Siedem Czakr, czyli ośrodków energetycznych w ludzkim ciele

Kategorie: 

źródło: dreamstime.com

Słowo „czakra” wywodzi się z sanskrytu i znaczy tyle co „koło”. Pojęcia tego używa się tradycyjnie w jodze na oznaczenie ośrodków energetycznych w ludzkim ciele. Na Zachodzie nazwa przyjęła się w psychotronice, która prowadzi do rozwoju postrzegania czakr poprzez odpowiedni trening.

 
Każdy normalny, dorosły człowiek może stać się wrażliwy na swoje czakry, może nauczyć się je wizualizować. Czakra spełnia wiele istotnych funkcji: jest pośrednikiem energii pomiędzy fizyczną, emocjonalną i mentalną stroną człowieka, podtrzymuje działanie określonego narządu lub ich grupy, jest organem zmysłowym - człowiek dzięki czakrom może odbierać informacje nie tylko poprzez zmysły fizyczne, ale i energetyczne, poznając w ten sposób subtelne rodzaje bytów, jest centrum świadomości, w którym można praktykować medytację.
 
Czakry to skrzyżowania kanałów energetycznych (skr. nadis). Ze względu na ich energię przybierają takie barwy jak czerwona, pomarańczowa, żółta, zielona, niebieska, indygo, fioletowa. Kanały układają się kolisty kształt, który tradycyjnie przedstawiano w postaci symbolu kwiatu lotosu. Każdy człowiek posiada czakry. Ich liczba w ciele jest bardzo duża. Wyróżnia się - w zależności od tradycji i systemu praktyki - pięć, siedem lub więcej czakr głównych. Siedem czakr głównych to najbardziej rozpowszechniony system na Zachodzie. Wywodzi się on - pomimo pewnych różnic - z jogi indyjskiej.
 
Siedem czakr odpowiada siedmiu splotom nerwowym i siedmiu gruczołom wydzielania wewnętrznego. Ich barwy odpowiadają kolorom tęczy czy też widmu załamania światła - od czerwonego, będącego właściwością czakry podstawy, do fioletowego. Siedem czakr wykorzystuje się w bioterapii i bioenergoterapii, w Duchowym Uzdrawianiu, Reiki i wielu innych metodach. Informacje na ich temat są szeroko dostępne w mediach.
 
Czakra podstawy kręgosłupa (skr. Muladhara) lokuje się w obszarze kości ogonowej. Skierowana jest ku dołowi. Jej główna barwa to czerwień. Czakra ta wpływa na kości, mięśnie i skórę, wzrost. Odpowiadają jej na poziomie hormonalnym nadnercza. Osoby, których czakra podstawy jest zaburzona doświadczają poczucia słabości, braku gruntu pod nogami. Duchowo Muladhara darzy nas głębokim doświadczeniem rzeczywistości w aspekcie bytu.
 
Czakrą płciową (skr. Svadhisthana) nazywa się ośrodek energii o przewadze barwy pomarańczowej, ulokowany przy spojeniu łonowym. Energetyzuje on narządy płciowe, sprawia że doświadczamy przyjemności i zadowolenia z siebie. Czakra energetyzuje pęcherz moczowy, nerki, płyny ustrojowe, miednicę małą, reguluje wydalanie. Osoby, u których czakra płciowa jest zablokowana nie potrafią cieszyć się swoim życiem i doświadczeniem. Bywają smutne, ponure i pozornie bez przyczyny znudzone. Czakra płciowa odpowiada gruczołom płciowym, czyli gonadom (jądrom i jajnikom). Na poziomie duchowym Svadhisthana daje nam doświadczenie treści.
 
W dołku między żebrami znajduje się czakra splotu słonecznego (skr. Manipura). Jej barwą
podstawową jest żółć. Kontroluje ona układ nerwowy, odpowiada za nasze samopoczucie. Czakra energetyzuje jamę brzuszną, trzustkę, śledzionę, żołądek, pęcherzyk żółciowy, wątrobę, wegetatywny układ nerwowy, dół pleców. Terapia tej czakry szybko uwalnia od stresu i darzy emocjonalną równowagą. Hormonalnie odpowiada jej trzustka. Właściwością duchową tej czakry jest umożliwianie doświadczenia jedności siebie i zewnętrznego oraz wewnętrznego otoczenia.
 
W obszarze środka klatki piersiowej znajduje się ośrodek pełen zielonego światła zwany czakrą
serca (skr. Anahata). Jest on odpowiedzialny za ogólną witalność naszego organizmu oraz swobodę bycia. Czakra energetyzuje serce, klatkę piersiową, dolny obszar płuc, grasicę, krew i krążenie, wpływa na układ immunologiczny. Gdy czakra serca jest zaburzona nie mamy dobrego kontaktu z naszą istotą, męczą nas natrętne myśli i negatywne uczucia. Na poziomie hormonalnym Anahacie odpowiada grasica. Duchowo czakra serca otwiera nas na doświadczenie siebie jako odrębnej esencji, decyduje o poziomie naszego urzeczywistnienia i stanie wolności.
 
Czakra gardła (skr. Visuddha) mieści się w okolicach krtani. Jej barwą podstawową jest błękit. Czakra energetyzuje górną część płuc, oskrzela, tarczycę, ramiona. Gdy ośrodek gardła jest przyblokowany znajdujemy trudności w wyrażaniu się. Czakra ta bywa mocno aktywna u nauczycieli, artystów (np. śpiewaków). Ma związek z wyższym rodzajem twórczości. Hormonalnie Visuddha koresponduje z tarczycą. Na poziomie duchowym pozwala nam osadzić się w doświadczeniu prawdy. Mówienie fałszu, kłamanie niszczy tę czakrę.
 
W punkcie między brwiami lokuje się tzw. czakra międzybrwiowa (skr. Adźna). Barwą podstawową tej czakry jest indygo. Czakra energetyzuje centralny układ nerwowy i móżdżek, przysadkę mózgową, kontroluje inne gruczoły. Blokady w tej czakrze powodują osłabienie funkcji intelektualnych, umysłowych. Hormonalnie czakra międzybrwiowa związana jest z przysadką. Czakra ta odpowiada za takie zdolności paranormalne jak telepatia i jasnowidzenie. Pozwala nam docierać do naszych ciał subtelnych, obserwować aurę i czakry własne oraz innych ludzi. Praca z tą czakrą należy do jogicznych praktyk podstawowych. Rozwija nie tylko koncentrację, ale i umiejętność telepatycznego kontaktu z nauczycielem (skr. Guru). Duchowo Adźna darzy nas doświadczeniem dobra.
 
W obszarze ciemiączka, na czubku głowy znajduje się czakra koronna (skr. Sahasrara). Jej barwą podstawową jest fiolet. Czakra ta energetyzuje mózg. Gdy nasza czakra czubka głowy jest zblokowana doświadczamy zawężonej świadomości, jesteśmy ogólnie niezharmonizowani i nieprzebudzeni. Hormonalnie Sahasrara związana jest z szyszynką. Duchowo prowadzi nas do przeżycia piękna jako harmonii wszystkich opisanych wcześniej (jak jedność, prawda) właściwości transcendentalnych.
 
 

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika SAH

A może by tak pomyśleć skąd

A może by tak pomyśleć skąd bierze się problem zablokowanych czakr  , przecież rodząc się mamy je odblokowane ........
Może po części ten artykuł wyjaśni nam w czym rzecz :

 Pieczęć - czyli jak ukraść człowiekowi duszę
Autor - Alhean, 10-06-2004

Jest siedem sakramentów tzw. kościoła apostolskiego (są obecnie dwie denominacje kościoła posiadającego rzekomo tzw. sukcesję apostolską: kościół katolicki oraz prawosławny): chrzest, bierzmowanie, komunia, pokuta, małżeństwo, kapłaństwo oraz namaszczenie chorych (zwane również ostatnim namaszczeniem).

Nauka o sakramentach zdaniem kapłanów kościelnych została przekazana w całości przez samego Jezusa, co jest historycznie rzecz ujmując nieprawdziwym twierdzeniem i nieuprawnioną nad interpretacją, gdyż na przykład sakrament małżeństwa, jako odrębny rytuał ukształtował się dopiero w XI wieku. Przedtem uznawano po prostu lokalne tradycje ożenku, nie przypisując im charakteru sakramentalnego. Bywały okresy, gdy do sakramentów zaliczano pogrzeb oraz postrzyżyny zakonne.

Nie będę się rozwodził zbytnio nad tymi kwestiami i zanim przejdę do meritum, wspomnę tylko o rytuałach, które pochodzą z samego Nowego Testamentu aby czytelniej zobrazować problem.

Pierwszym jest chrzest przez zanurzenie w wodzie. W ten sposób chrzcił Jan Chrzciciel i uczniowie Jezusa. Ten obrzęd ma wymowną symbolikę - jest symboliczną śmiercią, powrotem do świata akwatycznego (prapoczątku) - i powrotem w odmienionej świadomości. Jest to klasyczny obrzęd przejścia. Drugim obrzędem opisanym w NT było przekazanie mocy Ducha Świętego przez nałożenie rąk na głowę adepta. Trzecim opisanym rytuałem jest nakładanie rąk na chorego i namaszczanie go olejem oraz zanoszenie zań modłów w intencji uzdrowienia. Czwartym jest obrzęd rytualnego posiłku z użyciem chleba oraz wina na pamiątkę śmierci Jezusa.

Obecnie kościół sprawuje siedem sakramentów, które nie mają nic wspólnego z nowotestamentowymi rytuałami żydowskiej sekty uczniów Jezusa. Mało tego, chrześcijaństwo ma w ogóle niewiele wspólnego z Jezusem gdyż założona przez jego bezpośrednich uczniów gmina jerozolimska, której przewodził rodzony brat Jezusa - Jakub zwany Sprawiedliwym, przestała istnieć w 70 roku n.e. gdy Żydów pogromili Rzymianie. Wtedy to kościół jerozolimski przestał definitywnie istnieć a prawdziwa sukcesja apostolska została przerwana i bezpowrotnie utracona.

Całe znane nam chrześcijaństwo instytucjonalne wywodzi się od Szawła z Tarsu, zwanego Pawłem, który pierwej będąc oprawcą chrześcijan, nawrócił się niespodziewanie podczas rzekomej wizji Jezusa i zaczął głosić jakoby jego naukę (nawet dla niewtajemniczonych nowotestamentowe pisma Pawła, pełne jurydyzmu, mizoginizmu, homofobii, jak i w ogóle fobii wszelakich, pozostają w jawnej sprzeczności z ewangelicznymi naukami Jezusa). Paweł pozostawał w permanentnym sporze z uczniami Jezusa i jego apostolstwo było samozwańcze i nigdy nie uznane przez gminę jerozolimską.

Obecnie kościół katolicki jest organizacją sprawującą magiczną kontrolę nad duszami swoich wiernych. Wierni są tylko owcami które się regularnie strzyże. Jedynym celem tej struktury jest gromadzenie (kradzież) energii i oddawanie się praktykom pieczętowania ludzi. Czynione jest tak od 1700 lat. Sobór nicejski w 325 roku był momentem ostatecznego zawarcia przez kościół paktu z diabłem, poprzez przyjęcie we władanie całej ekumeny, którą oddał kościołowi cesarz Konstantyn. Ta siła której oparł się Jezus, przemogła biskupów i patriarchów czyniąc ich swymi wasalami. (Mat 4.8-9: Jeszcze raz wziął go [Jezusa] diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do niego: Dam ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. ) Tak oto chrześcijaństwo stało się swym cieniem.

Od wieków trwa pieczętowanie ludzi. Odbywa się to poprzez czarno magiczne rytuały zwane sakramentami. System ten działa tak, że już nowonarodzone dziecko rodzice dobrowolnie przynoszą kapłanom aby ci dokonali pierwszego rytuału - chrztu. Jednak nie ma on nic wspólnego z obrzędem opisanym w Ewangeliach. Przede wszystkim nie jest aktem świadomym, dobrowolnym, pomijając inne kwestie. W czasie chrztu polewa się głowę niemowlęcia, przedtem wzywając szatana... Tak, szatana - już tłumaczę. Przed obrzędem chrztu następuje egzorcyzm, który ma sprawić aby szatan i inne demony opuściły dane dziecko. Ale dlaczego domniemywa się że to dziecko jest już nawiedzone przez szatana?! Skąd taki pogląd?... Magia działa tak, że jeśli coś wzywasz po imieniu to  przychodzi. Kontekst inwokacji jest wtórny. Jeśli cos wypędzasz, a tam tego czegoś w rzeczywistości nie ma, to  przyjdzie, bo usłyszy swe imię. Egzorcyzm przed chrztem jest wskazaniem demonicznym siłom, gdzie mają swoją nową ofiarę. Po egzorcyzmie, inwokacji szatana, kapłan namaszcza dziecko tzw. olejem katechumenów, następnie polewa dziecku wierzch głowy wodą i namaszcza ją tzw. świętym krzyżmem (specjalnym, poświęconym olejem) kreśląc na niej znak krzyża.

W starych tradycjach uznaje się, że na czubku głowy znajduje się ujście centralnego kanału energii, znanego jako czakram sahasrara. Przez ten czakram dusza opuszcza ciało w momencie śmierci lub też w momencie oświecenia przezeń następuje łączność z światem duchowym. Znam świadectwo pewnej osoby, która poddała się regresji hipnotycznej - kiedy doszła do momentu chrztu miała wizję zalewającej ją czarnej, śmierdzącej smoły, która wpływała weń przez czubek głowy...

Według mojego rozeznania kapłani w momencie chrztu kradną duszę dziecka, pieczętują ciało poprzez wykonanie wspomnianych czynności magicznych tak, aby ta dusza nie mogła swobodnie do ciała powrócić. Pisząc dusza mam na myśli szamańską wykładnię tego terminu. Zgodnie z szamańskimi doświadczeniami mamy wiele dusz, w tym jedną najważniejszą, którą można utracić i wtedy trzeba ją odzyskiwać. Po chrzcie człowiek nie ma kontaktu z najważniejszą częścią siebie, pozostając przez resztę życia tworem niekompletnym, nie zintegrowanym i pokawałkowanym. Nie ma kontaktu z Jaźnią i jest praktycznie rzecz biorąc martwą istotą. Zdarza się że wskutek różnych doświadczeń życiowych, determinacji, owa pieczęć się poluźnia i można odzyskać częściową łączność ze swą duszą. Ale są to przypadki sporadyczne. Aby w pełni odzyskać duszę i sprowadzić ją do ciała konieczne jest podjęcie trudnego procesu.

Następnym sakramentem, wykonywanym w Polsce ok. 15-16 życia jest bierzmowanie. W starym rycie formuła tego obrzędu wyglądała tak: biskup czynił palcem umoczonym w św. krzyżmie znak krzyża na czole adepta, wypowiadając formułę: pieczęć daru ducha świętego, uderzał adepta w policzek i dmuchał nań. W nowym rycie formuła brzmi: przyjmij znamię daru ducha świętego i biskup dotyka symbolicznie policzka delikwenta. W kościele prawosławnym bierzmuje się zaraz po chrzcie pieczętując czoło, dłonie, pierś, stopy św. krzyżem, wypowiadając formułę: pieczęć daru ducha świętego.

Pomiędzy brwiami znajduje się wg starych tradycji tzw. trzecie oko, zwane czakramem adżnia. Jest to wewnętrzny, duchowy narząd percepcji pozazmysłowej. Aktywny umożliwia przeżycie wizji, iluminacji, jasnowidzenie itd. Kapłani zamykają to trzecie oko, przystawiając na nim swą pieczęć, aby adept nie był zdolny do samodzielnego doświadczania wizji. Jedyna wersja ich doktryny jest przekazywana intelektualnie przez urząd nauczycielski kościoła. Nikt nie ma prawa samodzielnie poznawać tamtej strony. Wszyscy mistycy, którzy widzieli tamtą stronę, np. Ojciec Pio, byli szykanowani i dręczeni przez kościelnych funkcjonariuszy bezpieczeństwa. Jeśli udało się tym mistykom otworzyć trzecie oko działo się to wbrew polityce kościoła i oznaczało zwykle wielkie problemy dla widzącego. Kilka przypadków oficjalnego uznania wizji i objawień, np. we Fatimie, było w praktyce wymuszone przez miliony wiernych i zostawały one uznawane chociażby z tego powodu, że ich uznanie oznaczało kolosalne wpływy do kościelnej kasy.

Zdolność doświadczania wizji jest tym, co odróżnia nas od reszty ożywionej materii. Świadomość człowieka jest tak skonstruowana, że jest ona polem wizyjnym. Umysł człowieka to ocean możliwości. Jeśli adept ma dostęp do swego umysłu, swej Jaźni, jest wolną istotą. Jeśli traci prawo dostępu tam, jest jak martwa maszyna... Jest niekreatywną masą mięsa i ścięgien, zaprzęgniętą do niewolniczej pracy na rzecz systemu i zasilania go swą energią. Taka osoba jest pokawałkowanym tworem policentrycznym - nie ma w nim centrum, nie ma duszy, nie masz nic oprócz tego co zwie się ego, które jest jedynie płytkim i nietrwałym wrażeniem transcendencji swego istnienia, nieustannie zagrożonym możliwością dezintegracji.

Kapłani karmią adepta ciałem i krwią zbawiciela. Rytualny posiłek, zamieniono w kolejny obrzęd magiczny. Najpierw mówią adeptowi że jest winny, że w mistyczny sposób brał udział w mordzie na Mesjaszu. Każą mu jeść jego ciało i pić jego krew. W ten sposób łamane jest tabu kanibalizmu. Eucharystia chrześcijańska, z konsumpcją ciała i krwi Jezusa, ma te same cechy, co rytualny kanibalizm, mimo że została przeniesiona do sfery symbolicznej. W magii coś jest tym, za co to coś uznajesz. Jeśli uznasz, że kawałek chleba jest ciałem Jezusa to w magiczny sposób on się nim staje. Działa to do tego stopnia, że odnotowano udokumentowane i zweryfikowane naukowo wypadki, że konsekrowana hostia zamieniała się w ustach adepta w kawałek skrwawionego, ludzkiego mięsa. [Tzw. Cud w Dubnej, Polska, rok 1867; Cud w Stich, Niemcy, rok 1970. Jedno z ostatnich tego rodzaju zdarzeń odnotowano w 1984 r. w Watykanie w czasie komunii , której Jan Paweł II udzielał w swej prywatnej kaplicy grupie pielgrzymów z Azji. Gdy Komunię przyjmowała pewna Koreanka, hostia stała się kawałkiem ciała ludzkiego. Znane są 132 udokumentowane przypadki podobnych wydarzeń. przyp. autora].

W ten sposób w miejsce własnej duszy, przyjmuje się jej substytut w postaci swoistego egregora. Mówiąc bardziej obrazowo instalowany jest w ciele i świadomości obcy byt o naturze metafizycznego wirusa, który potrafi przejąć stopniowo władzę nad całym człowiekiem. Egregor ten nie ma nic wspólnego z nowotestamentowym Jezusem, poza tym że nazwano go podobnym imieniem. Jego macki obejmują wszystkich uczestniczących w łamaniu tabu kanibalizmu podczas przyjmowania chleba i wina zmienionym poprzez dokonanie na nich magicznych operacji.

Kolejne sakramenty to: spowiedź i pokuta, zwana sakramentem pojednania, małżeństwo i kapłaństwo, których w tym tekście szerzej nie opiszę tylko nadmienię, że pokuta związana jest utrzymywaniem adepta w poczuciu winy aby kontrolować jego poczynania. Z kolei małżeństwo i kapłaństwo związane są po pierwsze z kontrolą nad popędem płciowym ale też pilnują ważnej w patriarchalnym społeczeństwie systemu dziedziczenia. Kapłan zachowuje celibat aby zgromadzony przez niego majątek kościelny nie był przez nikogo dziedziczony. Kontrola energii seksualnej daje kościelnemu egregorowi potężną moc. Małżonkowie katoliccy powinni uprawiać seks tylko w dniach niepłodnych kobiety. Wstrzemięźliwość seksualna powoduje że gromadzi się w ciele i świadomości potężna energia, którą karmi się zainstalowany egregor. Brak kontroli urodzin powoduje niekontrolowane płodzenie dzieci - nowych ofiar egregora, nowych źródeł energii.

Ostatnim sakramentem jest tzw. ostatnie namaszczenie, którego pierwowzorem było uzdrawianie przez nakładanie rąk. Dzisiaj nie ma nic wspólnego z uzdrawianiem, wykonuje się je głównie na człowieku w stanie agonii. Kapłan w czasie tego rytuału w praktyce zamyka umierającemu czakrę u podstawy kręgosłupa, gdzie drzemie najsilniejsza z mocy, zwana w sanskrycie jako kundalini. Jest to chtoniczna moc witalności, siły, oświecenia. W prawidłowym procesie w chwili śmierci kundalini powinna się przebudzić i wędrować wzdłuż kręgosłupa aż do czakry korony, na czubku głowy, i doprowadzić adepta do iluminacji. Ale adept ma zapieczętowaną czakrę korony, zapieczętowaną czakrę podstawy i kundalini zostaje przejęta przez kapłana i rytualnie przekazana egregorowi.

W ten sposób od wieków trwa proceder rabowania dusz niczego nie podejrzewającym ludziom. Pozostają one uwięzione i zasilają kościelną organizację, która nieprzerwanie przez 1700 lat pozostaje silna i niezłomna. Opiera się wszystkim wiatrom historii. Gromadzi bogactwa Ziemi i ludów, mając jednocześnie wszystko w pogardzie. Nie boi się ani bogów ani demonów. Ani królów ani rewolucji. Mało kto odważył się podnieść rękę na kościół. Kiedy rozmawiam z ludźmi wielu z nich przyznaje mi rację ale nigdy nie mieliby odwagi otwarcie się do tego przyznać. Podejrzewam, że niektórzy czytelnicy tego tekstu, o ile dotrą do tego miejsca, wyrażą swoje głębokie oburzenie na fakt targnięcia się na świętości. Im większa ich złość, tym silniej zainstalowany u nich ów egregor, o którym wspominałem. Im silniejszy protest, tym większa pewność, że mam rację. Im żarliwiej będą protestować, tym bardziej potrzebują pomocy.

Wielu przed nami poszło na zatracenie, wielu bezpowrotnie zaginęło w czeluściach mrocznych przestrzeni kościelnego egregora. Wielu już nie da się uratować. Kościół działa jak koń trojański - ludzie biorą go za coś, czym w rzeczywistości nie jest. Myślą, że spotkają tam Jezusa, miłość, przebaczenie i taki jest zewnętrzny pozór. W rzeczywistości jest to jedna z najniebezpieczniejszych organizacji, jakie kiedykolwiek nosiła ziemia. Jedynym sposobem na jej zlikwidowanie jest pozbawienie jej dopływu energii poprzez zaprzestanie chrzczenia ludzi i żerowania na ich energii................................

Portret użytkownika qq

Obrzędy wykonywane przez

Obrzędy wykonywane przez dzisiejszych ViP-ów kościelnych nie mają żadnego znaczenia, ponieważ sami nie wierzą w co robią, a po drugie nie mają przygotowania psychotronicznego...........!
Reasumując: dzisiejszy chrzest jest pustym gestem ! ----------------------->

Portret użytkownika metody11

Myślę że piszesz prawdę mimo

Myślę że piszesz prawdę mimo że nie wierze w to ani w inne dyrdymały, bo człowiek wolny to ten co wierzy w siebie i szuka prawdy w sobie/przez siebie reszta to iluzja tworzona na bierząco, która tylko czyni go niewolnikuem. Jednak by być na prawdę wolnym to nie można wierzyć w prawdę nawet odkrytą w sobie by nie stać się fanatykiem własnej iluzji.

Portret użytkownika Uong

Medyczne pojęcie somatyki,

Medyczne pojęcie somatyki, zasobów osobistych w chorobach psychosomatycznych nie cechuje nic dziwnego, opanowanie, treningi jakie oferuje joga, oraz sposobność praktyki z czakrami czyni właśnie realne wykorzystanie somatycznych bodźców biologicznych jako prekursorów do samorozwoju/oświecenia celem poznania siebie jako ciała i energii(ducha), co czyni dalej praktykującego osobą inną, samodzielną w życiu oraz poza systemem, ale takie durne płotki jak wyżej nadmieniony mówca (bajarz) raczej nie do końca poznał pojęcie psychosomatyki oraz somatyki pasma biologicznego człowieka.

Już nawed badacze/odkrywcy/naukowcy typu Tela, Reich - odkryli dwie pokrewne energie z jakich składa się cała materia, eter i orgon, popierając pomiary energii ciał żywych oraz zastosowania tych energii w świadomym celu: telekineza, telepatia, leczenie/uzdrawianie/samoleczenie, materializowanie myśli, kreowanie materii na szczeblu rozwoju.
Jak można było wcześniej się dowiedzieć cała materia, tak wszystko co nas otacza łącznie z kosmosem, składa się z eteru i orgonu, a element świadomości czy to ludzkiej, czy to innych istot np: naszego stwórcy, kreuje cały ten przebieg energii, która kreuje wszystko co nas otacza.

Lecz niestety jak możecie wywnioskować na podstawie zamieszczonej tu treści, wszyscy jesteśmy marionetkami!!!!!!!
Świadomość tego czyni we mnie myśl, iż chce zrobić wszystko aby zweryfikować prawość racji tych spraw, 
oraz podjąć działania konieczne by rozwiązać dany problem.

Strony

Skomentuj