Wartość praktyki według tradycji szamańskich

Kategorie: 

http://img63.imageshack.us/img63/673/huna1.jpg

Nasze czasy są czasami indywidualizmu. To ważny moment w ewolucji człowieka, kiedy uświadamia sobie swoją naturalną odrębność i odchodzi od pejoratywnego doświadczania Jednego.

 

Odrębność jest naturalna jak wspomniałem. W przeciwnym razie nie mielibyśmy własnego bytu, bylibyśmy tylko częściami jakiegoś bytu złożonego. A jednak każdy ma świadomość własnej odrębności, nawet gdy twierdzi, że tak nie jest. Tradycje szamańskie są bezcenne, jako że umożliwiają korzystanie z doświadczeń wielu mistrzów. To tak, jak w nauce. Naukowcy coś zbadali poprzez liczne eksperymenty i ich wiedza, wykorzystana np. do budowy mostów czy budynków mieszkalnych, okazuje się skuteczna.

Dziś można ulegać złudzeniu, że niewiele potrzeba aby stać się szamanem albo w ogóle człowiekiem ze zdolnościami psychicznymi. Popularyzatorzy, którzy często z powodu takich twierdzeń zyskują czytelników i czerpią zyski, próbują nam wmówić, że nie potrzeba nam żadnej szkoły psychotronicznej, kursu czy też nauki w ramach jakiejś tradycji (zależy w jakim kierunku idziemy), że możemy wszystko zrobić sami. Osobiście nie zgadzam się z tą tezą. Nikt nie jest w stanie samodzielnie odtworzyć w ciągu jednego życia całej cywilizacji. Szamanizm, psychotronika, bioenergoterapia itd. nie zostały wymarzone przez jakieś jednostki, ale pojawiły się wskutek działalności małych i dużych grup ludzi, jako efekt wspólnoty i dzielenia się doświadczeniami. Podobnie nauka akademicka nie pojawiła się jednego wieczora, jest skutkiem wielowiekowych przemian kulturowych.

W tradycji jest bezpiecznie
Dzięki temu, że uczymy się wiedzy od mistrzów, mamy gwarancję jej bezpieczeństwa. Nie możemy tego powiedzieć o własnych „produktach”, na które nie potrafimy jej wystawić sobie, tym bardziej innym, gdy im coś „doradzamy” ćwiczyć. Fakt bezpieczeństwa powinien nas najbardziej przekonać do tego, aby „pić wodę ze źródła”. Techniki szamańskie czy psychotroniczne potrafią być bardzo skomplikowane pod względem zjawisk, jakie wywołują. Wymagają dużej wiedzy, a także zaufania. Próbując działać poza szkołami, na własną rękę, narażamy swoje zdrowie i życie na różne zagrożenia chorobami psychicznymi i fizycznymi, jak również negatywnymi doświadczeniami z „drugą stroną” (wpływy astralne, podczepienia itd.).

To kwestia pokory
Gdy działamy tylko samodzielnie i nie chcemy integrować się z innymi, korzystać z doświadczenia innych, wzmacniamy swoją pychę.
Ucząc się w szkole otwieramy się na wiedzę, na świat i drugiego człowieka. Praktykujemy pokorę. Skromność, która przejawia się jako równość jest niezwykle istotna. Historia pokazuje nam, jakie losy spotykają ludzi, którzy decydują się za wszelką cenę zrywać wszelkie relacje z tradycjami. Popadają w groźne herezje, tworzą niebezpieczne sekty, a wszystko to opiera się na wyniosłości i dumie. „Pycha chodzi przez upadkiem, wyniosłość ducha przed ruiną” (Przypowieści Salomona 16;18). W szamanizmie, w psychotronice, pracy z energią nie jesteśmy sami. Są z nami mistrzowie różnych tradycji z Tybetu, Chin, Indii, Hawajów itd. Głównie to dzięki nim w ogóle znamy takie nazwy jak „czakra”, „prana”, „energia qi”, „mana”. Ta wiedza jest nieobecna na otwartym gruncie europejskim.
Skoro zawdzięczamy mistrzom ze Wschodu i Polinezji oraz innych miejsc same pojęcia, to dlaczego często się łudzimy, że jesteśmy kompetentni w odkrywaniu tego, do czego się odnoszą, i próbujemy robić to na własną rękę?

W ogniu praktyki
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że istotna, niezwykle ważna jest tradycja lub szkoła, z której czerpiemy wiedzę. Ogromna ilość przeszkód powstaje tylko dlatego, że nie jesteśmy pewni, brakuje nam zaufania. Nasza postawa jest chwiejna. Kiedy niczego nie wiemy, nie umiemy i uczymy się, potrzebny jest nam autorytet. Nie autorytet we władzy nad nami, ale w wiedzy, instruktor. W taki sam sposób dzieci ufają swoim rodzicom. Dzieci bez rodziców, bez opiekunów nie mają szans przeżyć. W świecie szamanizmu, ezoteryki, psychotroniki ta sama zasada obowiązuje powszechnie. „Jak na dole, tak na górze” i vice versa. Podobnie jak niezbędni są nam opiekunowie fizyczni, niezbędni są także duchowi. Gdy ćwiczymy według jakiejś szkoły, uczestniczymy w linii przekazu. Mogę już tylko po sobie powiedzieć na przykładzie, że gdy wykonywałem ćwiczenia tybetańskiego bon bez bezpośredniego przekazu, miały one moc małej świeczki. Teraz mam intelektualne wrażenie, że siedzę w samym centrum wielkiego ogniska lub patrzę na wschodzące słońce.Wiele osób podzieli te przeżycia. Książki są ciekawe, pożyteczne, mogą wprowadzić w teorię, ale wiedza teoretyczna to za mało, potrzebne jest jeszcze słońce doświadczenia.

Powiem tylko kilka słów na temat inicjacji, jaką lama bon Tenzin Wangyal Rinpocze przeprowadzał na praktykę tzw. Pięciu Wojowniczych Sylab w Wildze pod Warszawą. Jeszcze na ten temat nie publikowałem ani zdania. Znałem tę praktykę wcześniej, z książki. W trakcie przekazu zauważyłem, że zaczęły mi się rozpalać poszczególne czakry i na ciało spłynął deszcze energii. To działo się nagle. Nawet nie rozumiałem tybetańskiej modlitwy. Rinpocze powiedział tylko, że wykonywał inicjację na Pięć Wojowniczych Sylab. Nie mogłem się z tym nie zgodzić. Praktyka Pięciu Wojowniczych Sylab od tamtego momentu w moim życiu nie przypomina poprzedniej, wykonywanej bez inicjacji. Jest tak, jakbym się podłączał do prądu.

Podobnie czują osoby inicjowane na Reiki (gdy doszło do prawidłowej inicjacji). Kiedy ćwiczymy w szkole, mamy wsparcie również niewidzialnych mistrzów, kahunów, szamanów, którzy już opuścili ciała fizyczne. Dlaczego chcemy rezygnować z tak wielkich błogosławieństw i na zewnątrz, i na poziomie wewnętrznym? Czy wszystko tylko po to, by udowodnić wszystkim, że mamy silne ego i napytać sobie biedy z powodu uczucia dumy? Ucz się od tych, którzy umieją to, czego chcesz się nauczyć

Jaki jest najszybszy sposób by nauczyć się czegoś? Znaleźć tych, którzy to umieją i robić to, co oni. Gdy pragniemy uzdrawiać, powinniśmy uczyć się od uzdrowicieli. Kiedy chcemy gotować, powinniśmy uczyć się od kucharzy. Jeżeli jednak praktykujemy poza tradycją, poza szkołą, nie mamy od kogo się uczyć. Czy nie masz wrażenia, że mimo przeczytanych książek twoje życie, twoja praktyka stoją w miejscu? Może przeczytałeś i napisałeś już tysiące wpisów na forach internetowych, udzieliłeś setek rad i czujesz się kompetentny w informacjach, ponieważ pochłonąłeś wszystkie księgi, jakie były na rynku. Lecz nic się nie dzieje. Tak naprawdę wszystko utknęło w martwym punkcie.

Moja rada brzmi: pomyśl poważnie o nauce u nauczyciela, o szkole psychotronicznej, o warsztatach, o kursie. To będzie wymagało rezygnacji z pychy ego, przyznanie za Sokratesem: wiem, że nic nie wiem. Nie ma jednak innego sposobu, by naprawdę się czegoś nauczyć. Potrzeba nauczyć się pokory. Pycha nie pozwoli nam uważnie słuchać tego, co się do nas mówi oraz wykonywać instrukcji w sposób, w jaki zostały nam udzielone.
Uznamy, że wiemy, pomimo zupełnego braku doświadczenia, lepiej co mamy robić niż ktoś, kto nas czegoś próbuje uczyć, ponieważ naprawdę to umie. 
Indywidualizm konstruktywny nie polega na tym, że próbujemy wymyślić koło czy też zakładać własną szkołę nie mając żadnej wiedzy, ale na mądrym korzystaniu z dorobku ludzkości i dokładaniu do niego swoich „pięciu groszy”, jako że tylko takie postępowanie przynosi wszystkim korzyść, jest bezpieczne i przyczynia się do rozwoju cywilizacyjnego.

 

www.muninszaman.blogspot.com

[email protected]

Ocena: 

3
Średnio: 3 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika Normin

Poprawiam linka o reiki bo

Poprawiam linka o reiki bo coś nie tak się wkleiło.
http://www.macierz.org.pl/artykuly/usui_reiki/usui_reiki-bluzganie_i_diabelki-bledy_w_nauczaniu.html
Być może zainteresowanych ucieszy fakt, że czary /tzw. inicjacje/ odstawiane przez " mistrzów reiki"
jak również przez naszych szamanów w czarnych sukienkach nie są nieodwracalne !!!
Są osoby które potrafią zdjąć- złamać te pieczęcie i symbole. Tyle tylko, że najpierw trzeba o tym
wiedzieć a po za tym trzeba mieć sporo szczęścia by taką osobę znależć.
Ale napisano 'szukajcie a znajdziecie" - dla wszystkich MYŚLĄCYCH życzę powodzenia.
         - Poszukujący Prawdy.
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione autorytety się mylą."
 
 

Portret użytkownika Normin

Bardzo się cieszę, że oprócz

Bardzo się cieszę, że oprócz czcicieli NIEświętego pisma i tych którzy nie wierzą w nic poza materią,
pojawiają się tutaj osoby Rozwinięte Duchowo. I wszystko byłoby bardzo pięknie gdyby nie maleńkie ale!
Autor opracowania poruszył bardzo ciekawy temat inicjacji a nawet porównał to do reiki.
Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę czym w rzeczywistości jest inicjacja? 
Chcecie wiedzieć? - Zapraszam do lektóry - tylko najpierw machnijcie 50g. dobrego trunku!
  http://www.macierz.org.pl/artykuly/usui ... zaniu.html
A tutaj inicjacje /tzw.sakramenty/ stosowane przez naszych szamanów w czarnych sukienkach.
http://www.taraka.pl/index.php?id=pieczec , oraz: http://www.taraka.pl/zloddusz
Czy macie pojęcie jakie są skutki takich inicjacji??? Żeby było śmieszniej tzw. nie wieżący niesie 
swoje dziecko do tzw.chrztu - nie dlatego, że chce, tylko dla świętego spokoju- bo żona,rodzina itd.
Delikwent "myśli" że skoro on nie wieży to znaczy że to nie działa. A to BARDZO WIELKI BŁĄD !!!
Z chwilą kiedy czarny oprawca położy swoje łapska na malutką główkę niewinnego niemowlaka-
STAŁO SIĘ !!! Pieczęć została złożona trzecie oko zostało zamknięte... Gdybyście wiedzieli co wtedy
czuje takie dziecko to by wam serce z żalu pękło. Po kilku latach jest pierwszy akt kanibalizmu -
spożywanie ciała, picie krwi / oczywiście symboliczny ktoś powie - w świecie energii nie ma na niby, nie ma udawania, tak znaczy tak, nie znaczy nie!/potem jeszcze programują "MOJA WINA, MOJA WINA..."
No i w zasadzie owieczka jest zaprogramowana i gotowa do strzyżenia a przede wszystkim ślepo posłuszna.
Mija kilka lat i przedstawienie zostaje powtórzone tym razem przez purpurowego szamana. Ponowne
i poprawione zakładanie pieczęci tak na 100%. Potem pozostaje tylko ciągłe programowanie no i mamy społeczeństwo lemingów. - Smutne prawda ?
 

Portret użytkownika Gamma

to nie duma i nie ego tylko

to nie duma i nie ego tylko zdrowy krytyczny dystans. dlaczego mam pozwolić manipulować moją duszą i umysłem osobie której zamiarów nie znam. wolę świadomość w tym bagnie niż bycie bezmyślnym narzędziem do nieznanych mi celów. a nasza rzeczywistość i tak szybko zmieni się na leprze bo czas złego się kończy, choć przetrwają nieliczni. życzę wszystkim pozytywnie myślącym, żebyśmy się spotkali , po "zmianie" jaka nadchodzi.

Portret użytkownika devoratus

Drogi Przyjacielu obawiam

Drogi Przyjacielu obawiam się, że nie masz racji, ponieważ, Majowie wieszcząc koniec pewnej epoki mówili również:
 
"My jesteśmy tymi, na których czekamy"
 
Innymi słowy siedzenie na dupie i czekanie aż ktoś przyjdzie i coś zmieni na lepsze - to najgorsza z możliwych dróg...
 
"a nasza rzeczywistość i tak szybko zmieni się na leprze"
 
Należałoby inaczej sformuować to zdanie, ja bym to ujął tak:
 
""a naszą rzeczywistość i tak szybko zmieniMY na lepsze"
 
Tylko teraz pytanie - jak wiele osób robi coś, by ją zmienić na lepsze?

Portret użytkownika jvk_2012

Gratuluje bardzo ciekawego

Gratuluje bardzo ciekawego arykulu. Ten kto wszedl na droge, docenia jej wartosc i jej nie porzuca, chociaz jest stroma i wyboista.
Ci, ktorzy oddali swoj krytyczny glos nie wiedza co to jest szacunek dla wartosci wyzsszych i jakiego trudu trzeba dokonac by moc zdac sobie z nich sprawe. Tyle jest tu wszystkowiedzacych, ale by miec swa swiadomosc na nieco wyzszym poziomie watpie, by byli w stanie odmowic sobie chocby alkoholu, tytoniu, czy innych przyjemnosci - watpie, czy w ogole wiedza co mam na mysli. 
Po dlugiej przerwie postanowilem napisac ten komentarz, nigdy nie pisalem o koncu swiata w grudniu 2012 roku, ale rzczy, ktore maja przyjsc wydarza sie na naszych oczach. A kto ma oczy niech patrzy, kto ma uszy niech slucha, kto ma rozum niech mysli...
Jestem zdegustowany brakiem zrozumienia dla potrzeby wzajemnego wspierania sie w osiaganiu wiekszej swiadomosci. Nie lubie wzajemnego atakowania i dogryzania sobie. Z cierpliwoscia (ciagle malejaca, ale jednak) czekam na lepsze czasy wzajemnego zrozumienia, szacunku, pomocy i zwyklego czlowieczenstwa. Swiat, ktory ZNAMY ulegnie zagladzie. Czy to jest az tak piekny swiat, ze nie chcemy go zmieniac? Kazdy z nas dostrzega jego podlosc, zaklamanie, zbrodnie czesto na wlasnej skorze, jednak zamiast sie z niego wyzwolic i zaczac od samego siebie, stale w nim tkwimy, dostarczamy mu pokarmu, energii. Ale wierze w to calym sercem, dusza i umyslem, ze w wkrotce ten swiat lepszym bedzie i z kazdym dniem w tej wielkiej rzeszy ludzi coraz latwiej czlowieka znalesc bedzie.

Portret użytkownika devoratus

Przyjacielu, co najmniej 1/3

Przyjacielu, co najmniej 1/3 populacji, to "portale organiczne", czyli puste kadłuby bez duszy, których zadaniem jest ściąganie za nogi każdego, który spróbuje wzlecieć...
 
Trzeba robić swoje i nie oglądać się na innych by nie zwątpić w całość.
Pozdrawiam serdecznie
Dev.

Portret użytkownika Gość

Nie lepiej skorzystać z

Nie lepiej skorzystać z instruktora, który juz jest po tamtej stronie i zapewnić sobie jego pomoc?
Kraje zachodu to nie wspólnoty plemienne , inna kultura, inne obyczaje, inna mentalność.  O ile uzasadnione  jest wybieranie sobie następcy i następnie kształcenie go przez wiele lat wśród ludów pierwotnych, o tyle w naszej kulturze nie ma na to juz czasu , ani środków. Liźnięcie jakiegoś jednego kierunku szumnie okrzyczanego u nas incjacją , niczego tu nie zmieni.  Również  jakis kurs chocby i tygodniowy, z reguły są krótsze, niczego nie wniesie w tej materii, może trochę teorii.
Wydaje się więc, ze w naszych warunkach jedyna w miarę bezpieczną i skuteczna drogą jest wpierw gromadzenie teorii w głowie , a następnie samodzielne pzrechodzenie do konkretnych dzialań w oparciu o zdobytą w taki sposób wiedzę.
Przy czym jedni bedą odnosić efekty spektakularne , a u innych będzie to jak napisałeś słaby płomień świecy.
Ci ostatni szybko się zniechęca  i słusznie to nie ich ścieżka.

Portret użytkownika devoratus

"Liźnięcie jakiegoś jednego

"Liźnięcie jakiegoś jednego kierunku szumnie okrzyczanego u nas incjacją , niczego tu nie zmieni."
 
To co napisałeś wyraźnie świadczy o tym, że nie masz zielonego pojęcia o tym czym jest inicjacja.
 
Inicjacją jest przekazanie "na fali umysłu" zdolności, na które inaczej musiałbyś poświęcić 30 lat, spędzając je w odosobnieniu na medytacjach i pracy nad sobą.
Inicjacja jest jak przekazanie gotowego wzoru matematycznego, nad opracowaniem którego zespół wybitnych matematyków spędził pół życia. Ty otrzymujesz produkt finalny, czyli gotowy wzór. Dla Ciebie to kilka cyferek ale jeśli byśmy nie zapisywali tej wiedzy i nie korzystali z dorobku poprzednich pokoleń - dalej tkwilibyśmy w jaskiniach.
 
Inicjacja jest dla ducha tym, czym wzór czy gotowa definicja dla naukowca, wchodzisz od razu na wyższy poziom i kontunuujesz rozwijanie tej wiedzy od momentu, w którym skończyli inni.
 
"Wydaje się więc, ze w naszych warunkach jedyna w miarę bezpieczną i skuteczna drogą jest wpierw gromadzenie teorii w głowie"
 
Nie na wszystko jest gotowa "teoria" zwłaszcza w świecie, który z założenia gloryfikuje tylko materialny, fizyczny aspekt naszego życia. Duchowości nie nauczysz się z książek, a cała, konieczna wiedza znajduje się w duszy a nie w głowie...
 
 
Pozdrawiam
Dev
 
 

Portret użytkownika baca

ufff... przeczytałem kiedyś

ufff... przeczytałem
kiedyś się mówiło w takich sytuacjach: "kuku na muni"
a teraz mamy sytuację że "szaman muni mówi"...
zero konkretów w tym newsie szaman - dużo jest natomiast o "tradycji", o "doświadczeniu", o "warsztatach", o "szkołach", no i o "mistrzach" szamanizmu
a gdzie jakiś konkret?
jakie kuźwa szkoły sa potrzebne aby się nażreć halucynogennych grzybków i "studiować" szamanizm?
jakie do tego potrzebne jest doświadczenie?
i gdzie u licha jest ta cała szamańska tradycja?
u murzynków? u indian? bo chyba nie w Polsce albo Europie
i co z autora "własnym doświadczeniem"?
bo bez tego to tylko BEŁKOT

Strony

Skomentuj