Pozaziemskie technologie były industrializowane w Górach Sowich przez Towarzystwo Vril

Kategorie: 

Transport pojazdu Haunebu, prawdopodobnie przechwyconego podczas wojny

Pojęcie siły Vril pojawiło się dzięki powieści, którą napisał Anglik, Edward Bulwer-Lytton. Dzieło to zatytułowane "Nadchodząca Rasa" było wydawane w odcinkach i opisywało tajemniczą rasę istot, Vrilan, które rzekomo mieszkają w podziemnych miastach i szykują się do przejęcia władzy nad całym światem. Aby tego dokonać pomocna miała się okazać specjalna moc znana właśnie, jako Vril.

 

Słynny niemiecki specjalista od techniki rakietowej, Willy Ley, który uciekł do USA jeszcze w latach trzydziestych ubiegłego wieku zdradził na łamach prasy amerykańskiej, że w Niemczech istniało tajne Towarzystwo Vril, które było w jakiś sposób związane z nie mniej słynnym Towarzystwem Thule, do którego należał podobno sam Heinrich Himler. Willy Ley twierdził, że okultyzm stanowił bardzo ważny element ideologii nazistowskiej. On sam uważał za zaskakujący fakt, że cała sekta powstała w oparciu o książkę.

 

Willy Ley nie wiedział chyba, że Edward Bulwer-Lytton był Różokrzyżowcem. Prawdopodobnie oznacza to, że rzekoma powieść miała wydźwięk symboliczny. Utwór pozornie literacki pełnił funkcję propagatora wiedzy dla wtajemniczonych. Podziemne miasta wydają się ideą zaiste fantastyczna a pomysł, że żyje tam podziemna rasa przewija się w wielu mitach i podaniach na całym świecie. Większość ludzi stwierdzi, że to jakiś absurd i chyba ktoś chce abyśmy tak myśleli.

 

Historia o tajemniczej podziemnej rasie musi brzmieć niewiarygodnie, ale istnienie jakiejś dodatkowej, być może gadziej rasy przewija się wciąż w historii ludzkości. Nawet jednak, jeśli uznamy, że istnienie podziemnej rasy jest tylko alegorią to w istnienie siły Vril zdecydowanie łatwiej uwierzyć. Miała to być siła sprawcza, która umożliwi Niemcom zdecydowane wygranie wojny. Wielu historyków wierzy w to, że rzekoma Wunderwaffe, jaka miała przechylić szalę wojny miała być bronią jądrową a tymczasem może się okazać, że chodziło o technologię, do której dotarło Towarzystwo Vril.

[ibimage==15371==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Miejsce w Ludwikowicach stanowiące element kompleksy Riese, to tam mogły startować i lądować nazistowskie spodki

Wygląda na to, że siła Vril opisuje zasady tworzenia rzeczywistości poprzez wpływanie na nią tak, aby układała się po naszej myśli. Może to być opis technik wedyjskich skutecznej afirmacji świata. Dzięki głęboko okultystycznym zainteresowaniom członków tego tajnego stowarzyszenia znaleziono medium, które stosując metody chanellingów kontaktowało się z przedstawicielami pozaziemskiej cywilizacji z Aldebarana. Poza tym pojawiają się informacje, że w 1937 roku w okolicy dzisiejszej miejscowości Czernica, koło Jeleniej Góry rozbił się pozaziemski pojazd, który prawdopodobnie przybył z powodu kontaktu nawiązanego z wykorzystaniem serbskiego medium,  Marii Oršič.

 

Po tym zdarzeniu teren otoczyli funkcjonariusze SS i obiekt a także pilot został zabrany w Góry Sowie gdzie rozpoczęto budowę kompleksu drążonego w skale. Niemcy obawiali się transportowania UFO, dlatego postanowiono zbudować laboratorium na miejscu wokół niego. Ufonauta podobno przeżył jeszcze miesiąc po katastrofie, kontaktował się z niemieckimi lekarzami telepatycznie, ale nie umieli mu pomóc. Nie wiadomo, co obcy przekazali Niemcom, ale jest wielu takich, którzy twierdzą, że wystarczająco dużo, aby byli oni w stanie do nich polecieć. Przewaga technologiczna, jaką dawały im kontakty z obcymi umożliwiała dominowanie na arenie międzynarodowej. Hitler podobno bardzo wierzył w to, że niemiecka technologia zdoła odtworzyć technologie z przechwyconego UFO. To o to toczona była gra pod koniec wojny.

[ibimage==15372==400naszerokosc==Oryginalny==self==null]

Gdyby Niemcy osiągnęli sukces w industrializacji technologii antygrawitacyjnej czy też posiedli możliwość teleportacji to dawałoby to gigantyczną przewagę. Zdolność okiełznania grawitacji oznaczała zdolność taniego wynoszenia w przestrzeń kosmiczną stacji kosmicznych. Podobno Naziści pracowali nad taką antygrawitacyjną stacją kosmiczną o nazwie Andromeda. Jak wiemy z historii Niemcy nie podołali zadaniu upowszechnienia napędów antygrawitacyjnych. Istnieją pewne informacje na temat skutecznej replikacji technologii umożliwiającej tworzenie tak zwanych latających spodków zwanych też "dzwonami".

Niemcy stworzyły pojazdy zwane Haunebu, które z dużą pewnością były próbą skopiowania rozbitego egzemplarza pojazdu z Czernicy. W poszukiwaniach wiedzy na temat budowy podobnych maszyn zwanych Vimanami niemieccy naukowcy udali się aż do Tybetu. Mozolne kompletowanie dokumentacji wciąż zbliżało Niemcy do wygranej w wojnie. Wystarczyłoby, aby udało się zbudować wielką antygrawitacyjną platformę, która nadleciałaby nad Moskwę lub Nowy Jork i dokonała niszczącego nalotu z wykorzystaniem konwencjonalnych bomb. Z wykorzystaniem takiej technologii Niemcy przeniosłyby poprzeczkę tak wysoko, że osiągnęłyby dominację na planecie. Gra toczyła się, zatem o wielką stawkę.

 

Według wielu źródeł, mimo, że Towarzystwo Vril nie zdołało ukończyć Wunderwaffe było na tyle przygotowane, aby zorganizować sprawną ucieczkę w połowie 1945 roku. Według części przekazów większość najważniejszych oficjeli z Towarzystwa Vril przeniosła się do przygotowywanej od dawna bazy na Antarktydzie. Cały kompleks badawczy w Górach Sowich został przedtem zaminowany i wysadzony a do dzisiaj Polacy zachwycają się ogromem zaledwie kilku procent całości tej zadziwiającej wydrążonej konstrukcji.

 

Zjawisko UFO oraz określenie "latające spodki' pojawia się w dwa lata po wojnie, a to zastanawia i biorąc pod uwagę te doniesienia można założyć, że tajemnicze UFO to w istocie Haunebu startujące z Nowej Szwabii. Tajemniczy tekst z XIX wieku, napisany przez Różokrzyżowca stał się podstawą do powstania niemal religijnej organizacji mającej za zadanie kultywowanie tajemniczej siły sprawczej dnia codziennego zwanej dla uproszczenia Vril.

 

 

Źródła:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Towarzystwo_Vril

http://pl.wikipedia.org/wiki/Haunebu_(III_Rzesza)

http://nowaatlantyda.com/2012/01/25/trzecia-rzesza-i-kosmici/

 

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
loading...

Komentarze

Portret użytkownika zizi

Z tą katastrofą UFO w

Z tą katastrofą UFO w Czernicy to święta prawda. Dwa lata temu, prowadząc tam poszukiwania w okolicznych lasach i polach, znalazłem przedmiot z nieznanego metalu. Był badany na Politechnice przez naukowców i nikt nie potrafi wyjaśnić, jaki to metal lub stop. Przedmiot ma kształt skręconego płaskownika o wymiarach 135x12cm. Posiada właściwości magnetyczne, gęstość większą niz uran, nie promieniuje radioaktywnie, jednak co jakiś czas świeci niespodziewanie wiśniowo-purpurowym światłem o zmiennym natężeniu, w trakcie tego świecenia LEWITUJĄC. Ponieważ miałem sygnały, że interesują się mną służby specjalne, przedmiot ukryłem, a dane GPS zdeponowałem u notariusza. Czekam na lepsze czasy, co do tego rodzaju odkryć.

Portret użytkownika Andrzej1

W zasadzie to mogę ujawnić te

W zasadzie to mogę ujawnić te fakty, dzisiaj już mi nie zależy na tym co tam schowali.Wejście do zasypanego kompleksu w górze Sobiesz. Jak byłem tam parę lat temu to jakiś napaleniec w sile on i jego pomocnik próbowali dostać się do góry, rozkopali zbocze i dalej jedną wiertarką wiercić górę. Bez sensu,., mam mapy. Wystarczy( od tego miejsca gdzie kopaliście) pójść w górę 200m w lewo. Znajdują się tam dwa potężne głazy, większy trzeba przesunąć 3m ukarze się wejście do szybu wentylacyjnego o wymiarach 1,6x1.6m. Zejście do poziomu głównej drogi to 28m w dół. Koniec szybu jest zaminowany, użyte też są szklane bombki(jest na nie patent-ciekły azot). Do przesunięcia tych głazów Niemcy użyli dwóch czołgów, polecam zastosować specjalne podnośniki( kształt poduszek) na sprzężone powietrze, spokojnie można uzyskać siłę około ponad 100 ton (10 atm sprężarka wystarczy). (jedną stronę można zaprzeć o stronę masywu góry, druga o pierwszy głaz) Powodzenia.
a tutaj znalazłem dla ciekawskich taki zbiór http://www.eksplorator.com/81b1.htm

Portret użytkownika baca

skoro nie chcesz Andrzej sam

skoro nie chcesz Andrzej sam zorganizować sobie ekspedycji w ramach powiedzmy "inicjatywy prywatnej" to daj namiary Darkowi Kwietniowi - to chyba najbardziej właściwy do tego w Polsce człowiek:
http://moje-riese.blogspot.com/
to naprawdę godny takiego zadania ekspert, taki, który sporo wie o prawdziwym (nie telewizyjnym dla lemingów Smile survivalu no i taki który ma pozytywnego bzika na punkcie szaraków, hitlerowskich eksperymentów pseudomedycznych (on twierdzi że to jedno i to samo) no i oczywiście wszelkich poniemieckich bunkrów i podziemi.
Darek Kwiecień to nie jest jełop
migiem odkrył że zabetonowano zejścia pod Wawel !

Portret użytkownika Andrzej1

Napisałem wszystko co trzeba,

Napisałem wszystko co trzeba, wyraźnie. Tam są tylko 2 duże głazy (bardzo duże proszę się nie zrażać ich wielkością można je łatwo przesunąć, nikt do tej pory tego jeszcze nie zrobił). Nie ma problemu aby je odnaleźć, poza tym prowadzi do nich zarośnięta droga, co więcej?. Co do Wawelu do proponowałbym zacząć od badania smoczej jamy. Stare wejście jest zawalone ale przy pomocy geo-radaru bez trudu można je zlokalizować. Nadszedł czas na uruchomienie tego i owego. Mnóstwo złych będzie musiało uciekać, tak jak nas najechali 2000 lat temu tak teraz odjadą.

Strony

Skomentuj