mogą juz żerować na wyprodukowanych w ten sposób idiotach...
a ten niewinny poscik to tylko mały fragment mojego "bacologicznego" obalenia teorii ewolucji bo tę teorie jak i tamtą Einsteina to sobie dla rozrywki mozna obalać na tysiące różnych sposobów - moze kiedyś zamieszcze cale wypociny na temat Darwina tylko ze to byłby wówczas bardzi gruby artykuł....
ps a ty podjuszka nie pucuj sie bo to ty nie raz i nie dwa klamliwie wmawialaś mi oraz innym ludziom rzeczy ktorych nigdy, nigdzie nie napisaliśmy... wiele razy tak robiłas no wiec nie ma przebacz... Smile

Strony

Skomentuj